Wokół „Pasji” Mela Gibsona

WOKÓŁ «PASJI CHRYSTUSA» WEDŁUG MELA GIBSONA

GENEZA FILMU

To, że aktor Mel Gibson, jeden z pięciu najlepiej opłacanych na świecie, stał się z czasem realizatorem i producentem, a obecnie – nakręcił film o męce Chrystusa poruszyło niejednego.

To zaskakuje mniej, kiedy dowiadujemy się, że należąca do Mela Gibsona wytwórnia nazywa się ICON i jej logo stanowi fragment słynnej ikony Najświętszej Panny Wladimira. On sam urodził się w rodzinie o tradycjach katolickich, ma dziesięcioro rodzeństwa, a sam jest ojcem siedmiorga dzieci. Brukowa prasa o nim nie pisze. Wiele razy Mel Gibson deklarował, iż zawsze wierzył w Boga.

„Wierzyłem, że istniał i otrzymałem wychowanie w wierze. Kiedy jednak przyszedł okres dorastania w jakiś sposób zbłądziłem i postawiłem w centrum mojego życia inne sprawy. Odczułem potem, że powinienem bliżej zapoznać się z Ewangelią, że muszę pogłębić znajomość Jezusa. Zaczęła mnie ogarniać idea stworzenia takiego filmu” – powiedział agencji informacyjnej Zenit, 6 marca 2003.

Myślał o tym 10 lat. W tym czasie powstała wytwórnia Icon. Mel Gibson zrealizował wiele filmów, w tym Braveheart (Waleczne Serce, 1995), który zdobył pięć Oscarów. Kiedy nadszedł czas zrealizowania „Pasji”, przy obsadzaniu roli Chrystusa pomyślał tylko o jednym aktorze, był nim Jim Caviezel, mało znany aktor, zdecydowany zrobić karierę bez ustępstw. Pochodzący z pobożnej rodziny katolickiej Jim nie ukrywa, że jest człowiekiem wierzącym i praktykującym, co nie zjednuje mu wyłącznie sympatii w Hollywood, czasem zaś naraża nawet na ośmieszenie, kiedy nie zgadza się on na grę scen erotycznych. Jest wrażliwy na „znaki”, jak każdy dobry katolik. Odczytał po swojemu i ten znak, iż rolę Chrystusa ogrywał mając 33 lata.

Czy nie jest znakiem także ta złośliwa krytyka, w której prasa amerykańska pławi się od miesięcy? Chrystus będzie zawsze znakiem sprzeciwu dla tego świata, zgodnie ze słowami Symeona (por. Łk 2,34).

Mel Gibson był podejrzewany o przygotowywanie filmu antysemickiego, jego przeciwnicy wymachiwali szkicem treści filmu, zredagowanym jeszcze przed napisaniem scenariusza. Szkicem, który mu… skradziono. Gibson chciał oddać sprawę nieuczciwości dziennikarzy do sądu, kiedy Konferencja Episkopatu Ameryki stwierdziła, iż nie może krytykować filmu, którego nie widziała. Tymczasem gorliwa prasa zdążyła już pisać, iż biskupi Ameryki należą – obok uczonych żydowskich i katolickich – do przeciwników filmu.

W tym samym czasie całe życie Mela Gibsona, jego krewnych i bliskich zostało wystawione na widok publiczny, jego konta bankowe zostały prześwietlone, jego wsparcie udzielane stowarzyszeniom charytatywnym ujawnione.

Mel Gibson kontynuował jednak kręcenie filmu „Pasja Chrystusa” twierdząc, iż treść jego jest w całkowitej zgodzie z Soborem Watykańskim II, który definitywnie potępił tezę, iż to naród żydowski odpowiada za śmierć Chrystusa.

Premiera filmu odbyła się w USA, po wielu perypetiach, w Środę Popielcową 2004 r. Mel Gibson radził, by dzieci poniżej 12 roku życia nie oglądały filmu. Tymczasem w USA wykorzystano i ten środek, aby dokuczyć reżyserowi: zamknięto drogę do obejrzenia filmu młodzieży… Wyznaczono granicę wieku dla widzów na 18 lat. Był to jedynie kolejny efekt prześladowań reżysera, a nie – rzekoma dbałość o młode umysły, za które przecież Chrystus także poniósł śmierć. Ta sama młodzież amerykańska oglądała już nie raz w kinach i w domowym zaciszu sceny z pewnością nie przeznaczone dla niej.

