Św. Iwo z Bretanii

ŚWIĘTY IWO Z BRETANII (1253-1303)

„Nie ma w Bretanii, nie ma ani jednego, świętego takiego, jak święty Iwo”
To słowa wyjęte z kantyku ku czci św. Iwona.
Ukazują one żar czci, z jaką pielgrzymi połączeni z biskupami
i kapłanami oraz z prawnikami wszelkich szczebli jeszcze dziś oddają hołd temu,
którego pobożność ludu nazwała ojcem ubogich.
Oby święty Iwo dopomógł im w pełni zrealizować ich dążenia, praktykować sprawiedliwość i miłować miłosierdzie
oraz kroczyć pokornie z Bogiem…

EPOKA

Kiedy przyszedł na świat Yves Héloury, zwany później św. Iwonem z Bretanii, mijało akurat 700 lat odkąd pierwsi emigranci, przybyli z Wielkiej Brytanii, rozgościli się na wybrzeżu Francji. Przed sześcioma wiekami święty Tudual założył klasztor w Landreger: ziemia pomiędzy rzekami Jaudy i Guindy stała się ziemią klasztorną, ziemią schronienia. W epoce św. Iwona ze starej fundacji nie pozostało jednak zbyt wiele. Najazdy Normandów zniszczyły klasztory, kościoły, zmuszając do ucieczki duchownych i także możnych, którzy chronili się w centrum Francji, wraz ze swymi skarbami, relikwiami, księgami.
W połowie XIII wieku Bretania odradza się, a nawet rozkwita. Umacnia się władza książęca, społeczność jest coraz silniejsza. Rodzina Iwona właśnie skorzystała z łask księcia: dziadek świętego, Trancoet, otrzymał tytuł szlachecki. Dziadek Hélory, przyjmuje imię od ziemi, jaką otrzymał na własność: Kermartin. Jako najstarszy, Iwo, odziedziczy nazwisko po tej posiadłości, podczas gdy jego brat i trzy siostry będą nosić nazwisko ojca: Hélory.
Iwo Hélory z Kermartin mógł z łatwością zrobić karierę wojskową jak jego ojciec i z pewnością dziadek, jednak ma kruche zdrowie, a ponadto taka droga nie jest jego ideałem…
Bretoni, jak i wszystkie ludy celtyckie, nie znali poddaństwa. W tradycji bretońskiej człowiek był istotą wolną. Jako ludzie, ubodzy cieszyli się takimi samymi prawami co możni. Być może również dlatego św. Iwo całe swe życie – zamiast na karierę wojskową – poświęcił na walkę z otaczającą go nędzą.

WYKSZTAŁCENIE

Iwo Hélory urodził się 17 października 1253 r. w rodzinnej posiadłości Kermartin w pobliżu Tréguier, w Bretanii. Jako małe dziecko osierocony przez ojca, wychowywany był przez matkę i nauczyciela.
Kiedy miał zaledwie 14 lat, po pierwszych lekcjach łaciny wyjechał ze swoim nauczycielem, Janem de Kergoz, do wielkich szkół tamtych czasów studiować sztuki wyzwolone i prawo kanoniczne. Najpierw – na Uniwersytet Paryski.
Dwa sprzeczne nurty intelektualne ścierały się wówczas ze sobą: nurt tradycyjny, augustiański i mistyczny oraz nurt nowy, naukowy, racjonalny i arystotelesowski. Bez wątpienia Iwo uczestniczył w niejednej dyskusji. I bez wątpienia obrał już swą drogę: wiarę, miłość, świętość. Do jego przyjaciół należą stale franciszkanie, cystersi: członkowie tradycyjnych zakonów.
Po 10 latach spędzonych w Paryżu (1267-77), przenosi się do Orleanu. Przez dwa lata przebywa na tamtejszym uniwersytecie, o światowej renomie. Po tym jak dogłębnie poznał prawo kanoniczne, teraz studiuje prawo cywilne.

