Świadectwo Myrny (2003)

Myrna (2004)

Myrna Nazzour

„PAN JEZUS PRZEKAZAŁ MI LIST…”

Świadectwo Myrny złożone podczas Mszy odprawianej z okazji 21 rocznicy objawień Matki Bożej z Sufanieh, w środę, 26 listopada 2003 roku, w kościele św. Pawła w Bab Tuma w Damaszku.

Bóg szukał miejsca, w którym mógłby złożyć swego Ducha i oczekiwał naszego „tak”, by stworzyć nową przyszłość. Maryja wypowiedziała wówczas swoje „tak”. Bóg otwarł szeroko swe podwoje, a promień światła rozjaśnił mroki snu…
Tymi słowami, wyrażam moje oczekiwanie oraz to, co czuję na myśl o nadchodzącym miesiącu listopadzie, a zwłaszcza o dniach 26 i 27 listopada, które mają tak wielkie znaczenie dla mnie oraz całej rodziny z Sufanieh na świecie. Dni te są nowym „tak”, drzwiami otwartymi dla Matki Bożej i Pana Jezusa… Światło jest kontynuacją daru cudownego oleju, ale jeszcze ważniejsza od tego daru jest ciągłość modlitwy…
Objawienia… stygmaty… Później głos: „Ty jesteś Moim Kościołem, twoje serce należy do Mnie…” Życie z Chrystusem: „Ja jestem z tobą…”
Pewnego dnia zgaśnie jednak to światło, jakim są dary: oleju, objawień i stygmatów. Zniknie jasność nad Sufanieh i zamilknie Głos. Pozostanie jednak Słowo, które jest życiem. Dlatego, orędzia Naszego Pana są ważniejsze niż objawienia, stygmaty, ekstazy i cudowny olej.
Zachęcam was, abyście teraz zwrócili się w waszych sercach do Pana Jezusa i rozważyli to, czego dzisiaj od nas żąda.
Minęło dwadzieścia jeden lat, a Nasz Pan wciąż czeka na nas i będzie czekał. Nie sądźcie, że chce On od nas więcej, niż jesteśmy w stanie ofiarować lub że domaga się więcej, niż potrafimy znieść… Mówi On: „Nie pytajcie, co Ja czynię, ponieważ jest to Moje dzieło. Waszą misją jest post i modlitwa”.
Nie możemy ofiarować Panu niczego poza naszą modlitwą. Powinniśmy wierzyć w jej moc i położyć w niej naszą ufność.
Nie wiem, dlaczego Pan Jezus wybrał właśnie mnie. Nie wiem, dlaczego wybrał Damaszek i Sufanieh.
Początkowo nic nie rozumiałam. Do tej pory nie rozumiem i nie chcę rozumieć, ponieważ w dniu, kiedy to się stanie, zacznę liczyć wyłącznie na siebie.
Od chwili ujrzenia pierwszej kropli oleju, mówiłam do Chrystusa: „Panie, weź moją wolę, aby Twoja wola działała przez mnie”.
Uważam siebie za „listonosza” Pana Jezusa, który kazał mi dostarczyć swój list (orędzie). Aby wiernie wam je przekazać, potrzebuję waszej modlitwy, bardziej, niż wy sami. Nie sądźcie, że dotyczy to tylko mnie. Chrystus mógł wybrać kogokolwiek z was. Moglibyśmy zadać pytanie: „Dlaczego?” Przecież nie jesteśmy zdolni zrozumieć planów Bożych…
Wszystko zaczęło się od kropli oleju… Kropla ta powiększała się stopniowo i namaściła cały świat, by dać mu poznać pragnienie Boga, Jezusa i Maryi; pragnienie, którego przedmiotem jest jedność Kościoła Chrystusowego.
Wszyscy uważamy, że jedność ta wymaga rozwiązania wspólnoty mojego Kościoła. Pytałam wielu jego wierzących: „Do jakiego Kościoła należysz?” Odpowiedź tych, którzy znają orędzie z Sufanieh brzmiała zwykle: „Jestem chrześcijaninem”. Nie wstydźcie się przyznać, do jakiej wspólnoty należycie, ponieważ jest ona waszą rodziną. Każdy szanuje swoją wspólnotę i angażuje się w jej życie. Wspólnota jest rodziną… Nie jestem jednak dumna z własnej wspólnoty, ale z Chrystusa. To pomaga w ewangelizacji… Jedni należą do kościoła katolickiego, inni – do prawosławnego, maronickiego, syryjskiego… Nie powinniśmy się tego wstydzić. Pan wezwał nas, abyśmy się wzajemnie miłowali i unikali wszelkich podziałów. Mamy bowiem wspólną wiarę, dogmaty i chrzest. Gdzie zatem kryje się problem?
Jest nim brak miłości. Im mniej miłości, tym większe podziały między wierzącymi. Dzisiaj, Pan wzywa nas, abyśmy miłowali się wzajemnie tak, jak On nas umiłował…
Wszyscy myślimy, że kochamy, niestety jednak czynimy to na własną modłę, nie tak, jak miłuje nas Bóg…

