Adrienne von Speyr (1902-1967)

Marino Parodi

NIEZWYKŁA STYGMATYCZKA: Adrienne von Speyr

«Będziesz żyła w niebie i na ziemi…»

To nie zakonnica żyjąca w klauzurze ani mistyczka odizolowana od świata otrzymała to objawienie, któremu towarzyszyło wielkie światło, pewnego wieczoru roku 1942, lecz lekarka z Bazylei, wracająca do domu samochodem po bardzo wypełnionym pracą dniu. Jakiś przechodzień, który również widział to światło, wykrzyknął przerażony: „Ogień jest w tym samochodzie!” To zjawisko ujawniło linię przewodnią niezwykłego życia osoby wyjątkowej w historii Kościoła. Mówimy o Adrienne von Speyr. 17 września 1997 roku obchodziliśmy trzydziestą rocznicę jej śmierci.

ŚRODOWISKO

Adrienne urodziła się 20 września 1902 r. w La Chaux-de-Fonds jako drugie z czworga dzieci, w zamożnej rodzinie. Jako mała dziewczynka ujawniała wrażliwość i niezwykłą religijność. Od wczesnego dzieciństwa jej życie będzie przeniknięte świętością i nadprzyrodzonością. W wieku 6 lat spotyka utykającego starca, który bierze ją za rękę i pyta ją, czy chce z nim iść, po czym znika w tajemniczy sposób. Potem objawi się Adrienne św. Ignacy Loyola i odegra ważną rolę w jej życiu.

W wieku piętnastu lat ma nadzwyczajne objawienie Najświętszej Dziewicy. „Obudziłam się bardzo wcześnie tego poranka – napisze później w swojej autobiografii pt. „Fragmenty autobiograficzne” – i nie widziałam nigdy nic piękniejszego. Nie odczuwałam żadnego strachu. Przeciwnie, byłam napełniona nową radością, mocną i łagodną. Wspomnienie tego objawienia pozostanie we mnie bardzo żywe i przez długi czas będzie mi towarzyszyć jako wspaniała tajemnica. Posiadałam wtedy, w pewnym sensie, miejsce schronienia. Od tego czasu darzyłam ogromną czułością Matkę Bożą. Wiedziałam, że trzeba Ją kochać…”

Istotnie, nabożeństwo do Matki Dziewicy będzie rysem zasadniczym i stałym jej życia i jej myśli. To zjawisko raczej godne uwagi – jak zresztą również kult świętych, który pielęgnuje od dzieciństwa – kiedy weźmie się po uwagę fakt, że Adrienne urodziła się w rodzinie protestanckiej. Istotnie, od pierwszego z licznych spotkań, jakie będzie miała w ciągu swego życia, z Niepokalaną Dziewicą, Adrienne była głęboko przekonana o tym, że ona poszukuje Boga „innego”, różnego od Tego, jaki był przedstawiany w sposób formalny w surowym klimacie jej protestanckiej rodziny jak też w homiliach ich pastora lub katechety nauczającego w liceum. Temu ostatniemu sama zarzuciła fakt, że „prawdy ewangeliczne docierają do nas okaleczone, wyrwane z ich kontekstu, jako oderwane”. Taka wrażliwość religijna oburza mocno jej matkę. Relacje między nimi zawsze były trudne. Natomiast babcia, z którą łączy ją głęboka więź, rozumie doskonale Adrienne. Ich sposób odczuwania jest taki sam i jej zwierza się bez zastrzeżeń. Umarła gdy Adrienne – przyszły wielki teolog – miała zaledwie jedenaście lat. Ta ostatnia napisze, że „dostrzegała jakby więź z wielką tajemnicą nieba” w czasie rozmów, jakie prowadziła ze swoją babcią.