PAŃSTWO PRAWA

W kraju panuje Filip Piękny, a w społeczeństwie rozgrywa się bój pomiędzy dwoma tendencjami: za jedną podążają zwolennicy prawa pisanego, za drugą – prawa zwyczajowego, przychylnego regionalnym tradycjom. Równości przeciwstawiane są szczególne prawa pewnych jednostek. I w tej dziedzinie Iwo dokonał wyboru. Będzie przekonanym o swej racji obrońcą wolności regionalnej.
Po studiach przyjął pierwsze stanowisko jako oficjał przy arcybiskupie w Rennes, czyli został sędzią diecezjalnym. Biskup powierzył mu wszystkie sprawy sporne diecezji. Iwo od samego początku zyskał sobie opinię bezstronnego, nieprzekupnego i sprawiedliwego sędziego, który – rzecz zaskakująca – bogatych podsądnych traktował na równi z ubogimi.
Potrafił w niezrównany sposób połączyć sprawiedliwość ziemską z zasadami chrześcijańskiej miłości bliźniego. Zawsze czynił starania, by pogodzić zwaśnione strony i uniknąć procesu, a jeśli już musiało do niego dojść, biednym opłacał koszty postępowania sądowego, skazanych odwiedzał w więzieniach i wspomagał ich rodziny, a szczególną troską otaczał najbardziej bezradnych: wdowy i sieroty.
W tym czasie nadal gorliwie nawiedzał klasztor franciszkanów. Jego pobyt i praca w stolicy Bretanii nie trwała dłużej niż 4 lata, bo w 1284 r. biskup z Tréguier, Alain de Bruc, wezwał go stanowczo do powrotu do diecezji jego pochodzenia, aby powierzyć mu tę samą funkcję – oficjała. Widocznie sława młodego sędziego i adwokata już się rozszerzyła.
Iwo, opuszczając Rennes sprzedał konia, jakiego podarował mu arcybiskup, a otrzymane za niego pieniądze rozdał ubogim.
Obejmując urząd oficjała w Tréguier przyjął też święcenia kapłańskie. Biskup powierzył mu niewielką parafię Trédrez, a w roku 1293 nieco większą – Louannec.
Iwo i tutaj od razu zjednał sobie parafian, dając przykład ubóstwa i życia modlitwy. W czasach, kiedy kapłani zobowiązani byli odprawiać Mszę św. tylko w niedziele i święta, Iwo czynił to codziennie, niezależnie od tego, gdzie się znajdował. Często, chcąc pogodzić zwaśnionych, zanim zajął się sprawą jako sędzia, odprawiał w ich intencji Mszę św. Po niej nie raz serca skłóconych w jakiś cudowny sposób ulegały przemianie i godzili się bez rozprawy.
Gdziekolwiek był, dawał świadectwo niestrudzonej miłości do ludzi i pasji w wypełnianiu prawa i zaprowadzania sprawiedliwości.

ASCETA

Jeszcze podczas pobytu w Rennes rozpoczął się trwający przez długich dziesięć lat czas wewnętrznej walki Iwona, który zaowocował buntem miłości przeciw nieładowi tego świata, dosłownym potraktowaniem Ewangelii, życiem Błogosławieństwami…
Stopniowo wzrastało w nim coraz większe umiłowanie ascezy. Jeszcze w czasach studenckich Iwo zaczął sypiać na podłodze, na cienkiej warstwie słomy z kamieniem lub księgą praw pod głową oraz odmawiać sobie mięsa i wina, by przekazać je ubogim.
Kolejnym krokiem był post o chlebie i wodzie w środy i piątki, zrezygnowanie z konia, a później z pięknych i kosztownych szat oficjała, które dwa razy w roku, zaraz po otrzymaniu nowych, przekazywał biedakom z hospicjum w Tréguier. Sam przywdział w końcu zwykły chłopski kaftan z płótna, do którego później dołożył pełną pcheł ostrą włosiennicę.
Stwierdził, nie może dłużej być świadkiem Chrystusa ubogiego, paradując w zbytkownym stroju, nie chciał oznajmiać ludziom sprawiedliwości, samemu będąc odzianym w symbole dominacji i tryumfu.