Cudowny wizerunek Matki Bożej wydzielający olej

Sufanieh jest wezwaniem do jedności. Jedności każdego człowieka z Bogiem, z braćmi, z własną rodziną… Dlatego Pan Jezus wybrał rodzinę.
Na początku wielu było zaskoczonych tym, że jestem zamężna. Mnóstwo osób przychodziło do mnie i przekonywało, że zamiast pozostawać w małżeństwie, powinnam wstąpić do klasztoru. Nikt nie potrafił wyobrazić sobie, że Maryja mogła wybrać młodą mężatkę. Ludzie sądzą, że Maryja wybiera zawsze młodego człowieka, który jest gotów poświęcić się życiu zakonnemu. Pan odwrócił jednak tę zasadę i wybrał rodzinę… Wybrał mnie, Myrnę, a także mojego męża, Mikołaja.
Najpiękniejsze słowa, jakie skierowała do mnie Maryja po czterech latach małżeństwa, brzmiały: „Dam ci nagrodę za twoje trudy”. Ta nagrodą stała się moja córeczka, Miriam, a później syn, Jan Emmanuel.
Pan Jezus wybrał rodzinę, aby powiedzieć wam, że Kościół jest rodziną, że rodzina powinna być domowym Kościołem i że jedność Kościoła powinna wyrastać z wewnętrznej jedności rodziny:
„Przekażesz pokoleniom słowa Jedności, Miłości i Wiary…”
„Stwórzcie Kościół…”
„Nie powiedziałam, że macie wybudować kościół…”
„Żądam od was Jedności…”
„Jak piękna jest rodzina, której dewiza, to: Jedność, Miłość i Wiara…”
Rodzina oparta na fundamencie Miłości, Pokoju i Jedności, staje się świadectwem Jedynego Kościoła Chrystusowego i przyśpiesza całkowite zjednoczenie chrześcijan.
Nie mogę głosić jedności, jeżeli nie przeżywam jej w mojej własnej rodzinie. Nie mogę mówić o Miłości, jeśli w mojej rodzinie jej brakuje. Jak mogłabym nauczać o czymś, czego sama nie doświadczam?
Niestety, żyjemy dzisiaj w świecie, który o wiele bardziej miłuje Chrystusa ukrzyżowanego, niż zmartwychwstałego. Być może decydują o tym cierpienia, jakie przeszedł. Zapominamy jednak, że po Ukrzyżowaniu nastąpiło zmartwychwstanie, a po cierpieniach – radość. Tym jednak, co wyraża całą naszą wiarę, jest właśnie zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa.
Jeśli szukacie znaków… wiedzcie, że olej, objawienia i ekstazy nie są najważniejsze. Największym cudem jest przemienienie chleba i wina w Ciało i Krew Pańską. Ten cud możemy przeżywać codziennie, ponieważ Jezus jest obecny wśród nas w swojej Eucharystii.
Oto najpiękniejsze słowa, jakie usłyszałam od Matki Bożej: „Pamiętajcie o Mnie, gdy przepełnia was radość.”
Niestety, myślimy o Panu tylko wtedy, gdy Go potrzebujemy. Jezus wzywa nas i cierpi, ponieważ pragnie On uczestniczyć w naszej radości tak samo, jak my uczestniczymy w Jego Męce. Dlaczego zwracamy się do Niego w cierpieniu, ale nie potrzebujemy Go, kiedy przeżywamy chwile radości? Dlaczego uważamy, że choroba pochodzi od Boga? Dlaczego nie twierdzimy, że nasze dobre samopoczucie pochodzi od Niego?
„Pamiętajcie o Mnie, gdy przepełnia was radość”!
Jak piękne jest to, że Bóg wysłuchuje nasze modlitwy! Jak bardzo cieszymy się, gdy prosimy i otrzymujemy! Jak wielka jednak powinna być nasza radość, gdy Pan obdarza nas czymś bez naszych próśb? Dopiero wtedy, gdy żyjemy blisko Niego, zaczynamy rozumieć, że to On nas obdarowuje i że otrzymujemy Jego łaski. Jeśli jednak przebywamy z dala od Boga, nie zauważamy darów, które nie były przedmiotem naszych modlitw.
Bóg obdarzył nas życiem, o które się nie modliliśmy. Dał mi łaskę swojej obecności w Sufanieh, o którą wcześniej Go nie prosiłam. Choć nigdy przedtem się o to nie modliłam, pozwolił mi ujrzeć swoją Światłość, słyszeć swój głos i widzieć swoją Matkę.
