Z dziennika Julii Kim: Orędzia Jezusa i Najświętszej Maryi Panny z Naju – 2002
«PRZEBUDŹCIE SIĘ SZYBKO…»
1 stycznia 2002, Święto Najświętszej Maryi Panny, Bożej Rodzicielki
Około 10 rano modliłam się z kilkoma osobami przed Krzyżem na Górze Maryi. Prosiłam, aby – przez Drogocenną Krew Jezusa, która wypłynęła z Jego siedmiu Ran i przez łzy, nawet krwawe, naszej Boskiej Matki – nasze dusze i nasze ciała brudne od grzechu, zostały oczyszczone i żebyśmy bez żadnego wewnętrznego oporu mogli być pokornymi narzędziami na służbie Chwały Boga i Tryumfu Niepokalanego Serca Maryi.
Prosiłam też o łaski dla dzieci nieobecnych, choć zostały wezwane przez miłość i łaskę Pana i Dziewicy; prosiłam o takie same błogosławieństwa dla tych, którzy byli przeciw nam.
Kiedy dotknęłam moimi rękoma stóp Jezusa odczułam kroplę krwi na Jego prawej stopie, pośrodku największego palca, kroplę, która się być całkiem świeża. Zaskoczyło mnie to i krzyknęłam: „Ach!”. Kiedy unosiłam głowę, aby spojrzeć na Jego Stopy kropla krwi wpadła mi do ust. Byłam zaskoczona. Znowu krzyknęłam. Miałam założoną maskę, aby chronić nos i usta przed zimnym wiatrem, ale Jezus Eucharystyczny przeniknął przez nią i spoczął na moim języku. W tej chwili usłyszałam łagodny i pełen miłości głos Jezusa: «O, moja droga mała duszo! Oto jest niebieski pokarm, jaki ci daję, aby rozszerzyć na tobie pełnię Mojej Miłości. Śpiesz się, aby przyjąć ją i spożyć.»
To stało się w mgnieniu oka. Na palcu prawej dłoni miałam krew pochodzącą prawdopodobnie z Jego stopy. Mężczyzna, który stał obok mnie powiedział, że też widział krew na stopie Jezusa. Myślał, że usiłowałam zetrzeć tę krew. Chwała, uwielbienie, dziękczynienie i cześć Panu, teraz i na wieki. Amen!
3 stycznia 2002
W towarzystwie licznych pomocników odprawiałam drogę krzyżową na Górze Maryi, rozmyślając i modląc się w celu wynagradzania, choć w niewielkim stopniu, za zniewagi, jakie otrzymał Jezus.
Po dojściu do II stacji (Jezus bierze krzyż na ramiona) jedna z osób powiedziała: „Jezu! To naprawdę zbyt ciężkie dla Julii, że musi znosić dzień za dniem wszystkie rodzaje trosk, jakie nie pozwalają jej nawet zasnąć, gdyż w nocy, wywołują takie pocenie, że musi zmieniać pościel nawet osiem czy dziewięć razy. Jezu! Tak bym chciała, żeby ona mogła spać choć trochę, nie cierpiąc.”
Słysząc tę modlitwę zaraz powiedziałam Jezusowi: „O! Jezu! Co do mnie, wszystkie te cierpienia są radością. Za każdym razem, kiedy muszę się przebrać, bo jestem mokra od potu, modlę się, żeby dusze zostały wyzwolone z wszelkiego zła, które je brudzi i składam Ci moje udręki w duchu ofiary i zadośćuczynienia. Te cierpienia niosą nadzieję. Jestem Twoja tak w życiu, jak i w śmierci. Posłuż się mną jak Ojciec tego pragnie.”
W tej chwili usłyszałam głos Maryi:
O, właśnie o to chodzi! Moja mała duszo miłości, która znajdujesz szczęście nawet w cierpieniu! Twój sen zakłóca konieczność przebierania się z powodu potu, ale Mojego Syna i Mnie pociesza twe serce, które ofiarowuje hojnie cierpienia, jakie znosisz co noc, aby wynagrodzić za grzechy popełnione przez tych, którzy szukają wyłącznie przyjemności, pozwalają sobie nocą na niemoralne zachowania, a potem uciekają się do aborcji.