Dusza skłania do odczuwania Boga nie tylko w swoim wnętrzu, lecz także w stworzeniu i w bliźnim. Ona jest w głębokiej syntonii ze stworzeniem. Dla niej jednak Bóg był zawsze Ojcem miłości bliźniego, tego bliźniego, którego spotykała tak często w szpitalu, kiedy towarzyszyła swemu ojcu, okuliście w Bazylei. W ciągu tych lat wzrastało w niej pragnienie stania się lekarką. Kiedy jej rozgłos w tej dziedzinie się ustali, będzie przyjmować tłumy cierpiących ludzi: matki samotne, którym odradza przerywanie ciąży, osierocone dzieci, ubogich, tych wszystkich, którzy cierpią, gdyż są pozbawieni wsparcia, kierownictwa, nadziei. Im wszystkim Adrienne oddaje się z gorliwością, czyniąc co w jej mocy, aby zatroszczyć się o ich potrzeby i o ich przeżycie, organizując zbiórki środków pośród swoich bliskich i przyjaciół. Ale także, usiłując wniknąć w dramat tylu młodych, których życie jest pozbawione nadziei, troszcząc się o choroby duszy i usiłując przywrócić radość i ufność w życiu. W tym wszystkim mocno wspiera ją wybitny charyzmat leczenia fizycznego i duchowego, który posiada. Liczne są wypadki uzdrowień nie dających się wyjaśnić naukowo, które są wynikiem jej orędownictwa.

MŁODOŚĆ

Powróćmy teraz do okresu młodości Adrienne. Jej ojciec umiera nagle, co zmienia boleśnie bieg życia całej rodziny. Adrienne jest obarczona pracami domowymi. Jej matka zmusza ją, aby oprócz kontynuowania nauki w liceum zapisała się do szkoły handlowej, aby otrzymać posadę w banku. To dla niej dodatkowe zmęczenie, które doprowadza do osłabienia już i tak wątłego zdrowia młodej dziewczyny. Wtedy nadchodzi inne bolesne doświadczenie: lekarz odkrywa u niej rodzaj poważnej gruźlicy. W lecie 1918 r. musi wyjechać, aby się kurować u krewnej lekarki w Leysin. Pozostanie tam przez dwa lata. W tym okresie jej matka przestaje się nią całkowicie interesować. Jednakże Adrienne nie należy do tych, którzy pozwalają się przytłoczyć nieszczęściami. Przeciwnie, będzie zawsze przekształcać ciosy losu w okazje do wzrastania duchowego. W domku w Leysit „Nadzieja” odkrywa smak samotności, a jednocześnie przyjaźń z innymi młodymi dziewczętami. Z nimi organizuje zbiórki na rzecz imigrantów rosyjskich, którzy nie mogą powrócić do ojczyzny z powodu Rewolucji. Ze swoimi przyjaciółkami omawia z zapałem problemy religijne. Pogłębia się w niej krytyczne spojrzenie na protestantyzm, który widzi jako naznaczony duchem „zawężenia” i abstrakcji. W domku organizuje serię konferencji na różne tematy: filozoficzne, teologiczne i literackie. Wachlarz jej zainteresowań będzie zawsze bardzo szeroki.

Jednakże nieporozumienia rodzinne musiały ciągle sprawiać cierpienie młodej dziewczynie. Zanim całkowicie wyzdrowiała, zapisała się pod koniec r. 1920 na kurs dla pielęgniarek-wolontariuszek w szpitalu Diakonis Saint-Loup, ale ponownie wyczerpana pracą przeżywa nawrót choroby i musi się leczyć przez półtora roku u swego wujka w Waldau.

Po powrocie do rodziny matka nie zezwala jej na przystąpienie do matury, egzaminu niezbędnego do wpisania się na studia medyczne. Również wujek odmawia pomocy finansowej dla tego rodzaju studiów. Ale Adrienne nie daje się łatwo pokonać. Rozpoczyna udzielanie licznych korepetycji, nawet późno wieczorem. Podtrzymywana moralnie przez swoich starych towarzyszy i przez rektora szkoły Henryka Bartha (brata teologa Karola) nadgania trzy lata spóźnienia wywołane chorobą i zdaje błyskotliwie maturę. Zmusza się do tak samo wyczerpującej pracy przez lata studiów uniwersyteckich. Wspomina je pogodnie w swoim dzienniczku i opisuje, jak się pogłębiała w niej „cudowność”, to znaczy „cud” przyjaźni dzielonej z jej kolegami i solidarności z chorymi.

Odczuwa coraz bardziej spotkanie z Bogiem w cierpiących. Widzi coraz jaśniej, że trzeba kochać ze wszystkich sił, z całego serca i całym duchem, „aby dojść do syntezy Boga i świata”. Przekonanie to umacnia w niej obecność zakonnic, które sprawiają na niej wrażenie przez swą ascezę. Adrienne odczuwała już, że studia i działalność zawodowa mogą być dla niej tylko „posłuszeństwem Bogu”, odczuwała też, że może zostać przez Niego poproszona o dużo więcej, aż do współcierpienia nie tylko w sensie metaforycznym.

KARIERA

W przeddzień jej doktoratu, kiedy była na wakacjach w San Bernardino, spotyka Emila Durra, profesora historii, wdowca z dwojgiem dzieci. Ten zakochuje się szalenie w młodej dziewczynie. Adrienne waha się. Była bowiem przekonana do tej chwili o powołaniu do życia w dziewictwie. Jednak podejmuje decyzję i godzi się na małżeństwo w 1928 r., zaraz po swoim doktoracie.

Rozpoczyna karierę medyczną, najpierw w szpitalu, potem, od 1931 r., w swoim gabinecie w Bazylei. Ten gabinet nigdy nie będzie pusty. Nadzwyczajne uzdolnienia tej lekarki, tak ludzkie jak i medyczne, przynoszą jej natychmiast sławę. Przemęczenie przyczyniło się jednak do trzech poronień: cierpienia, które przyjęła.

W tych latach oczekiwania cierpliwego i pełnego bólu na spotkanie z Bogiem, przekonania Adrienne dojrzewają i umacniają jej dążenie do życia w coraz większym zjednoczeniu z Panem, który przychodzi, kiedy przynależność do Niego nie ma granic, a praca zawodowa jest bezgranicznie poświęcona ludziom. W taki sposób zrodziły się w medytacji pierwsze etapy prowadzące do jedności życia zgodnego z zasadami ewangelicznymi z życiem zawodowym w świecie: centralny punkt teologiczny Instytutu św. Jana, który założy następnie Adrienne wraz z teologiem Hansem Urs von Balthasarem. Ta jedność „między niebem i ziemią” była często podkreślana w nadzwyczajnych doświadczeniach (natchnieniach i wizjach nadprzyrodzonych), idąc tajemniczo w parze z przeżyciami bolesnymi.

DOŚWIADCZENIA

W 1934 roku Emil umiera nagle z powodu wypadku. Adrienne, która przeczuwała tę śmierć (podobnie jak i śmierć swego ojca), została ogarnięta destrukcyjną depresją, która prowadzi ją prawie do samobójstwa. Jednak udaje się jej pokonać ten dramat, dzięki przyjaźni z katolickim profesorem Franciszkiem Merke. Adrienne podejmuje ponownie pracę i zajmuje się dziećmi swego zmarłego męża. Dwa lata później Werner Kaegi składa jej propozycję małżeństwa. Jest profesorem, dawnym asystentem pierwszego męża. Porwana przez rodzaj współczucia dla tego mężczyzny, który kochał ją głęboko, i przez troskę o przyszłość dzieci Emila, godzi się na ponowne małżeństwo. Zauważmy jednak, że Adrienne w czasie zakładania swej wspólnoty osób poświęconych, uczyni ślub dziewictwa. Co więcej, zbierze ona swoją wiedzę o dwóch formach życia – dziewiczego i małżeńskiego – w szkicu jeszcze nie wydanym, zatytułowanym: „Teologia płciowości”. Lata od 1936 do 1940 będą decydujące dla żarliwego poszukiwania Boga, który stanowi stały element jej życia. Poruszana przez nieuchronne wymaganie wyjaśnienia swej „sytuacji religijnej” jest zawiedziona nowymi kontaktami z pastorami protestanckimi i podobnie – spotkaniami z różnymi kapłanami katolickimi, kiedy chce lepiej poznać eklezjalny wymiar tej religii. Wreszcie do dokonania wyboru decydującego nakłoni ją spotkanie z teologiem jezuitą Hansem Urs von Baltahasarem, podczas zebrania studentów, które prowadził w Bazylei jako opiekun duchowy.

