Cudowny medalik

CUDOWNY MEDALIK NIEPOKALANEJ: ŚWIĘTA KATARZYNA LABOURÉ I NAJŚWIĘTSZA MARYJA PANNA

Łaski otrzymane dzięki noszeniu Medalika, o jaki prosiła Maryja, zjawiająca się świętej Katarzynie Labouré przy ulicy du Bac w

Matka Boża z Rue du Bac w Paryżu

Paryżu, są tak liczne i tak zadziwiające, że radość ludu nazwała go „Cudownym Medalikiem”.
Wierna współpracownica Pana, Najświętsza Dziewica zawsze posługiwała się duszami najpokorniejszymi, aby przekazać ludziom swe polecenia. Cóż faktycznie zrobiłaby «mądrość» wielkich tego świata wobec niewypowiedzianej prostoty niebiańskich słów? Jedynie dusza, która nie odrzuciła swej pierwotnej prostoty ducha lub odnalazła ją przez łaskę może uchwycić ich głębokie i promienne znaczenie.
Święta Katarzyna Labouré, której Najświętsza Panna powierzyła tę wielką misję, urodziła się 2 maja 1806 roku w Fain-les-Moutiers, w burgundzkiej wsi. Mając 9 i pół roku, Katarzyna straciła matkę. To w tej chwili pierwsze wewnętrzne wołanie Najświętszej Panny zabrzmiało w jej duszy. Z całą żarliwością swego czystego serca, dziecko zwróciło się ku Maryi, która ją wzięła pod opiekę, aby ją poprowadzić do Jezusa, drogą pobożności, która ją miała doprowadzić do szczytów doskonałości.
Do wieku dwunastu lat, Katarzyna przystąpiła do pierwszej Komunii św. Wiek dorastania naznaczył dar z siebie, jaki złożyła jedynemu Panu. Jej pobożność, duch pokuty, naśladowanie Jezusa nie uszły uwagi otoczenia. To dziecko, które w wieku 12 lat okoliczności postawiły na czele domu, do wieku osiemnastu lat, pośród trudności, do których należy kierowanie gospodarstwem rolnym, prowadziło prawdziwe życie religijne na przemian z zajęciami domowymi, modlitwą i wyrzeczeniami. Ojca zachwycało powodzenie jego domu i nie zastanawiał się wcale nad źródłem, z którego to dziecko czerpało energię, by się tak poświęcać.
W wieku osiemnastu lat, nadzwyczajne wydarzenie – które przywoła ona pod koniec swego życia – sen odkrył przed nią ukierunkowanie jej życia na służbę chorym jako córka świętego Wincentego a Paulo. Osiągnąwszy pełnoletniość Katarzyna odkrywa przed ojcem swe pragnienie życia zakonnego. Ojciec odmawia: Katarzyna jest mu niezbędna… Aby przestała o tym myśleć wysyła ją do Paryża, gdzie jej starszy brat prowadzi z żoną restaurację dla robotników. Nadzieja, że ujrzy jak w sercu jego córki gaśnie pomysł, aby wstąpić do klasztoru, dała Piotrowi Labouré siłę do rozstania się z dzieckiem. Ale Katarzyna pozostała czysta i wierna, niezachwiana w swym postanowieniu.
Dojrzała przez próbę i trudności, Katarzyna w końcu odpowiedziała na wołanie Pana: wstąpiła do Zgromadzenia Córek Miłosierdzia świętego Wincentego a Paulo, 21 kwietnia 1830, po trzech miesiąca postulatu. To tam, przy ulicy du Bac, w Paryżu, Najświętsza Panna czekała na swe dziecko.
W trzy miesiące później, w nocy z 18 na 19 lipca 1830, Siostra Katarzyna usłyszała, jak ktoś trzy razy woła ją po imieniu. Rozchyliła zasłonkę swej celi i zobaczyła przed sobą dziecko w wieku czterech może pięciu lat, ubrane na biało, jaśniejące światłem. «Przyjdź do kaplicy, powiedziało, Święta Dziewica czeka na Ciebie.»
Katarzyna bała się: «Ktoś mnie usłyszy!» Dziecko ją uspokoiło i poprowadziło młodą nowicjuszkę do kaplicy, gdzie były zapalone wszystkie świece woskowe i pochodnie. Katarzyna uklękła… Nagle usłyszała jakby szelest jedwabiu; dziecko powiedziało: «Oto Święta Dziewica.»
Kobieta godnej podziwu piękności weszła i siadła na krześle na chórze. W relacji zdanej swej przełożonej Siostra Katarzyna opowiedziała językiem naiwnym i uroczym o przebiegu objawienia.
Katarzyna nie wiedziała, ile czasu była u stóp Dziewicy. Dziecko odprowadziło ją do jej celi. «Wierzę, powiedziała potem, że to dziecko to był mój anioł stróż, który stał się widzialny.»

Cudowny Medalik
Sobota 27 listopada 1830, pod wieczór.
Święta Katarzyna klęczała w kaplicy. Nagle usłyszała słodki szelest jedwabiu. Podniosła oczy: Najświętsza Panna była tam, ubrana na biało. Jej piękna nie da się opisać. Na głowie miała welon biały i lśniący, który opadał do samych stóp. Stała na kuli, której zaledwie połowę widziała Katarzyna, stopami miażdżyła węża i trzymała w rękach mniejszą kulę. Kiedy ją unosiła ku niebu, jej twarz stała się jeszcze piękniejsza. Potem kula zniknęła, a ręce Maryi pozostały w geście znanym z Cudownego Medalika.
«Ta kula, którą widzisz, powiedziała Najświętsza Panna, przedstawia cały świat i każdą pojedynczą osobę… Te promienie są symbolem łask, jakie rozlewam na osoby, które mnie o nie proszą. Kamienie, które nie wydzielają promieni, symbolizują te łaski, o które ludzie zaniedbują prosić.»
W tej chwili uformował się wokół Maryi «owal», w który były wpisane złote słowa: «O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy.»
W tym samym czasie, Katarzyna otrzymała polecenie:
«Wybij medalik o takim wzorze. Wszystkie osoby, które go będą nosić otrzymają wielkie łaski.» Wtedy obraz odwrócił się i Katarzyna ujrzała jego odwrotną stronę: literę M pod krzyżem, w którą wpleciona była podstawa krzyża, pod tym: Serce Jezusa otoczonego koroną z cierni i Serce Maryi przebite na wylot mieczem. Naokoło niego błyszczała korona z dwunastu gwiazd.
Ojciec Aladel, spowiednik siostry Katarzyny, badał ze staraniem i ostrożnością, którą Kościół zaleca, deklaracje Siostry, i okazał się najpierw bardzo powściągliwy. Jednak charakter siostry Katarzyny, jej życie wzorowe i całkowite poddanie się spowiednikowi sprawiły, że jej szczerość była poza wszelkim podejrzeniem.
Ojciec Aladel czekał aż do początku roku 1832, by udać się do arcybiskupa Paryża, Jego Ekscelencji Quélen i omówić objawienia przy ulicy du Bac oraz skargi Matki Bożej kierowane do Katarzyny z powodu tego, że medalik jeszcze nie był wybijany. Arcybiskup polecił, aby wybić medalik. Radość Katarzyna była bardzo głęboka, gdy ojciec Aladel przekazał jej medalik. Wzięła go z szacunkiem, pocałowała i powiedziała: «Teraz, trzeba go rozpowszechniać. Będzie pięknie usłyszeć, jak się mówi: Maryja jest królową wszechświata. To będzie czas pokoju, radości i szczęścia.»

ROZPOWSZECHNIANIE CUDOWNEGO MEDALIKA
Pierwsze medaliki poświęcił sam Arcybiskup i jemu też Bóg dał łaskę bycia świadkiem pierwszego cudu. Rzeczywiście J. E. Quélen z medalikiem w ręku stanął u drzwi człowieka, który swym odstępstwem zasłużył na smutną sławę. Umierał odmawiając pojednania się z Bogiem. Arcybiskup został wyproszony. Podwoił więc modlitwy i akt zawierzenia, jaki pokładał w medaliku Niepokalanej. W nocy J. E. Quélen został wezwany do wezgłowia tego znanego odstępcy, który wcześniej wyparł się wiary i jej zobowiązań. Dotknięty przez łaskę, umarł w spokoju, w ramionach arcybiskupa Paryża. Rozgłos jego nawrócenia szybko się rozszedł.
Do tego zwycięstwa Maryi szybko zaczęły się dokładać inne relacje nawróceń i nadzwyczajnych uzdrowień. Wkrótce wierni nie mówili o tym medaliku inaczej jak «Cudowny Medalik».
Jeden z cudów , który zyskał największy rozgłos to nawrócenie żyda Alfonsa de Ratisbonne, 20 stycznia 1842. Przy okazji z podróży do Włoch, ten młody Izraelita zatrzymał się w Rzymie, gdzie on spotkał barona de Bussières, katolika gorliwego i przekonanego. Napełniony współczuciem dla swego młodego przyjaciela i pchany przez siłę nadzwyczajną , która mu pomagała stawiać czoło wszystkim trudnościom, baron de Bussières starał się doprowadzić go do znajomości prawdy. Młodzieniec odpowiadał żartem na wszystkie próby barona. Jego konkluzja była zawsze ta sama: «Jestem żydem, i umrę jako żyd.» Baronowi udało się jednak namówić przyjaciela na noszenie na szyi Cudownego Medalika i na odmawianie każdego ranka i wieczora modlitwy: „Pomnij o Najświętsza…”. Ta modlitwa stała się jak obsesja w duszy młodzieńca; ale im bardziej jego przyjaciel starał się go przekonać do przyjęcia prawdy chrześcijaństwa, tym bardziej de Ratisbonne potwierdzał swe niedowiarstwo i wręcz odrazę. Przyjaciel barona, który obiecał się także modlić o to nawrócenie, nagle zmarł. Przygotowywano uroczysty pogrzeb w kościele świętego Andrzeja, baron zaś udał się tam, aby uregulować kilka spraw. Był ze swym przyjacielem, de Ratisbonne, spotykanym «przypadkiem» – my powiemy: «opatrznościowo» – na ulicy, który wszedł z nim do kościoła.
«Byłem zaledwie chwilę w kościele – opowiadał później nawrócony – kiedy nagle poczułem się ogarnięty niewysłowionym zamętem. Podniosłem oczy. Cała budowla znikła mi sprzed oczu. Samo prezbiterium skoncentrowało na sobie całe światło i w jego promieniach ujrzałem stojącą na ołtarzu wielką, promieniejącą, pełną majestatu i słodyczy postać Dziewicy Maryi, taką, jaka jest na moim medaliku. Nieodparta siła pchała mnie ku niej. Dziewica zrobiła znak ręką, abym ukląkł, jakby mówiła do mnie: «Tak jest dobrze!». Wcale do mnie nie mówiła, ale wszystko zrozumiałem.»
Nawrócenie Alfonsa de Ratisbonne odbyło się w jednej chwili i było całkowite. Przyjął wkrótce chrzest, a w pięć lat później, porzucający świat otrzymał święcenia kapłańskie. Umarł w opinii świętości, w roku 1884.
Nawrócenia, uzdrowienia, nadzwyczajne łaski mnożą się. Cudowny Medalik zyskuje coraz większą sławę. Po kilku miesiącach medaliki już w tysiącach są wybijane i wysyłane również do odległych krajów.
Siostra Katarzyna cieszy się z tego w milczeniu i odosobnieniu. Aż do niespodziewanej śmierci, 31 grudnia 1876, pozostała w najgłębszej ciemności. Z wyjątkiem przełożonych, nikt nie wiedział, że ona – siostra Katarzyna Labouré została obdarzona przywilejem objawień.
Na polecenie spowiednika, siostra Katarzyna musiała zredagować dla przełożonych rozmaite relacje o zjawieniach się Najświętszej Maryi Panny. Dopiero po jej śmierci przełożeni ujawnili sekret jej nadzwyczajnego życia. Kościół kanonizował ją w roku 1947. Jej nietknięte ciało jest przechowywane w kaplicy Objawień przy ulicy du Bac, w Paryżu.

Łaska za łaską
«Wszystkie osoby, które noszą ten medalik otrzymają wielkie łaski. Łaski będą obfite dla tych osób, które będą ufać.» Taka była obietnica Maryi dla siostry Katarzyny Labouré. Maryja zrealizowała ją i nadal realizuje, rozlewają na nas łaski: nawrócenia we wszystkich sferach społecznych, uzdrowienia ze wszystkich chorób, cudownie pomagając w największych trudnościach, w najgorszych nędzach i nawet ratując z niebezpieczeństwa śmierci. Ileż medalików, włożonych pobożną i dyskretną ręką, osoby ufającej i uciekającej się do Maryi, pod poduszkę umierających, a zbuntowanych przeciw Bogowi, wyjednało im łaskę odczucia skruchy, przebaczenia i pokoju!
Maryja objawia się w swoim medaliku jako postrach demona i jako zwyciężająca ducha zła: «O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy.»
Iluż chorych opuszczonych w swym losie z powodu bezsilności ludzkiej wiedzy odnalazło zdrowie stykając się z Cudownym Medalikiem, przez wstawiennictwo tej, który jest naprawdę Uzdrowieniem Chorych.
W roku 1894, papież Leon XIII ustanowił święto Objawienia się Niepokalanej Dziewicy i Cudownego Medalika na dzień Jej zjawienia się: 27 listopada. Czytamy w dekrecie o tym święcie: «Ażeby potęga i hojność, jaką nasza miłosierna Matka okazała nam przez święty medalik zawsze pozostały w naszej pamięci i aby nabożność wiernych do Niepokalanej Dziewicy się pogłębia, zdało się dobrym Stolicy Apostolskiej, by co roku uczcić Ją przez szczególną uroczystość ukazania się Niepokalanej oraz jej świętego Medalika.»

Atanazy Cottier, Stella Maris nr 419, str. 1-4. Przekład z franc. : Ewa Bromboszcz