Zjednoczenie dusz-ofiar

ZJEDNOCZENIE DUSZ-OFIAR

Ks. Adam Skwarczyński 

O RUCHU

W Wielki Piątek 1994 roku powstało w Polsce „Zjednoczenie Dusz – Ofiar”… Założył je ks. Adam Skwarczyński po długich rekolekcjach w „Ognisku Miłości” Marty Robin we Francji. „Zjednoczenie Dusz-Ofiar” opiera się na duchowej więzi tych, którzy:
przeżyją specjalną nowennę modlitw i rozmyślań nad tajemnicą cierpienia,
złożą Bogu ofiarę z samych siebie, gotowi nieść swój krzyż za zbawienie bliźnich (najpierw przez miesiąc, potem przez rok, wreszcie – do końca życia),
zgłoszą chęć przynależności na adres założyciela.
Zgłaszający się otrzymają pocztą „podręcznik”, a potem będą otrzymywać okresowo listy okólne z rozważaniami. Godzina 15 każdego dnia jest momentem duchowej łączności „Zjednoczenia”, a Wielki Piątek każdego roku – dniem ponowienia aktu ofiarowania. Najlepszą pokutą za własne grzechy jest pokuta za bliźnich, ta zaś najdoskonalszy swój wyraz znajduje w posłuszeństwie Bogu, wyrażającym się w niesieniu krzyża. Ponieważ nie tylko chorzy, lecz i zdrowi zostali zobowiązani przez Chrystusa do niesienia codziennego krzyża, a istotą krzyża jest gotowość na cierpienie za innych, wszyscy możemy stać się członkami „Zjednoczenia Dusz-Ofiar”.
Możliwe, że od naszego krzyża zależy zbawienie wielu ludzi, a od jego niezrozumienia i zlekceważenia – ich potępienie, o czym poucza nas Matka Boża w Fatimie, jak też papieże: Pius XII w encyklice Mystici Corporis oraz Jan Paweł II w Liście apostolskim Salvifici Doloris.
„Jedni drugich brzemiona noście…” Krew męczenników jest posiewem nowych wierzących. Fragment z 60 stronicowego «podręcznika» ZD-O.

Rozważanie na 3 dzień nowenny
Przez długie wieki, poprzedzające przyjście Mesjasza, ludzie próbowali zgłębić tajemnicę cierpienia, a Bóg im w tym dopomagał przez swoich wybranych. Szczególnie trudno było wniknąć w tę tajemnicę tym, którzy nie wierzyli w życie wieczne, i tak jest do dzisiaj. Za czasów Pana Jezusa należeli do nich saduceusze, nie przyjmujący możliwości istnienia świata duchów i zmartwychwstania umarłych. Szczególnie wymownym świadectwem ludzkiego myślenia dawnymi kategoriami „niewierzących” jest księga Hioba. Jej tytułowa postać ściera się z poglądami podejrzewających ją o winę przyjaciół, którzy rozumują bardzo prosto: skoro nagle spotkało cię cierpienie – nieuleczalna choroba, przepadek mienia, śmierć dzieci – to znaczy, że zgrzeszyłeś przeciwko Bogu, gdyż Bóg karze winnych, a wiernych sobie nagradza pomyślnością, oczywiście ziemską.
Księga Hioba porusza zarazem bardzo ważne problemy: udziału szatana w naszych cierpieniach, dopuszczenia przez Boga cierpień jako sprawdzianu wierności człowieka przy jednoczesnym odrzuceniu prymitywnego spojrzenia na cierpienie jako wyłącznie karę za grzechy, wreszcie bezradności człowieka stawiającego samemu sobie pytanie o źródło i sens cierpienia bez postawienia go samemu Bogu. Nikt nie zaprzeczy, że stale w Kościele, który jest jednym ciałem-organizmem, panuje „choroba” niektórych członków: grzech. Gdyby Bóg chciał natychmiast wymierzać sprawiedliwość, postąpiłby jak nierozważni słudzy z Chrystusowej przypowieści, mający zamiar wyrywać chwasty spomiędzy zboża, na czym ucierpiałby cały zasiew. Poza tym Bóg nie może chłostać winnych, gdyż i tak już cali są pokryci „ranami”, co wymownie opisuje prorok Izajasz (1,5-8): „Gdzie was jeszcze uderzyć, skoro mnożycie przestępstwa? Cała głowa chora, całe serce osłabłe; od stopy nogi do szczytu głowy nie ma w nim części nietkniętej: rany i sińce i opuchnięte pręgi, nie opatrzone ani przewiązane, ni złagodzone oliwą […], spustoszenie jak po zagładzie Sodomy”. Tragizm tych słów przywodzi nam na myśl nie tylko stan narodu niegdyś wybranego, lecz i nowego Ludu Bożego Kościoła i tworzących go członków… Dobry Bóg nie wymierza więc „chłosty” w miejsca zgangrenowane i najbardziej bolesne, lecz w… najzdrowsze! Cierpienie najmniej winnego zadośćczyni za wiele wielkich grzechów ludzi bardziej winnych, gdyż jego ofiara jest czysta i pochodzi z miłości, mającej w niebie najwyższą cenę. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy niewinny cierpiący nie jest świadomy Bożych przeznaczeń, gdyż jest np. dzieckiem lub umysłowo chorym. Gdyby nie jego cierpienie, ktoś z winnych musiałby otrzymać tak wielką pokutę, że trudna by była do przyjęcia. Ów winny dopiero po śmierci dowie się, jakich to miał na ziemi „Cyrenejczyków” wspomagających go, oni zaś również wtedy poznają ogrom swoich zasług.
Tym, którzy mogliby mieć wątpliwość co do takiej właśnie próby wyjaśnienia logiki Bożego działania, można dać krótką i zdecydowaną odpowiedź: spójrzcie na Syna Człowieczego i na Jego mękę, za nas ofiarowaną i zadośćczyniącą. Spójrzcie na cierpienia Boskiego Niewinnego i dziękujcie Mu za nie, lecz doceńcie także mękę innych, złączoną z Jego męką, a zapisaną na waszym „koncie” w księdze wiecznego życia.