Bóg istnieje i zsyła nam swoje dary, nawet, jeśli o nie nie prosimy. Pragnie jednak, abyśmy zwracali się do Niego i chce nas wysłuchiwać, mimo że czasami zwleka…
Wielu zniechęciło się do modlitwy o Jedność, ponieważ wydaje im się, że nie otrzymują na nią żadnej odpowiedzi, że brak jakiejkolwiek inicjatywy ze strony Kościoła i kapłanów…
Pan Jezus chce działać przez naszą modlitwę. Wszyscy, zarówno księża, jak i świeccy, zostaliśmy wezwani do budowania Jedności Ciała Chrystusowego. Modlitwa ta zostanie spełniona w wybranym przez Niego czasie. My zaś mamy prosić niestrudzenie, z niezachwianą wiarą w Boga, który powiedział:
„Nie zniechęcajcie się, gdy nie otrzymujecie…” „Nie lękajcie się, gdy ponosicie porażkę…”
Oznacza to, że zjednoczenie nastąpi, ale w momencie chcianym przez naszego Pana. Powinniśmy się modlić i nie ustawać… Pan zna czasy i chwile… Nasza modlitwa być może jest jeszcze niewystarczająca. Może nie doceniamy tego, co już uzyskaliśmy… Bóg nas jednak wysłucha.
Moja historia znaczy niewiele. Stała się ona elementem dążenia do Jedności Kościoła Chrystusowego. Jedność ta leży w rękach Boga, który zawsze dochowuje wierności. Musimy jedynie modlić się, aby zechciał działać przez nas.
Przekazuję wam to ostatnie słowo:
Największym niebezpieczeństwem jest budowanie swojej wiary na jednym zjawisku, takim jak objawienia w Sufanieh lub cokolwiek innego. Pan przychodzi nam z pomocą, gdy widzi letniość naszej wiary, brak zaufania i Miłości. Jednakże Ewangelia, którą posiadamy, jest dla nas koronnym dowodem, a powstanie Chrystusa z martwych – kluczowym znakiem wiary, chleb zaś i wino przemienione w Ciało i Krew, największym z możliwych cudów. Dlatego nie potrzebujemy znaków. Pan jednak daje nam znaki dla umocnienia naszej wiary, nie zaś dla jej udowodnienia.
Nie wierzę, że na świecie istnieje choć jeden człowiek zupełnie niewierzący… Nie mogę sobie tego wyobrazić. Każdy, od dnia swojego chrztu, nosi w sobie zalążek wiary. Musi on jednak zacząć się rozwijać. Oby nie stało się to w chwili osłabienia, choroby, śmierci lub rozpaczy…
Oby rozwinął się on w momencie radości, gdyż to wtedy łatwiej doświadczamy obecności Bożej.
Wszyscy przygotowujemy się do świąt Bożego Narodzenia. Niosą one ze sobą wiele treści.
Gdzie jest nasza wiara w Jezusa miłosiernego i kochającego?
Gdzie jest nasza wiara w Jezusa, narodzonego w grocie betlejemskiej?
Gdzie jest nasza wiara w Jezusa płaczącego na krzyżu?
Gdzie jest nasza wiara w Jezusa, Nauczyciela, któremu obcy jest faryzeizm?
Gdzie jest nasza wiara w Jezusa, niosącego na ramionach zgubioną owcę?
Gdzie jest nasza wiara w Ciebie, Baranku Boży?
Zanim pomyślimy, jak udekorować nasze domy, żłobek i choinkę, zastanówmy, się, jak przyozdobić nasze serca, by odpowiednio przygotować się na przyjście świąt. Powinny one zrodzić w naszych sercach nadzieję, w naszych rodzinach pojednanie i pokój na całej ziemi.
Boże Narodzenie to fragment historii Jezusa, Syna Człowieczego.
Czymś więcej jest jednak chrzest, fragment historii Jezusa jako Syna Bożego.
Czy wystarczająco modlimy się do Tego, którego pieczęć otrzymaliśmy podczas chrztu?
Módlcie się wiele za mnie, aby Chrystus udzielił mi łaski wytrwałości i pokory. Módlcie się za moją rodzinę i za ten dom, który Pan wybrał, aby pozostał bezinteresownie otwarty dla modlitwy, dla każdego gościa, bez wypytywania, kim jest, do jakiej wspólnoty należy i jaką religię wyznaje.
Ja ze swej strony zanoszę wasze prośby przed oblicze Najświętszej Maryi Panny. Dziękuję wam. Dziękuję, że po dwudziestu jeden latach dalej chcecie słuchać tego co mam wam do przekazania.

