Naju – 19 października, 6 i 9 listopada 2001

19 października 2001 – 15 rocznica pierwszych krwawych łez na figurze Najświętszej Panny

Julia: Kiedy odprawiałam na Górze Maryi drogę krzyżową, z wielkim trudem i cierpiąc, w towarzystwie kilku pomocników, ujrzałam przy siódmej stacji strumyk pochodzący ze źródła miłosierdzia. Po dojściu do 12 stacji uklękliśmy na modlitwie. Nagle opadłam z sił i upadłam na ziemię w ekstazie. Ujrzałam wielu ludzi, wydanych na okropne cierpienia, którzy krzyczeli o pomoc. Wzajemnie się deptali, rozgniatali sąsiadów, usiłowali się podnieść, aby ich samych nie rozgnieciono. Miażdżeni krzyczeli z bólu. Niektóre krzyki przypominały długie wycie wilków i wywoływały drżenie z przerażenia. Demony szeptały do uszu ludzi: „Przeżyjecie tylko wtedy, kiedy się podniesiecie”. Ci, którzy dali się zwieść demonom, próbowali ze wszystkich sił wstać, nie troszcząc się o to, że depczą nawet rodziców, braci, siostry, byle tylko zachować własne życie. Ich wysiłki były jednak daremne. Kiedy tylko wynurzali się ponad innych, tamci chwytali ich nogi, aby ich pociągnąć w dół i tak wszyscy spadali do rowu, rozgniatani przez usiłujących się za wszelką cenę wydostać. Straszna scena bez przerwy się powtarzała. Krzyki odbijały się straszliwym echem. Czułam, jak od nich włosy stają mi dęba na głowie.

Zaczęłam błagać Pana: „O, Panie Jezu, który jesteś naszym Odkupicielem i samą Miłością! Za naszych dni ludzkość poczyniła wielkie postępy w dziedzinie cywilizacji materialnej, ale serce człowieka stało się wyschłe jak pustynia. Jaką to musi Ci zadawać boleść! Olśniewający postęp tej materialnej cywilizacji może nam przynieść tymczasowe korzyści, ale nie zapewni nam prawdziwego szczęścia. Przeciwnie – niszczy miłość. Na co się więc przyda naszym duszom? Panie! Przebacz Twoim dzieciom na tym świecie, które są zaślepione i tak głuche, że zdążają ku ruinie bez wyjścia, nie rozumiejąc przesłań Pana i Jego Świętej Matki. Ocal je, wyzwalając od sprytnych pokus demonów. Przebacz im grzechy, uzdrów, wskrześ ich Twą drogocenną Krwią z Twoich siedmiu ran, rozlaną na krzyżu dla zbawienia świata.” Podczas modlitwy ukazał mi się Jezus w białej szacie i czerwonym płaszczu. Ogarnęła mnie radość. Powiedziałam: „O, mój Panie! Proszę Cię, ocal tych ludzi, którzy wpadli w diabelskie pokusy, gdyż nie uwierzyli swemu Panu i Najświętszej Matce. Czy zechcesz to uczynić?”

Jezus odpowiedział mi: «Czy ci nie powiedziałem, że nic nie mogę uczynić, jeśli ludzie wciąż odrzucają Moją Miłość, nawet najsilniejszą, gdyż otrzymali wolną wolę?» Mówiłam dalej: „Panie! Czyż nie uszczęśliwia cię bardziej jedna odnaleziona zagubiona owieczka niż dziewięćdziesiąt dziewięć innych? Jedna kropla Twej drogocennej Krwi, jaką rozlałeś dla naszego zbawienia, może ocalić cały świat.”

Płakałam i błagałam Go. Pan spojrzał na wszystkich modlących się oczyma przepełnionymi miłością i miłosierdziem. Zaczął mówić:

«Moja droga mała duszo! Gdyby wszystkie Moje dzieci na świecie szły za Mną z wiarą, jaką ty posiadasz, ten świat stałby się już Nowymi Niebiosami i Nową Ziemią. Ale spójrz na tych wszystkich ludzi. Zamiast żałować za grzechy, stale rozgniatają sąsiadów i porzucają ich, próbując ratować tylko własne życie. Jak mogą mieć nadzieję na przeżycie?»

„Panie! Udziel im nowej szansy do nawrócenia. Kiedy umrą, ich ciała powrócą do ziemi, ale ich dusze nie będą mogły uniknąć płomieni piekielnych. Posłuż się miłosierdziem, aby żadna dusza nie poszła do piekła.” Płakałam i modliłam się dalej. Pan powiedział:

«Moja córko, posłuszna i kochająca! Jakże mógłbym odmówić spełnienia twej gorącej prośby? Dam nową szansę dzieciom, które zeszły z dobrej drogi i które błądzą na tym świecie pełnym nieporządku i zepsucia. Jeśli nas przyjmą, Mnie i Moją Matkę, i nawrócą się, zostaną ocalone.»

Julia: Gdy Jezus skończył mówić, wzniósł się do Nieba. U Jego boku ujrzałam Dziewicę. Miała białą szatę i niebieski płaszcz.

Pan i Najświętsza Panna powiedzieli razem: «Otwórz teraz oczy.»

Ujrzałam, jak Światło i Miłosierdzie zstąpiły z Najświętszego Serca na ludzi. W tej chwili także źródło miłosierdzia zaczęło płynąć bardziej obficie. Potem spłynęła na wszystkich drogocenna Krew z siedmiu ran Jezusa i łzy Maryi. Pośród licznych dzieci Bożych mała grupa przyjęła Pana i Jego Świętą Matkę oraz Ich Miłość, i była zdolna odłączyć się od tych, którzy krzyczeli. Ale od tych, którzy nie przyjęli Pana i Najświętszej Panny i nadal słuchali demonów, Światło Miłości i święta Krew Jezusa i Jego Matki odwróciły się i wróciły do Nich. Pan i Jego Matka zwrócili się do nas (do Julii i jej współpracowników) i okryli nas Światłem z Najświętszego Serca i wodą miłosierdzia, Najświętszą Krwią Jezusa, Łzami Maryi, pachnącym olejem, i nie tylko nas, ale tych wszystkich, którzy pracowali na służbie Dziewicy z Naju i którzy Ją odwiedzali. Te dary okryły nas całkowicie.

Pan mówił dalej:

«Moje umiłowane dzieci! Odgłosy zapowiadające koniec waszego czasu rozlegają się już jak dzwon za sprawą tych, którzy współpracują z demonami. I wielkie nieszczęścia dotykają cały świat. Ale wiele Moich dzieci na tym świecie jest zaślepionych, głuchych i zadowolonych z samych siebie. Nie przyjmują orędzi miłości Moich i Mojej Matki. Moje Serce jest jak czynny wulkan, który zaczyna żywo płonąć ogniem sprawiedliwości. Ja, który jestem Drogą, Prawdą i Życiem, Ja, który jestem Alfą i Omegą, ukończę jednak pracę, którą rozpocząłem, uwzględniając błagania Mojej Matki i wasze szczere modlitwy, zroszone łzami, wasze ukryte ofiary i pokuty, wasze – małych dusz, które się stały darami ofiarnymi. Wszystkie Moje dzieci, które przychodzą do Mnie dzięki Mojej Matce, były i będą w tym świecie znieważane, prześladowane, krytykowane w absurdalny sposób, przechodząc przez wszelkie rodzaje doświadczeń, kiedy będą się starać o to, aby poznano Mnie i Moją Matkę. Jednakże w przyszłym świecie otrzymają moc i przywilej poznania owocu drzewa życia wiecznego. Będą się cieszyć wiecznym szczęściem przy stole Mego Królestwa. Zatem nie smućcie się już, lecz stańcie się małymi, pokornymi duszami i idźcie odważnie naprzód, prowadząc bliźniego, ratując go od nędzy tego świata, który zbliża się do samozagłady. Wtedy wszystkie ludy wyśpiewają chwałę Ojcu, który jest w Niebie. A Ja, Odkupiciel i Sędzia najsprawiedliwszy, przyjdę do was na obłokach, z Moją Mocą, przynosząc wam obiecaną nagrodę. Przyjdę z Moją Matką, która zasługuje na szacunek, gdyż jest Królową Nieba. Do zobaczenia!»

Julia: Kiedy Jezus skończył mówić, skończył się mój stan ekstazy. Osoby, które mnie podniosły, były zaskoczone. Stwierdziły, że całe moje ubranie było mokre. Miałam też mokrą głowę. Jedna z nich wykrzyknęła, dotykając mnie: „Ależ to jest olej!” Przy kamiennym ołtarzu, stojącym naprzeciw 15 stacji (zmartwychwstania Pana) płynęła woda miłosierdzia mieszając się z olejem. Wszyscy otaczający mnie rozradowali się i oddali chwałę Panu.

6 listopada 2001

Julia: Odprawialiśmy drogę krzyżową, modląc się i rozmyślając o tym, jak Jezus niósł krzyż. Miałam wizję przy ósmej stacji, przy której Jezus, spotykając się z płaczącymi niewiastami z Jerozolimy, powiedział: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!” (Łk 23,28). Ujrzałam wielką grupę ludzi, pośród których był Ojciec Święty, liczni kapłani, zakonnice i osoby świeckie. Nieco później zaczął dąć wiatr i wielu zostało poruszonych jak trzcina. Ci, którzy szli za Panem i Jego Najświętszą Matką przeciwstawiali się wiatrowi i stali mocno na nogach. Było ich łatwiej przewrócić niż innych, ale usiłowali zachować równowagę. Wtedy ci beztroscy uznali ich za przeszkody i ze wszystkich stron popychali idących za Panem i Najśw. Panną. Mała liczba pośród tych odważnych nie była zdolna znieść cierpień i przyłączyła się do beztroskich. Po jakimś czasie Jezus i Maryja podeszli do nas. U ich stóp widziałam obłok. Otaczali ich aniołowie. Popatrzyli uważnie na każdego z nas i na wszystkich zgromadzonych. Potem Najświętsza Panna zaczęła mówić głosem łagodnym i miłującym: «Moje drogie dzieci! Teraz nawrócenie jest pilne, gdyż czas żniwa jest bliski i dobre ziarno zostanie oddzielone od chwastu. Mówiłam do was z troską, że nie ma już czasu na wahanie lub na zwlekanie. Ale doświadczam tylko smutku, gdyż większość dzieci, które wezwałam, ofiarowała Mi tylko małe kwiatki chwilowych wyrzeczeń i nie zjednoczyła się całkowicie z Moim Niepokalanym Sercem przez przemianę życia na modlitwę. Próbują odłożyć krzyże, mówiąc, że są za ciężkie. Rozmyślajcie głębiej nad Słowami Pana, waszego Odkupiciela: „Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do Królestwa Niebieskiego” (Mt 19,24). Zrozumiecie, że Pan nie mówił jedynie o bogactwie materialnym. Dzieci! Jeśli nie opróżnicie waszych serc ze wszystkich waszych pożądliwości, z duchowych błędów, z pychy, jak Pan może w nich zamieszkać? Zanika wiara i nadzieja pokładana w Królestwie Niebieskim. Pamiętajcie jednak, że jeśli gniew Boga Ojca się jeszcze nie ujawnia, to dzieje się tak dzięki żarliwym modlitwom, ofiarom i wynagrodzeniom małych dusz, które Mnie błagają oraz dzięki waszemu duchowi wynagrodzenia. Dzięki niemu pragniecie ze wszystkich sił i z całego serca uczestniczyć w agonii Jezusa na Kalwarii, płacząc z miłością nade Mną i nad Nim. Powiększając wasze wysiłki, aby zatryumfowała siła miłości, ofiarujcie modlitwy, ofiary i akty wynagrodzenia za dusze, które się chwieją jak trzcina na wietrze. Znosząc z ich strony wszelkie formy zniewag i udręk, z powodu Jezusa i Mnie, zostaniecie z łaski Boga umieszczeni pomiędzy dobrym ziarnem. Jeśli te niestałe dusze odwrócą się od swoich grzechów i posłuchają Moich słów będą także zaliczone do dobrego ziarna. Jeśli jednak, posługując się wolną wolą, jaką Bóg dał ludziom, nie posłuchają Moich słów, jeśli odwrócą się ode Mnie i będą trwać w błędach, wtedy Bóg odbierze im cząstkę owoców drzewa życia, która została dla nich przygotowana. Dokąd więc pójdą te dusze? Moje wybrane dzieci! Pamiętając zawsze o słowach waszej Mamy: „Bóg może w jednej chwili zniszczyć stalowe słupy i mury z brązu tak, jakby nie były solidne i może je również odbudować”. Czuwajcie i bądźcie gotowe na spotkanie Pana, waszego Odkupiciela, który wkrótce przyjdzie, przynosząc nagrody i kary. Słuchajcie Mnie.» Kiedy Dziewica skończyła mówić, zanim Jezus i Jego Matka wznieśli się do Nieba, rozbłysło i ogarnęło nas światło z Najświętszych Serc Jezusa i Maryi i światło miłosierdzia. Usiłujący słuchać Najświętszej Panny, ujrzeli, jak Jezus i Jego Matka okrywają ich Swym światłem. Przyjęli je z otwartymi ramionami, a na ich twarzach widać było radość. Ono uzdolniło ich do większej odwagi, mocy i wierności dla Pana.

