Myśli św. Matki Teresy

MYŚLI MATKI TERESY O BOŻYM NARODZENIU

Adwent jest jak wiosna w przyrodzie, kiedy wszystko się odradza, jest świeże i piękne. Adwent ma być dla nas tym samym – ma nas odświeżać i utrzymywać w zdrowiu, byśmy byli zdolni przyjmować Chrystusa pod każdą postacią, w jakiej do nas przyjdzie.

W Boże Narodzenie przychodzi do nas jako Dzieciątko, małe i bezradne, całkowicie zależne od swojej Matki i od tego wszystkiego, co miłość matczyna może dać. To pokora Jego Matki sprawiła, że stała się służebnicą Chrystusa-Boga z Boga, Boga prawdziwego z Boga prawdziwego.

Zobaczmy i dotknijmy ukrytej wielkości i głębi ich pokory. Nie możemy postępować lepiej niż Jezus i Maryja. Jeśli naprawdę pragniemy, by Bóg był w nas, musimy przez pokorę wyzbyć się wszelkiego egoizmu, który jest w nas.

* * *

Trzeba samemu czy wspólnie szukać Boga w ciszy. Właśnie w ciszy gromadzimy tę wewnętrzną moc, którą później wykorzystujemy w działaniu, wkładamy w najdrobniejszy codzienny obowiązek i najtrudniejsze doświadczenie naszego życia.

Cisza istniała wcześniej niż stworzenie, a niebo zostało rozciągnięte bez wypowiedzenia choćby jednego słowa.

Chrystus narodził się w ciemną noc; i chociaż Jego potęga nie miała sobie równych, prawdziwe okazały się słowa proroka Izajasza: Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze.

* * *

Dzieci z naszych domów w Kalkucie dostały kiedyś od międzynarodowych linii lotniczych prezent gwiazdkowy – bezpłatny jednogodzinny lot. Szkoda, że nie mogliście widzieć przejęcia na twarzach tych stu pięćdziesięciorga dzieci, które czekały na lot ubrane w takie same czapeczki i koszulki ofiarowane im z tej okazji. Jakie to cudowne, że te nasze kalekie, niedożywione i opuszczone dzieci otrzymały szansę lotu samolotem, czego inaczej nie miałyby okazji doświadczyć.

* * *
Narodziny Jezusa w Betlejem przyniosły radość światu i każdemu ludzkiemu sercu. Ten sam Jezus przychodzi stale do naszych serc podczas Komunii świętej. Pragnie ofiarować nam taką samą radość i pokój. Niechaj Jego przyjście podczas tego Bożego Narodzenia przyniesie każdemu z nas pokój i radość, które pragnie nam ofiarować. Módlmy się gorąco o łaskę pokoju i radości w naszych sercach, w naszych wspólnotach, w naszym zgromadzeniu i w całym Kościele.**

* * *

Jezus przyszedł na świat w jednym celu. Przyszedł zwiastować nam Dobrą Nowinę, że Bóg jest miłością, że kocha was i kocha mnie. Pragnie, byśmy wzajemnie się kochali, tak jak On kocha każdego z nas. Kochajmy Go. Jak Ojciec Go ukochał? Dał Go nam. Jak Jezus ukochał was i mnie? Oddając swoje życie. Oddał wszystko, co posiadał – własne życie – za was i za mnie. Umarł na krzyżu, bo nas kochał i chce, byśmy się nawzajem kochali, tak jak On kocha każdego z nas. Kiedy patrzymy na krzyż, wiemy, jak nas ukochał. A gdy patrzymy na żłóbek, wiemy, jak nas czule kocha teraz, was i mnie, wasze rodziny i rodzinę każdego człowieka. Bóg kocha nas czule. Jezus przyszedł, aby nas nauczyć czułej miłości Boga. Wezwałem cię po imieniu; tyś moim (Iz 43,1).

* * *
Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli (J 1,1011).

Dziś także, gdy Jezus przybywa, by być między swoimi, oni Go nie poznają. A przecież przybywa do wycieńczonych ciał naszych biednych; przychodzi także do tych, którzy dławią się swym bogactwem. Przychodzi do ich samotnych serc, gdy nie ma nikogo, kto by ich kochał. Jezus przybywa do ciebie i do mnie, ale my często, jak bardzo często, przechodzimy obok, nie dostrzegając Go.
Po wieloletniej pracy wśród umierających, chorych, kalekich, upośledzonych fizycznie i umysłowo mężczyzn, kobiet i dzieci, zdobyłam jedno jedyne doświadczenie: gdy próbowałam cierpieć z nimi, zrozumiałam nagle, co musiał odczuwać Jezus, gdy przyszedł do swoich, a oni Go nie przyjęli.

* * *
Pragniemy powitać Jezusa w Boże Narodzenie nie w zimnym żłóbku naszego serca, ale sercem pełnym miłości i pokory, sercem czystym i niepokalanym, gorącym z miłości do bliźnich.

* * *
W czasie Bożego Narodzenia przyjmujemy Jezusa jako dziecko: bezbronne i ubogie. On przyszedł na świat kochać i być kochanym. W jaki sposób mamy kochać Jezusa dzisiaj? Przez miłość do Niego w mężu, żonie, w swoich dzieciach, braciach i siostrach, rodzicach, sąsiadach i ubogich. Pójdźmy do ubogiej stajenki betlejemskiej i obiecajmy Jezusowi, że będziemy Go kochać we wszystkich, których codziennie spotykamy.

A wy za kogo mnie uważacie? (Mt 16,15)

Ty jesteś Bogiem.
Jesteś Bogiem z Boga prawdziwego.
Jesteś zrodzony, a nie stworzony.
Jesteś współistotny Ojcu.
Jesteś Synem Boga żywego.
Jesteś drugą Osobą Trójcy Świętej.
Jesteś Jednością z Ojcem.
Jesteś w Ojcu od początku świata.
Wszystkie rzeczy zostały stworzone przez Ciebie i Ojca.
Jesteś ukochanym Synem, w którym Ojciec ma upodobanie.
Jesteś Synem Maryi, poczętym w jej łonie z Ducha Świętego.
Urodziłeś się w Betlejem.
Zostałeś otulony w powijaki przez Maryję i złożony w żłóbku na sianie.
Ogrzewał Cię swym oddechem osiołek,
który przywiózł na swym grzbiecie
Twoją Matkę i Ciebie w Jej łonie.
Uważano Cię za syna Józefa, cieśli,
znanego wśród mieszkańców Nazaretu.
Jesteś prostym człowiekiem, nie uczonym, jak określili Cię uczeni Izraela.

DAJ NAM SWOJE SERCE

Maryjo,
daj nam swoje serce,
tak piękne,
tak czyste,
tak niepokalane,
Twoje serce
tak pełne miłości i pokory,
byśmy mogli przyjąć
i zanieść Jezusa,
tak jak Ty przyjęłaś
i zaniosłaś Go innym.
Jesteś przyczyną naszej radości,
bo dałaś nam Jezusa.
Pomóż, abyśmy byli
przyczyną radości naszych braci,
dając Jezusa wszystkim,
z którymi się stykamy.