Film, jak się wydaje, stanowi odpowiedź dla tych, którzy relatywizują cierpienia Zbawiciela, a każdego dnia bombardowani są scenami okrucieństw i cierpień przez media.

Konstruując scenariusz Gibson chciał być wierny Ewangelii, lecz posługiwał się też pismami mistyków, w tym – jak się sądzi – Sł. B. Anny Katarzyny Emmerich, którą Papież ma w maju 2004 r. ogłosić błogosławioną.

Czas kręcenia filmu otaczała atmosfera religijnego skupienia. Każdego dnia, w studio była celebrowana msza św. po łacinie przez kapłana z Instytutu Chrystusa Króla, a reżyser pełnił rolę ministranta. Wiele wydarzeń związanych z powstawaniem tego filmu miało charakter nadprzyrodzony, tak odczuwali to świadkowie. Między innymi w czasie kręcenia sceny nauczania na Górze Błogosławieństw piorun uderzył w odtwórcę roli Chrystusa… Twórcy mają nadzieję, że film przyczyni się do wzbudzenia wiary i gorliwości w niejednym zagubionym sercu.

Christian Ravaz

Jim Caviezel i Medziugorje? Zobacz relację (link zewnętrzny)

Film antysemicki czy antykatolicka krytyka?

Jesienią 2003 r. amerykański ortodoksyjny rabin Daniel Lapin, założyciel żydowskiej organizacji „Toward Tradition” (W kierunku tradycji), opublikował zaskakujący artykuł zatytułowany: «Protestowanie przeciw Pasji nie ma moralnego uzasadnienia.»

Lapin poddał w nim ostrej krytyce żydowskich przeciwników filmu, zarzucając im, że „są okropnie nieroztropni i mają lekkomyślnie złych doradców”, a przede wszystkim, że nie mają moralnego prawa do tego typu krytyki. Rabin Lapin motywuje swe stanowisko, przytaczając kilka faktów.

Jesienią 1999 r. Żyd Arnold L. Lehman, dyrektor Brooklyn Museum, zorganizował wystawę pt. Sensation, na której wystawiono kilka antykatolickich „dzieł” z kolekcji innego Żyda, Brytyjczyka Charlesa Saatchiego (najbardziej znanym eksponatem była praca Chrisa Ofiliego: Matka Boska ozdobiona łajnem). Nie był to pierwszy „antykatolicki” wyczyn tego wpływowego Żyda. Wcześniej, jako dyrektor Baltimore Museum, wyświetlał film pt. Anioł Piekła, który ukazywał Matkę Teresę jako religijną ekstremistkę, postać makabryczną i nieprzyzwoitą. W obu przypadkach katolicy słusznie poczuli się obrażeni tymi bezpodstawnymi atakami wymierzonymi w ich uczucia religijne. Gdy zwrócili się do organizacji żydowskich o pomoc w zwalczaniu coraz częściej pojawiających się przejawów antykatolicyzmu, nie otrzymali żadnego wsparcia. Wprost przeciwnie, niektórzy żydowscy prominenci – Lapin wymienia ich nazwiska – otwarcie bronili tych antykatolickich poczynań w imię wysokich ideałów wolności wyrazu. Jedynie nieliczna grupa ortodoksyjnych Żydów solidaryzowała się z katolikami.

W swym artykule amerykański rabin przypomina też inne wydarzenie: w 1988 r. wytwórnia filmów „Universal” Żyda Lwa Wassermana zleciła reżyserowi Martinowi Scorsese nakręcenie filmu „Ostatnie kuszenie Chrystusa”. Lapin trzeźwo stwierdza, że gdyby nakręcono film, który zniesławiałby Mojżesza lub Martina Luthera Kinga, tak jak twórcy „Ostatniego kuszenia Chrystusa” szkalują Chrystusa, całe Stany Zjednoczone byłyby tym oburzone. Następnie zadaje retoryczne pytanie: „Czyżby Melowi Gibsonowi nie przysługiwała ta sama artystyczna wolność, co Lwu Wassermanowi?”