MODLITWA

Duchu Męstwa, dany nam przez Jezusa z prawicy Ojca, bądź uwielbiony w Twej obecności w niewinnej męce Baranka Bożego, zadośćczyniącej za nasze grzechy. Bądź także uwielbiony w cierpieniach czystych i niewinnych dzieci oraz młodzieży i tych dorosłych, których podtrzymałeś swymi darami na drodze ich ofiarnego życia.
Wielbimy Cię także we wszystkich bolesnych próbach miłości, koniecznych na drodze naszego uświęcenia, jak też za to źródło zasług na wieki, którym jest nasza droga krzyżowa. Ty czuwasz nad rozwojem naszego życia duchowego, stosując oczyszczające nas „narzędzie” cierpień i doświadczeń.
Dziękujemy Ci za to, że się tym środkiem dotychczas posługiwałeś mimo naszego niezrozumienia, oporu, a nawet buntu i czasem „gniewania się” na Ciebie. Dziękujemy za wszystkich „Cyrenejczyków”, którzy nas wspomagają w drodze do nieba, choć ich często nie znamy.
Przepraszamy Cię za to, że nie pozwoliliśmy Ci dokonywać bolesnych „operacji” na naszym duchowym organizmie, poprzez które chciałeś nas upodobnić do Siebie: uczynić duchowymi i świętymi.
Przepraszamy za oziębłość w uczczeniu niewinnej Męki Chrystusa oraz za niewykorzystanie jej owoców, zwłaszcza w każdej Mszy świętej, w Komunii i w adoracji Jezusa eucharystycznego; za zbyt mało troski o niewinnie cierpiących naszych bliźnich, między innymi w krajach misyjnych; za brak duchowych ofiar z naszej strony za tych, którzy wobec nas zawinili.
Błagamy Cię, o Duchu Święty, byś nas upodobnił do Chrystusa Pana i Jego Niepokalanej Matki w Ich świętej ofierze za ludzkość; byś umocnił i pocieszył niewinnie cierpiących; byś nas umocnił na chwile prób i doświadczeń, na drogę trudnego zdobywania cnót i zasług na niebo. Bądź Ogniem Miłości we wszystkich czystych sercach oraz Światłem olśnienia dla tych, którzy do tej pory nie dotknęli tajemnicy niewinnego cierpienia. AMEN.

Ks. Adam Skwarczyński Rakowiec 13, 08-110 Siedlce 2
Obecny tytuł podręcznika: „W szkole krzyża”

Ważne publikacje uzupełniające tematykę: