Prof. Edward O’Connor o prorokach

Nie odrzucajcie proroków!

Profesor teologii z Uniwersytetu Notre Dame (USA) podjął się ciężkiego zadania, jakim jest zbadanie problemu postrzegania objawień we współczesnym Kościele – w szczególności w dwóch podejściach: liberalnym i konserwatywnym.
W swojej książce „Wysyłam wam proroków” profesor, ojciec Edward O’Connor stwierdził, iż tarcia w Koście­le pomiędzy jego stroną instytucjonalną a prorocką oraz niechęć duchowieństwa wobec osób świeckich, posiadających dary nadprzyrodzone doprowadziły do wyeliminowania praktyk powszechnie stosowanych w Kościele przez dwa pierwsze wieki oraz przez samego Pana Jezusa.
„Wśród osób, które są sceptycznie nastawione do objawień, można dostrzec wielu głęboko wierzących chrześcijan – posłusznych, pobożnych, gorliwych, wspaniałomyślnych” – zaznacza o. profesor. „Nie tylko nazywają siebie konserwatystami, ale także pokazują to swoim życiem. Ich idea wierności polega na pozostawaniu w całkowitej zgodzie z tradycją Kościoła, a także podporządkowaniu się Jego wyrokom we wszystkich aspektach życia.”
„Nie odrzucają proroctw, objawień lub zjawisk nadprzyrodzonych, aczkolwiek są nieufni do tych wydarzeń do momentu oficjalnego ich zatwierdzenia przez Kościół. Nie ufają własnemu rozeznaniu, wolą czekać na osąd Kościoła, a następnie podążać za nim. Chętnie aprobują i rozpowszechniają zatwierdzone przez Kościół objawienia w Lourdes, Fatimie, itd., ale niechętnie zwracają uwagę na objawienia, które nie zostały formalnie przyjęte przez Kościół.”
„Opisany szacunek dla Magisterium pod wieloma względami jest godny podziwu” – komentuje o. O’Connor. „Jednakże, żyją wśród nas ludzie, którzy odcinają się od jednych z najbardziej „delikatnych” łask Ducha Świętego, który nie ogranicza swojej działalności do ram określonych przez akty formalnie zaaprobowane przez Kościół.
Duch Święty jest obecny, pozostaje z nami w ciągłym kontakcie i nieustannie uczestniczy w naszym życiu. On ma wiele ważnych i naglących spraw do przekazania. Czasami dokonuje tego poprzez wewnętrzne natchnienie, inspiracje. Niekiedy za pomocą proroczych orędzi lub wykorzystując niezwykłe znaki, ale także poprzez objawienia Jezusa, Maryi oraz świętych.”
Po przeciwległej stronie do tradycjonalistów, ale jednocześnie będący w opozycji do zjawiska objawień, są „postępowcy”, a także liberałowie, którzy nie są wierni Magisterium i odrzucają akurat lokucje oraz objawienia, ponieważ uważają, że przyjęcie tych wizji może sprawić, że dojdzie do wzmocnienia bardziej formalnych i tradycyjnych praktyk Kościoła, jak również przyczyni się do potępienia współczesnych form grzechu.
„To trudny i dość drażliwy temat w czasach, gdy posłuszeństwo wobec Kościoła jest w krytycznym stanie – chodzi o ochronę przed fałszem (a nawet przed demonicznymi „objawieniami”) – podczas, gdy w tym samym czasie często zdarzały się przypadki odrzucenia i potępienia nadprzyrodzonych zjawisk, na których Kościół został założony” – twierdzi o. prof. O’Connor.
„Wyłączenie” łask związanych z obja­wieniami – zanim zostanie ogłoszone oficjalne stanowisko Kościoła –jest w efekcie zamykaniem dostępu do nich, ponieważ jest to prosty sposób umożliwiający Kościołowi ich zbadanie; natomiast mnóstwo z nich, przez bardzo długi okres po ich odkryciu nie jest ani zatwierdzanych ani aprobowanych przez Kościół” – pisze wybitny teolog.