Myrna przeżywająca mękę Chrystusa

RANA MOJEGO SERCA JEST ŹRÓDŁEM MIŁOŚCI

Orędzie z Wielkiego Czwartku 8 kwietnia 2004

Tego roku, pamiątka Zmartwychwstania była świętowana w tym samym dniu przez katolików i wyznawców prawosławia. Dlatego wielu oczekiwało niezwykłych wydarzeń w Sufanieh. Liczni pielgrzymi z całego świata przybyli do Damaszku, by razem z Myrną obchodzić Wielki Tydzień.
Myrna cierpiała od samego rana.
O 11.45 weszła do swojego pokoju, w którym byli obecni ojcowie: Paweł Fadei, Adel Teodor Khoury i Eliasz Zalaoui, kapłan francuski, o. Józef Besnier i kanadyjski – o. Louis Rene Gagnon MSC, wielu lekarzy z Niemiec, Francji, Stanów Zjednoczonych, Norwegii, Szwecji i Danii oraz teolog duński, Niels Christian Hvidt.
Było oczywiste, że cierpienie Myrny się nasila. O 13.25, w stanie półświadomości wypowiedziała ona słowa: „Rana Mojego Serca wystarczy.” O 13.55 na jej ubraniu po lewej stronie klatki piersiowej pojawiły się ślady krwi. Lekarze stwierdzili ranę o długości 43 milimetrów. O 14.00, Myrna powiedziała:
„Oto źródło, w którym ukoi pragnienie każda dusza. Rana Mojego Serca jest źródłem Miłości. Inne rany są spowodowane złem, którego nie popełniłem.”
Myrna twierdzi, że nic nie widziała. Słyszała jednak głos Chrystusa. Całe zdarzenie zostało nagrane i sfilmowane dla potrzeb dokumentacji.

NOŚCIE WSCHÓD W WASZYCH SERCACH

Orędzie z Wielkiej Soboty 10 kwietnia 2004 roku

„Oto Moje ostatnie przykazanie dla was: Wróćcie do siebie, ale noście Wschód w waszych sercach. Stąd ponownie nadchodzi światłość. Wy jesteście jej blaskiem pośród świata, który zwiedziony przez materializm, zmysłowość i próżną chwałę, zapomniał o prawdziwych wartościach.
Zachowajcie waszą wschodnią autentyczność. Nie pozwólcie, aby tutaj, na Wschodzie, odebrano wam waszą wolę, wolność i wiarę.”

Jednym z głównych wezwań Chrystusa jest prośba do chrześcijan o ujednolicenie dat Wielkanocy.

Można pobrać petycję, a następnie wypełnioną i podpisaną przesłać na adres: Association Notre-Dame-de-Soufanieh a Montréal 549A – 39 Avenue Lachine, Qc – H8T 2E2 – CANADA Tel: 514 634 0371 – Fax: 514 639 1587. Jest również możliwe podpisanie stosownej prośby na stronie internetowej: http://www.onedate.org . Są to dwie uzupełniające się inicjatywy.