Gdy w 1994 r. wyprodukowano inny tendencyjnie antykatolicki film „Priest” (Ksiądz), jego rozprowadzaniem zajęła się żydowska firma „Miramax” braci Weinsteinów. Gdy katolicy protestowali przeciw temu filmowi, który ośmieszał ich wiarę i Kościół, większość żydowskich organizacji proklamowała prymat wolności artystycznej. Z pewnością organizacje żydowskie miałyby większy autorytet moralny – dodaje z ironią Lapin – gdyby protestowały przeciwko atakom na każdą religię, a nie tylko wtedy, gdy sprawy dotyczą judaizmu.

Włodzimierz Rędzioch w: http://www.niedziela.pl

Odtwórca roli Chrystusa na prywatnej audiencji u Papieża

Realizatorzy filmu od dawna zabiegali o audiencję aktora u Ojca Świętego. Doszło do niej nieoczekiwanie 14 marca 2004 r. Aktor został przyjęty 3 dni po głośnym kazaniu wielkopostnym włoskiego kapucyna Raniero Cantalamessy, który w obecności Papieża mówił o polemice wokół „Pasji”, odpierając zarzut o antysemityzmie filmu. Jan Paweł II przyjął Jima Caviezela na prywatnej audiencji. Towarzyszyła mu żona i teściowie. Jim Caviezel podziękował Ojcu Świętemu za jego list do artystów, opublikowany w r. 1999, który – jak stwierdził aktor – pomógł mu osobiście. Podziękował także za świadectwo Papieża, które głęboko zainspirowało jego własne życie.

Po audiencji rozmawiał z grupą dziennikarzy, ale krótką relację zakończył oświadczeniem: „Reszta to sprawa prywatna”.

Audiencja miała miejsce w prywatnej bibliotece Papieża. „Nie mogę wam powiedzieć jak długo trwała” – powiedział Caviezel. Powód? Aktor, pochłonięty rozmową z Ojcem Świętym, nie spoglądał na zegarek. On i żona siedzieli naprzeciw biurka, przy którym przyjął ich Jan Paweł II.

„To szczególny człowiek dla szczególnego świata. Jest Papieżem Fatimy. Papież jest mistykiem. Kocha Chrystusa.”

Zapytany przez dziennikarzy o Mela Gibsona stwierdził: „On jest bardzo, bardzo katolicki, bardzo rzymsko-katolicki. Wielu sławnych ludzi mówi, że są katolikami, ale nie podążają za nauczaniem Watykanu w sprawie obrony życia, w sprawie kary śmierci” – dodał. „Kiedy oglądasz film Mela Gibsona, czy jest on protestancki? muzułmański? katolicki? Co widzisz? To jest film bardzo katolicki i bardzo uniwersalny. To jest wspaniały sposób, aby przedstawić ludziom, co oznacza bycie katolikiem: to film uniwersalny, dla wszystkich ludzi, dla wszystkich czasów”.

Caviezel stwierdził też:

„Zaangażowanie do pracy nad tym filmem było prawdziwym duchowym doświadczeniem. Nie można na to patrzeć i pozostawać obojętnym. Tym bardziej jako aktor przenikasz charakter odgrywanej postaci, aby dać z siebie wszystko, co najlepsze, aby pokazać ją, najlepiej jak potrafisz”.

O odgrywaniu roli Chrystusa Caviezel powiedział: ”Nie chcę, aby ludzie – patrząc na mnie – widzieli mnie, ale chciałbym, żeby widzieli Jezusa. Podchodząc do tego doświadczenia rozpoczynałem różańcem, różaniec prowadził mnie do spowiedzi, spowiedź – do Mszy świętej. Każdego dnia, zawsze kiedy przystąpiłem do Komunii św., czułem bardziej, że jestem w Chrystusie.”

Aktor również odniósł się do zarzutu o antysemityzm, z którym wystąpiły przeciw filmowi różne grupy. „Jako wierzący – powiedział – jestem przychylny Żydom. Tam jest mój początek. Pochodzę z Domu Dawida i Abrahama. Jeśli ktoś mówi, że film jest antysemicki, to za antysemicką powinien uznać też Biblię” – powiedział aktor.

Zaproponował też, aby Żydzi nakręcili film o Mojżeszu lub Dawidzie.

Caviezel zaprezentował film „Pasja Chrystusa” na prywatnym pokazie, zanim można go było obejrzeć w Regina Apostolorum Pontifical Athenaeum.