„Nawet proroctwa Pisma Świętego w momencie ich pojawienia się, nie były zatwierdzane przez władze religijne” – kontynuuje o. prof. O’Connor. „Gdy Mojżesz usłyszał głos Pana mówiącego z płonącego krzaka lub kiedy Izajasz i Ezechiel otrzymali swoje wizje albo kiedy Archanioł Gabriel przemawiał do Maryi lub Jezus do Pawła w drodze do Damaszku… odbiorcy tych przesłań musieli natychmiast ocenić, czy to co się dzieje pochodzi od Boga, czy nie. Gdyby oni powstrzymali się, odwlekali swoją odpowiedź do momentu, aż stosowny hierarcha wyda zgodę na rozpowszechnianie (imprimatur), łaski związane z tymi przesłaniami mogłyby zostać bezpowrotnie utracone.”
„Cytując ojca Jana Marię: „Jeżeli pasterze w Betlejem czekaliby na potwierdzenie władz świątyni, mogliby nigdy nie zobaczyć Dzieciątka Jezus.”
Książka, której rozdziały są poświęcone wielu historycznym mistykom, przedstawia również ironię: podczas gdy niektórzy konserwatyści unikają obecnych zjawisk nadprzyrodzonych – tłumacząc, że wystarcza im Pismo Święte i sakramenty – wiele mistycznych doświadczeń przecież znacząco wzmacnia akurat te aspekty katolicyzmu.
„Matka Boża bardzo często zachęca ludzi do czytania Pisma Świętego, podczas gdy mnóstwo ludzi, którzy twierdzą, że Pismo Święte im w zupełności wystarczy – rzadko lub wcale go nie czytają – twierdzi Profesor.
„W Medziugorju pielgrzymi korzystają z sakramentu pokuty oraz przystępują do Komunii Świętej o wiele częściej niż w innych miejscach na ziemi. Pątnicy w Medziugorju odnajdują miłość do Pisma Świętego i nasila się w nich pragnienie korzystania z sakramentów.”
„Innymi słowy, tamtejsze orędzia Maryi prowadzą ludzi wierzących, którzy je przyjmują. Zyskują wiele łask dzięki poznawaniu treści Pisma Świętego i przystępowaniu do sakramentów. Stąd płynie wniosek, że zyskują oni więcej aniżeli ci, którzy twierdzą, że samo Pismo Święte i sakramenty wystarczą.” – twierdzi ojciec O’Connor.
Zauważmy również, że praktycznie w każdej diecezji, w której odnotowuje się prądy mistyczne, wzrasta tendencja do częstszego odwiedzania kościoła. Oczywiście ostrożność co do objawień w takim przypadku jest zasadna, ponieważ były dziesiątki, jeśli nie setki przypadków, w których wierni byli oszukiwani lub zniewoleni przez fałszywe świadectwa o objawieniach. Z tego powodu słuszne jest podkreślanie potrzeby właściwego wyważenia między nadmierną wiarą a przesadną nieufnością.
„To ważna kwestia” – potwierdza wybitny teolog – aby „pozostać w ramach wytycznych wyznaczonych przez Magisterium Kościoła”.
Ojciec O’Connor, który prowadzi rozważania na temat objawień począwszy od Starego Testamentu do nowszych cza­sów, a obejmujących momenty życia np.: św. Hildegardy, Brygidy Szwedzkiej, Anny Katarzyny Emmerich, Marii z Agredy czy wydarzeń z Fatimy lub Medziugorja, twierdzi, że to właśnie wzrastająca liczba wyolbrzymionych, przesadzonych i fałszywych proroctw, w tym pojawienie się Montaizmu, rozpoczęła upadek dominacji charyzmatycznej.*
W rezultacie tych wydarzeń została wprowadzona specjalna struktura instytucjonalna w celu ścisłego kontrolowania fałszywych proroctw i obecnie, według uczonego, osiągnięto punkt krytyczny, w którym owa struktura uniemożliwia za­twierdzanie zasadnych, słusznych i prawdziwych „duchowych darów”. „Wiek proroków” zakończył się w drugiej połowie II wieku. Ten fakt był przedmiotem dyskusji aż do czwartego wieku – zauważa Jan Chryzostom.