WSPOMNIENIA TEOLOGA

„Od razu zaczęliśmy mówić o modlitwie – przypomni sobie potem wielki teolog w pismach: „Życie, misja teologiczna i dzieło Adrienne von Speyr”. Pokazałem jej, że mówiąc, «bądź wola Twoja», my nie ofiarowujemy Bogu naszych dzieł, lecz naszą gotowość tego, by być porwanym przez Jego własne dzieło, w zaangażowaniu bez wytchnienia.”

DOJRZEWANIE W WIERZE

„To było tak, jakbym się oparła nagle na przycisku elektrycznym, który nagle włącza wszystkie światła w sali. Bóg ciągle szuka osób, które, w chwili decydującej, nie boją się niczego” – oświadcza Adrienne kilka dni po chrzcie w wierze katolickiej, celebrowanym w dniu Wszystkich Świętych 1940 roku.

Adrienne jest ogarnięta gorliwym pragnieniem wniknięcia w głębiny licznych powłok modlitwy, wdzierania się w prawdy teologiczne w otchłaniach katolicyzmu, zanurzenia się w zbawczej tajemnicy sakramentów, w szczególności spowiedzi i eucharystii. Chce też podążać przez rzeczywistość eklezjalną, używając wszelkich możliwych środków. Można mówić o eksplozji jej charyzmatów, które do tej pory ukazywały się jedynie z przerwami i bez osiągania swej pełni. Jej wizje Najświętszej Dziewicy mnożą się, stają się prawie codzienne, co pociąga za sobą relacje bardzo bliskie między nimi. Odtąd jej „przenosiny” w drugi świat będą częste i jej zdolność przenikania duszy drugiego, która już od jej dzieciństwa ujawniła się mocno, staje się jeszcze głębsza.

Jesienią 1941 roku, anioł podszedł do jej łóżka i powiedział jej poważnie: „Wkrótce się to zacznie”. Ona nie rozumie jeszcze, że zostanie poproszona o ofiarowanie cierpienia. Dołączyły się do niego, rozpoczęte w Wielką Sobotę, wizje piekła szczególnie bogate w treść teologiczną. Także Maryja po jej nawróceniu na katolicyzm oświadczyła: „Uczyć się cierpieć to postępować naprzód.”

Istotnie, cena ascezy stawała się coraz wyższa. Do cierpień czysto duchowych dołączyły się stygmaty, które w miarę upływu lat, musiały nieuchronnie doprowadzić do pogorszenia się jej stanu fizycznego. W nocy Adrienne często „podróżowała”. Znajdowała się w domach zakonnych lub kościołach, uczestniczyła w adoracji. Prowadziła też rozmowy z wieloma świętymi, których często nie znała z imienia. Opisywała ich Hansowi Urs von Balthasarowi, który ich identyfikował.