Ty ofiarowujesz twe udręki jako wynagrodzenie ranionemu Najświętszemu Sercu Mojego Syna Jezusa i Mojemu Niepokalanemu Sercu.
Moja droga córeczko! Znosisz najwyższe cierpienia, ale my potrzebujemy dusz, które składają ofiary i wynagrodzenia dla ocalenia choćby jednej duszy, gdyż zbyt wiele Moich dzieci w świecie, mężczyzn i kobiet, młodych i starych, oddaje się przyjemności, popełnia ciężkie grzechy, bez przerwy wpada w głębiny zła, w zasadzki zastawione przez demony, pogrąża się w nich i staje się niewolnikami grzechu.
Moja droga córko! Twe ofiary i pokuty wynagradzają za te bezwstydne grzechy i te przeciw czystości, które są popełniane nocą. Ty pomożesz łasce nawrócenia wejść w serca, popełniających te grzechy. Teraz ofiarowuj bardziej wspaniałomyślnie twoje udręki.
Moje małe dusze, które usiłujecie dzielić cierpienia mojej umiłowanej córki! Wy, wezwane jako małe dusze, przez wasze modlitwy, ofiary, zadośćuczynienia, które ofiarowujecie z wyrzeczeniem i w radości bycia zjednoczonymi ze świętymi, wy zapewniacie tryumf Mego Niepokalanego Serca.
Kiedy doszliśmy do stacji XII (Jezus umiera na krzyżu) moje serce biło szybko i odczułam bolesny ucisk w klatce piersiowej. Było to tak bolesne, że ledwie mogłam oddychać. Nie mogąc się poruszyć przycisnęłam ręce do piersi i jęczałam leżąc na ziemi.
Wtedy miałam wizję rzymskiego żołnierza, który przebija bok Jezusa swoją włócznią, aby sprawdzić, czy jest martwy. W tej chwili odczułam straszliwe cierpienie, jakby mi przekłuwano bok włócznią. Najświętsza Panna znowu zaczęła mówić:
«Moja droga córko! Nieprzyzwoite grzechy Moich dzieci na tym świecie, które poszukują przyjemności, nie są popełniane jedynie w nocy, lecz również za dnia, co przysparza radości demonom. Są niezdolne do wyzwolenia się od tej iluzji, która sprawia, że wierzą, że zło jest dobrem i pędzą ku śmierci wiecznej. Ten godny pożałowania świat, osiągnął poziom katastrofalny. O, moje biedne dzieci! Jeśli dojdą do śmierci bez skruchy – czeka je jedynie surowy sąd Boży.
Jednakże pamiętajcie, że Pan, ponieważ kocha was nieskończenie, przyznaje wam wciąż nową okazję do nawrócenia, dziękujcie Mu w każdym momencie i nie porzucajcie tych dusz, które odrzucają łaski, jakie są im zaofiarowane. Przeciwnie, z większą pokorą śpieszcie się, żeby się modlić i składać ofiary i wynagrodzenia dla ich nawrócenia. Żyjcie bez przerwy w jedności Tajemnicy Paschalnej, czyniąc z waszego życia – życie modlitwy.
Wszystkie moje umiłowane dzieci świata! Wszystkie istoty ludzkie powinny znać śmierć, z powodu grzechu Adama, ale jeśli grzesznicy, nawet najbardziej zdeprawowani, otworzą szeroko serca, okażą skruchę i zbliżą się do Pana i do Mnie, uznając się za grzesznych i błagając o miłosierdzie, już nie będzie wspominane ich przeszłe życie, które zostanie im wybaczone i zostaną pobłogosławieni. Otrzymają Drzewo Życia Wiecznego, dzięki Memu Synowi Jezusowi, wyśpiewają Chwałę Pana na niebieskiej uczcie w radości, miłości i pokoju.
18 stycznia 2002
Byłam całkowicie wyczerpana cierpieniami, jakie znosiłam, niezdolna do odmówienia nawet Ojcze nasz. Zadowalałam się kroczeniem drogą krzyżową na Górze Najświętszej Panny, rozmyślając nad cierpieniami, jakie zniósł Pan.