„To jest jeden z najgorszych aspektów klerykalizmu – zapominanie, że to jest Duch Święty, a On sam uświęca i inspiruje wiernych” – dostrzega Profesor. „Kapłan staje się odpowiedzialny za misterium sakramentów, a także za rozpoznawanie łask otrzymywanych przez wiernych, ale należy pamiętać, że on jest tylko sługą, a nie wykonawcą” – pisze Ojciec O’Connor.
„Św. Łukasz [7,30] stanowczo oświa­d­cza, że faryzeusze i uczeni w Piśmie, którzy odmówili chrztu z rąk św. Jana Chrzciciela odrzucili jednocześnie plan Pana Boga dla samych siebie.” „Czy nie można byłoby powiedzieć tego samego odnosząc się do duchownych, którzy odrzucili możliwość zwrócenia choćby uwagi na tych, przez których Pan przemawia w dzisiejszych czasach”?
Ojciec O’Connor twierdzi, że „wzrosło wyobrażenie i pojmowanie Bożego objawienia jako czegoś należącego do przeszłości. Mówi się o czymś, co zostało definitywnie zakończone wraz z działalnością Apostołów blisko 2 tysiące lat temu”, a wszystko to pomimo nauki płynącej z Biblii, „że proroctwo jest ciągłym darem dla Kościoła”.
W dalszych słowach ojciec prof. O’Connor stwierdza, że zarówno Jan Paweł II jak i Sobór Watykański II potwier­dził odpowiedzialność duszpasterzy w sprawie „nie gaszenia Ducha Świętego” – takimi słowami zostało to ujęte przez świętego Jana Pawła II.
Ojciec podkreśla, że Oficjum, gdzie każdego dnia modlą się kapłani oraz zakonnicy otwiera się tekstem z Psalmu 95: „Obyście usłyszeli dzisiaj głos Jego; nie zatwardzajcie serc waszych”. Jednocześnie cytuje innego znanego teologa Karla Rahnera zapewniającego, że: „to jest zazdrość części Kościoła odnośnie do ‚bezpośredniej łączności z Niebem’, której zdają się doświadczać prorocy.”
Pomimo wszystko jednak zalecana jest zarówno ostrożność i jak i posłuszeństwo.
Rozeznanie samych wiernych, jak i kapłanów nadzorujących mistyczne objawienia, powinny być respektowane, nie zapominając o biskupach, którzy posiadają władzę nad doświadczeniami mistycznymi (dopóty, dopóki ta władza jest akceptowana przez Rzym, tak jak miało to miejsce w przypadku Medziugorja). Posłuszeństwo jest więcej warte niż ofiara i poświęcenie, mówi Pismo Święte. Podobnie jak ćwiczenie w pokorze. W wielu przypadkach pokora i posłuszeństwo ochroniły wiernych przed zaangażowaniem w wyjątkowo doskonale przedstawione objawienia fałszywe.
Jednak emocje i cierpliwość ojca O’Con­nora zostały wystawione na próbę, gdy w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Australii, diecezja po diecezji, odrzucano cudowne objawienia.
„Powinna istnieć ścisła współpraca między pasterzami a prorokami” – stwierdził – „Pasterz powinien być otwarty na sugestie, wskazówki i inspiracje proroków. Z kolei prorok powinien szanować władzę pasterza”.