OBROŃCA UBOGICH

Był wykształconym prawnikiem, do którego nawet z daleka przychodzono po rady. Jednak w r. 1290 usuwa się do ojcowskiej posiadłości i prowadzi życie pełne wyrzeczeń. Pobudzony ideałem ubóstwa franciszkańskiej duchowości oddaje swe zawodowe zdolności na darmową służbę ubogim i staje się ich adwokatem. W owych czasach bowiem można było sprawować urząd sędziego i adwokata jednocześnie. Iwo zaczął za darmo bronić ubogich – odtąd zyskał sobie przydomek adwokata biedaków.
Kiedy odziedziczył rodzinną posiadłość Kermartin, nie zrzekł się jej. Podobnie nigdy nie zrezygnował z dochodów związanych ze sprawowaniem urzędu oficjała ani z tego, co otrzymywał jako wynagrodzenie za swą posługę rektora parafii w Louannec. Wykonywał ją przez 11 lat, a więc do dnia swojej śmierci. Dobra te nie stanowiły przeszkody na drodze do doskonałości chrześcijańskiej. Wszystko bowiem rozdawał potrzebującym, odziewał ich, żywił, dawał schronienie, opłacał naukę, leczył, kupował płótna pogrzebowe.
Pewnego dnia przyjął do swego domu jedną ubogą rodzinę. Było to w roku 1292. Po niej przybywają jednak następni. W końcu ksiądz Iwo, adwokat ubogich, stawia kolejny krok na drodze doskonałości. Przekształca swój dom w przytułek dla najuboższych, zwłaszcza kalekich, chorych i starych, by choć pod koniec życia zaznali trochę miłości i umarli godnie. Kiedy dwór okazał się zbyt ciasny, wybudował hospicjum przeznaczone dla podróżnych i pielgrzymów. Sam wszystkim przygotowywał posłanie, każdego witając z prawdziwą radością, jako przysłanego przez Pana.
Po wypełnionych pracą dniach zamykał się w swoim pokoju i noce spędzał na modlitwie. Często też oddawał się trwającej nawet kilka dni kontemplacji, nie jedząc i nie pijąc, odpoczywając w Bogu i nabierając sił do dalszej działalności.
Wiele naucza. Głosi kazania po francusku, bretońsku, po łacinie, wszędzie – nawet kilka razy dziennie. Oddając swą wiedzę i siły na usługi ubogich i dając tak przykład innym, jak żyć po chrześcijańsku, porusza stopniowo umysły. Jak mówili świadkowie: “Przez swe kazania i dobry przykład prowadził złych ku byciu lepszymi, a lepszych ku byciu dobrymi”.
Wyczerpany służbą ludziom zaczyna chorować po Wielkanocy roku 1303. Oddaje duszę Bogu 19 maja tegoż roku. Ma 50 lat.
Zaraz po jego śmierci książęta, duchowni i wierni proszą o jego kanonizację. W 1330 roku 250 świadków stawia się na proces informacyjny. 18 maja 1347 roku Iwo zostaje ogłoszony świętym przez papieża Klemensa VI. W siedemset lat po jego śmierci, w 1953 roku, Papież napisał list do biskupa SaintBrieuc i Tréguier, podkreślając zaskakującą aktualność cech Świętego. Oto fragmenty tego listu:

SŁUŻYĆ CHRYSTUSOWI, SŁUŻĄC UBOGIM

«Świadectwo wiejskiego ludu jest bez wątpienia najpiękniejszym hołdem, jaki może zostać oddany temu, który poświęcił całe swe życie na służbę Chrystusowi poprzez służenie ubogim, jako urzędnik, adwokat, kapłan. Święty Iwo zaangażował się w obronę zasad sprawiedliwości i równości, uważny na zapewnienie podstawowych praw człowiekowi, szacunku dla jego godności, pierwszej i transcendentnej i czuwał, by prawo było mu zapewnione. Dla wszystkich, którzy wykonują zawód prawnika i których jest on świętym patronem, pozostaje on piewcą sprawiedliwości danej dla pojednania, pokoju, dla utkania nowych dobrych relacji pomiędzy ludźmi i społecznościami dla zbudowania społeczeństwa bardziej równego.
Składam dziękczynienie za świetlisty przykład, jaki daje on dziś chrześcijanom, a nawet wszystkim ludziom dobrej woli, zachęcając ich do kroczenia drogą sprawiedliwości, respektowania prawa i solidarności z ubogimi, w celu służenia prawdzie i uczestniczenia w dziele miłosierdzia.
Święty Iwo zdecydował się także na stopniowe wyzbycie się wszystkiego, aby się całkowicie upodobnić do Chrystusa, chcąc Go naśladować w ubóstwie, kontemplować obraz Pana w twarzach biedaków, z jakimi pragnął się identyfikować.
Jako sługa Słowa Bożego medytował nad nimi, aby odkryć wszystkie skarby przed tymi, którzy szukają Wody życia (por. Iz 41,17). Niestrudzenie chodził po wioskach, aby wspomóc materialnie i duchowo biednych, wzywając sobie współczesnych do dania świadectwa o ChrystusieZbawcy przez swe codzienne, święte życie. Taka perspektywa pozwoliła mu głosić Chrystusa skutecznie, formować wspólnoty, działać do głębi na społeczeństwo i jego kulturę przez świadczenie o wartościach ewangelicznych.»