TEOLOG I MISTYCZKA

Przyjaźń i współpraca pomiędzy tym wielkim teologiem i wielką mistyczką stanowi rozdział centralny życia, dzieła i myśli i jej, i jego. Do tego stopnia, że staje się trudne do określenia, gdzie kończy się myśl i dzieło jednego, a gdzie zaczyna się myśl i dzieło drugiego. Ta więź, łącząca dwie istoty o wielkiej duchowości w wierze i w dziełach, nie jest czymś nowym w historii Kościoła. Pomyślmy tylko o Janie od Krzyża i Teresie z Avila lub o Franciszku i Klarze z Asyżu. Po swoim nawróceniu Adrienne odda się bez wytchnienia pracy teologicznej aż do pozostawienia, w chwili śmierci, osiemdziesięciu dwóch dzieł z duchowości i teologii. Wszystkie te dzieła są zaczerpnięte z własnego doświadczenia osobistego i mistycznego, ponieważ przed swym nawróceniem Adrienne nie znała teologii.

Jezuita-erudyta, jeden z teologów najbardziej znaczących naszego wieku, będzie towarzyszył życiu tej kobiety z przekonaniem, że jego misja polega na szerzeniu jej orędzia i dzieła. Hans Urs von Balthasar nie przestanie powtarzać, że jej zawdzięcza wszystko jako teolog. Idąc za jej radą porzuca zgromadzenie Jezuitów. Adrienne będzie się też przyjaźnić z innymi wybitnymi przedstawicielami teologii tego okresu. Do jej przyjaciół należą: Romano Guardini, Henri de Lubac, Gabriel Marcel.

Owocem szczególnie dojrzałym i znaczącym tej więzi będzie założenie Wspólnoty Świętego Jana. Od lipca 1941 r. Adrienne wydaje się widzieć wyraźnie linie fundamentalne, które powinny ożywiać wspólnotę.

„Przede wszystkim widzę różnorodne odgałęzienia: rdzeń z osób wykształconych, drugi krąg z osób mniej wykształconych w roli pomocniczej: wreszcie – trzeci krąg połączony w sposób bardzo luźny. Potem, po długim okresie przygotowania i wprowadzania, mają oddać na usługi ważnych stanowisk życia publicznego swe największe dary”.

W istocie chodzi o instytut świecki, który ma za cel formację duchową swoich członków zaangażowanych w świecie.

WSPÓLNOTA ŚW. JANA

Początkowo Adrienne myślała tylko o wspólnocie żeńskiej, ale następnie poszerzyła swe horyzonty, formując odłam męski i kapłański. Ten ostatni zrealizuje się dopiero po jej śmierci, w 1982 r. Co do męskiego odgałęzienia świeckich, to jest ono obecnie w fazie formowania się.

Jak w odniesieniu do wszystkich znaczących wydarzeń jej życia, tak i tym razem objawienia Najświętszej Dziewicy były dla niej natchnieniem i upewnieniem co do znaczenia i właściwego rozwijania się tej inicjatywy.

Wspólnota Świętego Jana została zapoczątkowana, jak Dziewica zapowiedziała to Adrienne, 8 grudnia 1944 roku. Od początku oddano ją pod opiekę Matki Najświętszej i św. Jana. We Wspólnocie tej wielkie znaczenie przypisuje się charyzmatom.

Pomimo braku zrozumienia ze strony instytucji Kościoła w odniesieniu do tej nowej fundacji, Adrienne i Hans Urs von Balthasar chcieli zawsze mocno włączenia swego planu w życie Kościoła.

Włączenie do Wspólnoty dokonywało się przez trzy śluby: posłuszeństwa, czystości, ubóstwa. Adrienne przestudiowała i przebadała dokładnie życie wielu zgromadzeń zakonnych. Usiłowała rozwikłać bardzo delikatny problem relacji między instytucją Kościoła a charyzmatami.

„Jeśli chcecie przeszkodzić Duchowi Świętemu działać w zgromadzeniu, mówiła, to zacznijcie usztywniać zasady.”

Aspekty instytucjonalne – których znaczenie dostrzegała ze względu na to, aby Kościół mógł ostateczne uznać Współnotę – interesowały ją mniej niż formacja duchowa i ludzka powołanych.

