Rozmyślania o świecie

Z listu św. Pawła do Galatów 6,8:
«Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie:
kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę;
kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne…»

Rozmyślania Amerykanina o współczesnym świecie – znalezione w sieci…

KTOŚ POWIEDZIAŁ, A MYŚMY MU UWIERZYLI…

W świetle niedawnych przypadków strzelaniny w szkołach Massachusetts i w Kalifornii, jak również ostatnich tragedii w Nowym Jorku, Pensylwanii i Waszyngtonie, zastanówmy się, kiedy się to wszystko zaczęło?
Gdy Madeline Murray O’Hare – zamordowana, niedawno znaleziono jej ciało – złożyła skargę, że nie życzy sobie żadnych modlitw w naszych szkołach, my powiedzieliśmy: zgoda. Następnie, ktoś powiedział, abyśmy lepiej nie czytali w szkołach Pisma Świętego, które powiada „nie zabijaj”, „nie kradnij”, „kochaj bliźniego jak siebie samego”. Powiedzieliśmy: w porządku.

Doktor Benjamin Spock powiedział, że nie powinniśmy karać klapsem naszych dzieci, kiedy się zachowują nieprawidłowo, bo ich małe osobowości mogą zostać przez to wykrzywione i możemy naruszyć ich poczucie wartości. Byliśmy przekonani, że specjalista powinien wiedzieć, co mówi, więc powiedzieliśmy: Racja, nie będziemy im więcej dawać klapsów. Syn doktora Spocka popełnił samobójstwo.

Potem ktoś powiedział, że nauczyciele i dyrektorzy szkół nie powinni karać naszych dzieci, kiedy się źle zachowują. I władze szkolne uznały, że żadnemu nauczycielowi nie wolno dotknąć ucznia, kiedy się źle zachowuje, bo nie chcemy przecież złej opinii o szkole, i nie chcemy być ciągani po sądach. A przecież istnieje duża różnica pomiędzy karaniem a dotykaniem, biciem, upokarzaniem, kopaniem… My jednak przyjęliśmy ich argumenty.

Następnie ktoś powiedział: pozwólmy naszym córkom dokonywać aborcji do woli i nie muszą nawet informować o tym rodziców. Powiedzieliśmy na to: wspaniały pomysł! Potem, jakiś mądry członek rady szkolnej powiedział, że odkąd chłopcy są chłopcami, to tak czy inaczej będą to robić, dajmy więc naszym synom tyle prezerwatyw, ile potrzebują, aby mieli całą tę radość, której pożądają. Nie powiemy rodzicom, że rozdajemy im prezerwatywy w szkołach. I powiedzieliśmy, że to jest następny wspaniały pomysł.

Następnie jakiś wysoki, wybrany przez nas urzędnik, stwierdził, że nie jest ważne, co robimy prywatnie, dopóki wykonujemy dobrze naszą pracę. I my, zgadzając się z nim, dodaliśmy, że nie jest ważne co, ktokolwiek, włączając w to naszego prezydenta, robi prywatnie, dopóki my mamy pracę, a ekonomia jest w porządku.

I ktoś powiedział, wydrukujmy kolorowe magazyny ze zdjęciami nagich kobiet i nazwijmy to zdrową, zrozumiałą pochwałą piękna kobiecego ciała. My stwierdziliśmy, że nie mamy z tym problemu. A ktoś posunął tę pochwałę ciała nieco dalej, i opublikował zdjęcia nagich dzieci, i posunął się jeszcze dalej, udostępniając je w internecie. A my powiedzieliśmy, że ma prawo do wolności słowa. Wtedy przemysł rozrywkowy powiedział: zróbmy telewizyjne programy i filmy promujące profanację, przemoc i nielegalny seks. Stwórzmy muzykę, która zachęca do gwałtów, narkotyków, samobójstw i satanizmu. Powiedzieliśmy: to jest tylko rozrywka, że nie ma szkodliwego oddziaływania i skoro nikt nie bierze tego na serio, rozwijajmy tę rozrywkę szeroko.

Teraz, pytamy siebie: dlaczego nasze dzieci nie mają sumienia, dlaczego nie odróżniają dobra od zła i dlaczego nie mają problemów z zabijaniem obcych, kolegów z klasy i siebie. Proszę, dopisz sobie w tym miejscu więcej: ………………………..

Możliwe, że jeśli zastanowimy się nad tym wystarczająco długo i głęboko, wyjaśnimy to sobie. Myślę, że pasuje w tym miejscu stwierdzenie: „Zbieramy to, cośmy zasiali!”

Pytanie: Dobry Boże, dlaczego nie uratowałeś tej małej dziewczynki w Michigan? Z poważaniem, „zaniepokojony uczeń.”

Odpowiedź: Drogi „zaniepokojony uczniu”. Wyrzucono mnie ze szkół. Z poważaniem, Bóg.

To śmieszne, jak łatwo ludzie obrzucają Boga błotem, a następnie zastanawiają się nad tym, że świat zmienia się w piekło…

To śmieszne, jak łatwo wierzymy w to, co jest w prasie i telewizji, ale podważamy wszystko, co jest w Piśmie Świętym.

To śmieszne, że każdy chce iść do nieba, pod warunkiem, że nie będzie musiał wierzyć, myśleć, mówić czy robić cokolwiek z tego, co nakazuje Biblia.

To śmieszne, jak ktoś, kto mówi: „wierzę w Boga”, wciąż kroczy za szatanem, który – nawiasem mówiąc – również „wierzy” w Boga. To śmieszne, jak szybko jesteśmy gotowi oskarżać, ale nie chcemy być oskarżanymi.

To śmieszne, że kiedy wysyłasz tysiące żartów przez e-mail, rozprzestrzeniają się jak pożar lasu, ale kiedy zaczniesz słać wiadomości o Bogu, ludzie zastanawiają się dwa razy, zanim podzielą się nimi z innymi.

To śmieszne, że podczas gdy niemoralność, brutalność, wulgarność i nieprzyzwoitość latają swobodnie w cyberprzestrzeni, publiczne dyskusje o Bogu są zakazywane w szkołach i w miejscach pracy.

To śmieszne, że można być podniosłym, nabożnym chrześcijaninem w niedzielę, a przez resztę tygodnia nie dać po sobie poznać, że się wierzy w Boga.

Wesoło ci? Śmiejesz się?

To dziwne, ale kiedy będziesz chciał wysłać ten tekst innym, nie wyślesz go do wielu osób, bo nie masz pewności, w co wierzą, lub co o tobie pomyślą, kiedy im to wyślesz. Śmieszne, jak można być bardziej przejętym tym, co inni o mnie pomyślą, niż tym, co pomyśli o mnie Bóg. Myślisz? Przekaż więc dalej powyższe przemyślenia, jeśli uważasz, że są ważne. Jeśli nie – wyrzuć je. Nikt przecież nie będzie o tym wiedział. Na pewno! Ale jeśli wyrzucisz te myśli, nie siedź i nie narzekaj, że świat jest w jakim złym stanie. Ja wysłałem ten tekst do wszystkich moich znajomych. Ludzkie serca są dzisiaj bardziej wrażliwe z powodu wydarzeń, które miały miejsce w Nowym Jorku, Pensylwanii i Waszyngtonie.

Spróbujmy zmienić świat.