9 listopada 2001

Julia: Tego dnia odprawiałam drogę krzyżową na Górze Maryi z Naju i rozważałam w moim sercu postać Jezusa przyjmującego wyrok śmierci: całe ciało okrywały rany od uderzeń i okrutnego biczowania, a niósł krzyż aż na Kalwarię. Przy każdej kolejnej stacji coraz bardziej łączyłam się z cierpieniami Pana. Potem odczułam, że moje ciało staje się jakby ociężałe i już nie potrafiłam zrobić ani jednego kroku. W końcu upadłam na ziemię. Nie potrafiłam nawet otworzyć oczu. Straciłam przytomność. Po odzyskaniu świadomości rozważałam przy szóstej stacji postać św. Weroniki, która odważnie podeszła do Pana, nie troszcząc się o szyderstwa i znieważanie przez tłum. Z wielkim sercem otarła twarz Jezusa, okrytą krwią i potem. Oczyściła Jego oczy oślepione od krwi, która lała się z czoła zranionego koroną cierniową, ażeby mógł cokolwiek widzieć. Wtedy miałam wizję. Ujrzałam Pana, okrytego ranami i zakrwawionego, który miał u swego boku Dziewicę, płaczącą krwawymi łzami. Był biczowany za każdym razem, kiedy ludzie popełniali grzechy. Biczowanie nigdy się nie kończyło, całe Jego ciało było rozdarte i stale krwawiło. Drogocenna Krew płynęła z Jego czoła, ukoronowanego cierniem, spływała na oczy. Był niewyobrażalnie wyniszczony i obolały. Najświętsza Panna zaczęła mówić serdecznym, zatroskanym głosem:

«Moja umiłowana córko, wezwana, by być małą duszą! Pan, wasz Odkupiciel, który kocha nieskończenie nawet największych grzeszników, został przybity do krzyża, umarł, pogrzebano Go, a trzeciego dnia zmartwychwstał. Ale nawet po dwóch tysiącach lat nadal wylewa Krew za nawrócenie grzeszników i uświęcenie kapłanów. Z powodu podstępów i pokus demona większość dzieci, powołanych, także kapłanów i zakonnic, stała się teraz ślepa i głucha. Zeszli z dobrej drogi i są gotowi przejść przez bramy piekielne, otwarte szeroko. A nie wspominam już nawet zaniedbania praktykowania orędzi miłości, jakie Mój Syn i Ja nieustannie i wciąż od nowa powtarzamy. Z powodu tego gniew Boga wylewa się na świat. Ponieważ usiłuję go powstrzymać, Moje Serce jest rozpalone jak wulkan. Jednakże małe dusze, takie jak ty, pocieszają Mnie.