„Chciała nas nauczyć dwóch spraw podstawowych – wspomina jedna z najwcześniejszych zwolenniczek – przede wszystkich być ustawicznie pouczanym o woli Bożej i być gotowym do poddania się jej bez żadnych ograniczeń, bez względu na okoliczności. Na drugim miejscu: uniknąć niepotrzebnego samousprawiedliwiania się.”

Adrienne miała skłonność do posługiwania się swoim zdrowym poczuciem humoru wobec tych, którzy doznawali zniechęcenia lub odczuwali bezsilność wobec woli Bożej.

„Chciałabym spróbować wychować ją, śmiejąc się z niej”. To zdanie zanotowała jedna z jej młodych podopiecznych, która miała zwyczaj ukazywać swe osobiste osiągnięcia. Inna cecha charakterystyczna ważna w jej pedagogii to praktykowanie zaufania, pogody ducha, spokoju.

„Przejdziemy po tym moście, kiedy tam dojdziemy” – miała zwyczaj mówić za każdym razem, kiedy trzeba było stawić czoła pokusom lub kłopotom, aby nie myśleć o nich zbyt wcześnie.

ODEJŚCIE

Na początku lat 50-tych stan zdrowia Adrienne pogorszył się. Do dolegliwości sercowych, na które cierpiała od lat, dołączyła się ostra forma cukrzycy, która doprowadziła do wielkiego wzrostu jej tuszy i zaburzeń wzroku. Potem pojawił się stopniowo reumatyzm, który powiększył się do tego stopnia, że z trudem mogła się przemieszczać. W r. 1954 musiała zrezygnować całkowicie z wykonywania zawodu lekarza – kolejne wielkie cierpienie. Następnego roku całkowicie podupadła na zdrowiu, tak że lekarze dziwili się, iż jeszcze żyła. W r. 1964 straciła wzrok i nie mogła już czytać.

Przeżywa ostatnie lata życia robiąc na drutach i odpowiadając na ogrom korespondencji, szczególnie licznym zakonnikom i zakonnicom francuskim lub niemieckim, z którymi pozostała w ścisłym kontakcie od lat. Smuci się przy tym, że musi zadać tyle trudu otoczeniu (owdowiała po raz drugi w 1955 r.). Pozostaje jednak oddana swej Wspólnocie i swoim dziewczętom do końca, dzięki umocnieniu i towarzystwu jej wielkiego przyjaciela i ojca duchowego.

„Jakże jest piękne umieranie!” – powtarza w miesiącach straszliwej agonii, którą musiała przeżyć. Ten stan wydaje się jej przywilejem, gdyż przed nią jest już tylko Bóg. Porzuca tę ziemię w święto św. Hildegardy, którą tak mocno czciła i która była, jak ona, mistyczką, teologiem i lekarzem. Adrienne została pochowana w dniu swoich 65 urodzin. Na jej nagrobku został wyrzeźbiony symbol Trójcy Świętej, punkt centralny jej doświadczenia mistycznego i jej teologicznej myśli.

MYŚL TEOLOGICZNA

Z miłości i cierpienia emanującego z Krzyża zrodziły się trzy punkty centrale myśli Adriennne von Speyr:

  • Teologia mistyki obiektywnej: fundamentalny kadr umożliwiający zrozumienie świętości i jej dynamiki;
  • Teologia akceptacji „rozumianej jako fundament relacji miłości tryskającej z łona Trójcy Świętej i symbolicznie odzwierciedlonej w doświadczeniu łaski, które przeżyła Maryja z Nazaretu”.
  • Wreszcie – teologia katolicyzmu: zasadniczy obowiązek Kościoła, który identyfikuje się z misją miłości „swojego” Pana.

Te trzy gałęzie wydają się znajdować w jej rozmyślaniu nad mistyczną Komunią świętych swą wewnętrzną jedność, wewnętrzne uzasadnienie, w miarę jak wiążą się w jedną zasadę chrystologiczną, w której wnętrzu rozwija się wielka tajemnica Boga pochylonego nad Historią.