DZIEDZICTWO

Jak wspomniał w swoim liście Papież, wartości zaproponowane przez św. Iwona zachowują zaskakującą aktualność. Jego troska o szerzenie sprawiedliwości i o obronę prawa ubogich powinna stać się dziś zachętą dla rzemieślników budujących Europę, aby nie zaniedbali niczego w celu uznania i poszanowania praw wszystkich, szczególnie najsłabszych. Europa praw człowieka powinna tak postępować, aby obiektywne elementy prawa naturalnego zostały bazą praw pozytywnych.
Św. Iwo budował swe prawnicze zabiegi zasadzając je na prawie naturalnym, jakie każde sumienie – uformowane oświecone i uważne – może odkryć przy pomocy rozumu i na prawie pozytywnym, czerpiącym swe fundamentalne zasady z prawa naturalnego. Dzięki nim można wypracować słuszne normy prawne, unikając w ten sposób że będą one jedynie czystą samowolą lub wolą księcia.
Przez swój sposób zaprowadzania sprawiedliwości święty Iwo przypomina nam, że prawo jest stworzone dla dobra osób i ludów oraz że jego podstawową funkcją jest ochrona niezbywalnej godności osoby ludzkiej we wszystkich fazach jej egzystencji: od poczęcia aż do naturalnej śmierci.
Święty Bretończyk bronił też rodziny, zarówno stanowiących ją osób jak i ich dóbr, ukazując, że prawo odgrywa ważką rolę w więziach społecznych i że małżeństwo oraz rodzina mają zasadnicze znaczenie dla społeczeństwa i jego przyszłości.
Postać i życie świętego Iwona może więc dopomóc nam współczesnym w zrozumieniu pozytywnej i humanistycznej wartości prawa naturalnego. Jego autentyczne pojęcie, rozumianego jako ochrona godności wzniosłej i niezbywalnej każdej istoty ludzkiej jest gwarantem równości i daje prawdziwą istotę prawom ludzkim. Trzeba więc kontynuować poszukiwania intelektualne, aby odnaleźć korzenie, znaczenie antropologiczne i zawartość etyczną prawa naturalnego w perspektywie filozoficznej wielkich myślicieli historii, takich jak Arystoteles i św. Tomasz z Akwinu. Należy to szczególnie do prawników, do wszystkich ludzi prawa, do historyków prawa i do samych legislatorów, aby mieli, jak domagał się tego święty Leon Wielki, głęboką “miłość sprawiedliwości”. Powinni oni poszukiwać osadzenia swych myśli i praktyk na takich zasadach antropologicznych i moralnych, które wprowadzają człowieka w centrum wypracowywanego prawa i praktyki sądowniczej. To by ukazało, że wszelkie gałęzie prawa są na usługach osób i społeczeństw…
Przykład św. Iwona spowodował, iż po jego śmierci zredagowano księgę “Starożytny Zwyczaj Bretanii”, a książę Jan V ogłosił rozporządzenia przywracając sprawiedliwość. Poprosił też, by po śmierci ciało jego złożono w pobliżu św. Iwona, w katedrze Tréguier.
Święty Iwo był dla ludu gwarantem jego praw. To już wystarczyło, aby w sercach wszyscy ogłosili go patronem Bretanii. Jedną ze znanych rzeźb Świętego jest ta z XV wieku, z Louannec, która przedstawia go pomiędzy bogatym i biednym. Takie miejsce zaczął stopniowo zajmować Kościół za jego przykładem.
Kościoły i kaplice jemu dedykowane zbudowano m.in. w Paryżu i w Rzymie. Wiele wydziałów prawa i uniwersytetów obrało go za patrona, m. in. w Nantes, Bazylei, Fryburgu, Wittenberdze, Salamance i Louvain. Do dziś dzień upamiętniający go jest też dniem międzynarodowej pielgrzymki prawników, a zwłaszcza adwokatów, do jego grobu.
Ważnym miejscem kultu św. Iwona w Polsce jest Iwonicz Zdrój, gdzie znajduje się chyba jedyny w Polsce kościół pod wezwaniem św. Iwona z rzeźbioną w drewnie lipowym statuą świętego. Jak się sądzi także nazwa XIVwiecznej osady Iwonicz wiąże się z wczesnym kultem św. Iwona w Polsce. Trudno dziś to udowodnić, wiadomo jedynie, że pierwsza drewniana kaplica pod wezwaniem św. Iwona zbudowana została w roku 1838 dzięki staraniom hrabiego Karola Załuskiego, założyciela uzdrowiska. W latach 189495 wybudowano kościół parafialny św. Iwona i Matki Bożej Uzdrowienia Chorych.

Święty Iwonie!
Wyproś nam gorliwą miłość do Boga,
abyśmy idąc za twoimi śladami
umiłowali ubóstwo i sprawiedliwość,
a z bezinteresownej pomocy potrzebującym,
w których sam Bóg jest obecny,
uczynili cel naszego życia. Amen

Na podst. artykułu z nr 398 Stella Maris (XII/2003) str. 1213 oraz serwisów internetowych. Przekł. z franc.: E.B.