O, Moja umiłowana i posłuszna córko, która próbowałaś stać się jak ściereczka dla obmycia dusz i jak obcęgi dla wyjęcia gwoździ, zanurzonych w Ciele Mego Syna Jezusa, za każdym razem, kiedy Moje dzieci popełniają grzechy. Ty także chciałaś zamknąć miłością rany Najświętszego Serca i Mego Niepokalanego Serca. Ofiarowałaś Panu i Mnie cenny czas, aby się stać jak płótno dla otarcia krwi, potu i krwawych łez Mego Syna. Czegóż bym ci nie dała? Wiesz, dobrze wiesz, że Jezus i Ja smucimy się wtedy, kiedy się smucicie, cierpimy, kiedy cierpicie, a jesteśmy szczęśliwi, kiedy wy jesteście szczęśliwi. Pamiętaj, że słucham uważnie żarliwych modlitw, jakie ofiarowujecie, odprawiając drogę krzyżową. Idę z wami, płacząc krwawymi łzami, obok Mojego Syna, który wylewa za was Krew. Pozostańcie czujni i poświęćcie życie za nawrócenie grzeszników i za uświęcenie kapłanów. Wszystkie Moje dzieci świata! Powiedziałam wam z troską, że Sprawiedliwość Boga Ojca nie będzie złagodzona i że nie można wam obiecać na przyszłość bezpieczeństwa. Jakże możecie tak ignorować zatroskane wezwania, z jakimi zwracam się do was? Wołam z taką mocą, że aż duszę się od krwi. Błagałam was już mówiąc: „Nie ściągajcie na siebie kar ciemności, ognia i krwi” (3.02.94).

Uprzedziłam was wiele razy, że czas wielkiej rozpaczy jest u waszych drzwi. Jeśli się nie nawrócicie i większość duchowieństwa będzie nadal wyśpiewywać o spokojnej przyszłości i nie będzie czuwać, co się stanie z owieczkami, jakie idą za nimi? Nie można już dłużej zwlekać. Czas przyznany przez Boga osiąga swój kres, zastanawiajcie się więc nad Sodomą i Gomorą, które zostały zniszczone, gdyż nie znalazło się tam dziesięciu sprawiedliwych. Śpieszcie się, bądźcie czujni i módlcie się, aby uniknąć kary i klęski ognia i siarki, które spadną na świat.

Moje umiłowane wezwane dzieci! Zważcie, że świat już zamienia się w popiół z powodu ciężkich grzechów, ale Mój Syn Jezus jeszcze ma cierpliwość z powodu żarliwych modlitw, ofiar, wynagrodzeń Moich małych dusz. Musicie pozwolić się pochłonąć Najświętszemu Sercu Jezusa, będącemu Ofiarą złożoną jako dar Pojednania, i Mojemu Niepokalanemu Sercu. Niech wasze życie zamieni się w modlitwę, aby opatrzyć krwawiące rany Pana. Małe dusze zjednoczone z miłości do Najświętszej Trójcy, gdy wasze modlitwy wznoszą się razem wysoko ku Niebu, niebezpieczeństwo trzeciej wojny światowej oddala się. Jednakże, jeśli Moje dzieci na tym świecie nie przyjmą wezwań miłości, jakie Mój Syn Jezus i Ja dajemy, aby się nawróciły i przebudziły, nie będę już mogła dłużej powstrzymywać kielicha Bożego gniewu. Moje umiłowane dzieci! Gdy Mój Syn Jezus zasiądzie na Królewskim Tronie ze Mną u boku, otoczony Aniołami z Nieba, gdy oddzieli dobre ziarno od chwastu, czy nie będziecie chcieli być raczej pośród dobrego ziarna, zamiast być zmieszanymi z życicą? Zatem nie wahajcie się, nie zwlekajcie, lecz pochwyćcie silnie Moje Dłonie, Ja jestem Łącznikiem pomiędzy Niebem a ziemią. Wcielajcie w życie orędzia miłości i współpracujcie w dziele zbawiania świata. Będziecie uczestniczyć w wiecznej uczcie niebieskiej, w chwale, pośród radosnych okrzyków aniołów i świętych, gdzie nie ma już śmierci ani głodu, ani pragnienia, ani smutku, ani cierpienia, ani tęsknot, nic – tylko Miłość.»

Julia: Przy 10 stacji byłam jeszcze słaba i zmęczona, niezdolna do otwarcia oczu. Ale gdy ktoś zawołał: „Ach! To krew!”, wtedy otwarłam oczy z trudem i ujrzałam świeżą krew na ziemi. Przyglądając się uważniej ujrzeliśmy, że kamienie, liście są mokre od krwi. Tak było od 3 do 15 stacji. Dotknęłam jej palcem. Była płynna, jakby dopiero co rozlana.