Poznać życie świętych, nim się w nich ujrzy wzorce świętości, aby się do nich odnosić, to w istocie spostrzegać, że życie duchowe każdego wierzącego jest głęboko związane z nimi i oni mogą na nie znacząco oddziaływać. To naprawdę we wspólnocie świętych znajduje się tajemnica Kościoła. Faktycznie, dzięki tej limfie, która przepływa ustawiczne w jego żyłach, nabiera on swego charakteru powszechności, będącej źródłem jego stałego misyjnego powołania.

„Być świętym – powtarza wielokrotnie Adrienne – to fundamentalna orientacja. Stawać się świętym to iść drogą prowadzącą od marginesu do centrum, wlewając tę dynamikę nawet w życie Kościoła. Istnienie świętych polega na „stawaniu się coraz bardziej”. Ta dynamika, która skłania do pójścia naprzód coraz bardziej, poza samego siebie, do czynienia coraz bardziej daru z siebie. To ożywia Kościół, którego autentyczne życie polega właśnie na wchłanianiu tego ukrytego skarbu.

Ten skarb odżywia się modlitwą wiernych na ziemi, ale tworzy go również modlitwa świętych (…) Ci wszyscy, którzy są zbawieni, uczestniczą w tym dziele, a szczególnie ci, których miłość jest najmocniejsza, to znaczy święci. Święty, którzy otrzymuje łaskę wyproszoną przez swoje wstawiennictwo, daje ją dwa razy: jeden raz w sposób osobisty i ściśle określony, drugi raz w sposób nieosobowy wnosząc nieoceniony wkład do skarbca Kościoła. Święty w miłości daje temu, kto prosi, ale nigdy na zasadzie wyłączności; przeciwnie, każda łaska indywidualna jest udzielana w jedności z łaską powszechną. Daje ją jako członek Kościoła i zawsze ofiarowuje ją Kościołowi.” (Berpredict, s.141).

Dzięki nadzwyczajnym darom mistycznym Adrienne miała bezpośrednie i stałe doświadczenie Nieba. Począwszy od Wielkanocy r. 1948 żyła w drugim świecie do tego stopnia, że zadawała sobie pytanie, czy nasz świat jest naprawdę realny. Przedstawiała w sposób zupełnie naturalny swe spotkania z Dziewicą Maryją, apostołami, świętymi. Opowiadała, jak świat Boży widzi nas wszystkich jako wiecznych rówieśników Abrahama, Joanny d’Arc lub innych świętych, których imiona pozna po tym jak Hans Urs von Balthasarowi zdoła ich zidentyfikować.

Jej doświadczenie jest przeciwne tradycyjnemu neoplatońskiemu widzeniu, które ujmuje kontemplację świętych statycznie jako widzenie natury Bożej. Adrienne zauważa wielką wręcz zaskakującą różnorodność sposobów działania świętych i ich dynamizm. Adrienne przedstawia nam na przykład dialog między św. Pawłem i św. Ignacym. Kiedy poprosiła ich, żeby odeszli, św. Ignacy odpowiedział: „Jestem tu, aby cię czegoś nauczyć”.

Mieszkańcy nieba objawiają się Adrienne w czasie swej modlitwy, modlą się tak, jak się modlili niegdyś na ziemi. Uczą jej właściwej postawy wobec Boga, nigdy nie napuszonej ani nie obojętnej. Postawy, która jest stałym doskonaleniem się. Adrienne poznaje, że nawet oni sami, na ziemi, pomimo swej wielkiej gotowości wobec Boga, jednak czasem Mu się w czymś sprzeciwiali. W niebie nikt się nie boi ukazać przed nią swojej słabości. Wszystko ukazuje się jej w całkowitej przejrzystości.

Stella Maris nr 356 i 357 Przekład z franc. za zgodą Wyd. du Parvis. Editions du Parvis, Stella Maris, 1648 Hauteville Szwajcaria adres internetowy: http://www.parvis.ch