To wydaje się być modus operandi* Jana Pawła II, Papieża, który był ostrożny i tradycyjny w swoich przekonaniach, jednak stanowczo promował mistycyzm, włączając w to również Medziugorje. Rze­czywiście Ojciec Święty spotykał dziesiątki domniemanych widzących w czasie swego pontyfikatu, zarówno w czasie generalnych audiencji, czy spotkań prywatnych.
Kolejny Papież – Benedykt XVI był mniej przychylny mistycznym objawieniom, jednak równocześnie twierdził, że „jednym ze znaków naszych czasów jest fakt, że z całego świata zgłaszanych jest do kongregacji coraz więcej informacji o „objawieniach Maryjnych”.
„Dziennikarz Vittorio Messori podczas wywiadu z Janem Pawłem II, zapytał go: dlaczego Bóg nie daje każdemu namacalnych i dostępnych dowodów na Jego istnienie” – wspomina ojciec Edward O’Connor. „Rok lub 2 lata po publikacji jego książki otrzymał zadanie stworzenia raportu o gipsowej figurce z Medziugorja znajdującej się w Civitavecchia (Włochy), która wielokrotnie płakała krwawymi łzami, w tym również na rękach miejscowego biskupa!”
„Podobnie, kapłan, którego znałem, śmiał się, kiedy ktoś kiedykolwiek mówił poważnie o objawieniach w Medziugorje lub gdzie indziej. Jednak pewnego ranka w czasie śniadania, użalał się, że Bóg jest zbyt skryty, że powinien dawać więcej znaków”.
Kolejnym argumentem sceptyków, na który zwraca uwagę ojciec O’Connor jest fragment Biblii, który mówi, żeby nie szukać znaków. „Nie chodzi jednak o wyszukiwanie nowych cudów, ale rozpoznanie, uznanie i korzystanie z tych, które Bóg dał z własnej inicjatywy”.
Tymczasem liberałowie lub „postępowi” widzą mistycyzm jako powrót, cofnięcie się do czasów przed rozwojem nauki. Jednocześnie są oni także zaniepokojeni konserwatywnym charakterem orędzi i przesłań przekazywanych przez proroków – które często ostrzegają przed takimi zjawiskami jak: aborcja, rozwody i rozwiązłość.
„Podsumowując można stwierdzić jedno: sens proroctwa jest stały, jednak z ogólnej świadomości Kościoła w czasie kolejnych wieków usunięto działanie charyzmatów” – stwierdza Ojciec. „Powody, które proponuję rozważyć to iluzja, klerykalizm, przesadny tradycjonalizm, ‚eksperymentalizm’, czy inne czynniki.”
O. O’Connor kończy cytując treść „O naśladowaniu Chrystusa”, klasyczne obja­wienie, w którym Pan miał przemówić do zakonnika: „Instruowałem moich proroków od początku, a nawet do chwili obecnej, nie przestałem mówić do wszystkich ludzi, ale większość z nich w odpowiedzi na to jest głucha i uparta. Wielu zdecydowanie lepiej słyszy otaczający ich świat, niż głos Boga”.
Przekł. z ang.: Katarzyna R.

Przypisy

* Montanizm (inaczej zwany herezją Frygijczyków) – ruch religijny noszący imię od swego założyciela. Cechował się rygoryzmem i millenaryzmem. Twórcą sekty był Montanus, który rozpoczął działalność we Frygii w latach 155-160. Był on dawnym kapłanem Apollina, który po przyjęciu chrztu, popadając w ekstazy, wystąpił w Kościele lokalnym w Ardaban (pogranicze Frygii i Myzji) jako prorok Ducha Świętego. Nawiązywał do słów Chrystusa o Pocieszycielu Duchu Świętym, którego Ojciec pośle w imieniu Chrystusa (J 14,26) i twierdził, to właśnie w jego osobę wcielił się ów obiecany Pocieszyciel – Paraklet i przez niego przemawia.

* Sposób działania

Vox Domini 1/2015 str. 48-49