Jednakże po dojściu do IX stacji z kilkoma osobami, które mi towarzyszyły, i kiedy modliłam się z zamkniętymi oczyma, odczułam wyraźną poprawę stanu fizycznego. To zaskoczyło mnie i moich przyjaciół, gdyż jeszcze kilka chwil wcześniej miałam wielkie trudności z poruszaniem się, jakby mnie zbito maczugą. Było około 9.30 rano.
Były ślady krwi na płytach drogi, na tej części, która została przystosowana dla niepełnosprawnych. Przy XII stacji cała ziemia była pokryta świeżą krwią. Była też jakby rozpryśnięta krew tam, gdzie On upadł. Uważnie rozglądnęliśmy się wokół i zauważyliśmy ślady świeżej krwi na całej drodze, od VII stacji aż po XIII.
Kiedy zatrzymaliśmy się przy VII stacji na krótkie rozmyślanie, wtedy miałam wizję:
Za każdym razem, kiedy na świecie, ktoś grzeszył, Jezus cierpiał Ukrzyżowanie, a korona cierniowa zagłębiała się mocno w Jego głowę, która krwawiła obficiej. Jego Najświętsze Serce także było umęczone i krwawiło. Najświętsza Panna patrzyła na to wszystko wylewając krwawe łzy, z Sercem złamanym od bólu. Mówiła łagodnie i z miłością:
«Moja umiłowana córko! Pan i Ja jesteśmy bardzo pocieszeni, słysząc żarliwe modlitwy, jakie ofiarowujecie każdego dnia dla wspomożenia Pana w niesieniu Jego Krzyża.»
Modliłam się intensywnie z sercem ściśniętym od smutku: „O, moja Matko, moja Mamo! Czegóż bym nie uczyniła przez moje słabe i biedne modlitwy, tak mizerne, żeby pocieszyć Pana? Ponieważ należę do Pana w życiu i w śmierci, uczyńcie ze mnie wierne narzędzie Woli Bożej.”
Zaledwie skończyłam moją modlitwę, a odczułam gwałtowne uderzenie bicza i upadłam na ziemię, na kamyki, leżąc staczałam się po zboczu. Byłam szczęśliwa, mogąc nawet lekko uczestniczyć w cierpieniach Pana. Później ci, którzy modlili się ze mną powiedzieli, że toczyłam się obracając się co najmniej dwanaście razy. Usłyszałam głos Pana:
«Moja droga mała duszo! Moje miłe dziecko, znajdujące radość w cierpieniu dla Mnie, dla Mojej Matki i za nawrócenie grzeszników! Wiele dusz nawróci się dzięki cierpieniom, jakie znosisz w jedności z Moją Matką, w mojej nieskończonej Miłości. Jakże mógłbym nie być z tobą, kiedy ty jesteś zawsze z moją Matką jak teraz? Jakże mógłbym nie usłyszeć twoich modlitw?
Ja sam, krwawiąc, przemierzam z tobą tę drogę krzyżową na Górę Dziewicy. Dlatego, wszyscy ci, którzy idą tą drogą krzyżową z szeroko otwartymi sercami i szczerze pragnąc jedności ze Mną, modlą się i dzielą cierpienia, jakie Ja znosiłem, spotkają Mnie i otrzymają uzdrowienie duchowe i fizyczne ze swoich cierpień.
Wszystkie moje drogie dzieci świata! Minęły dwa tysiące lat, ale Ja w tej godzinie przychodzę do was, wylewając wciąż moją Krew, aby być z wami. Nie oczekujcie ostatniego dnia, aby żałować za swe przywiązania i kompromisy z materią i z ciałem, które się zniszczą i znikną, lecz śpieszcie się, żeby przyjść do Mnie przez Moją Matkę. Uzbrójcie się w orędzia, jakie Moja Matka i Ja wam daliśmy, abyście się nawrócili, dając wam wciąż te same rady. Odziedziczycie Niebo, które zostało zdobyte przez nieskończone cierpienia Krzyża.”
Podczas odprawiania drogi krzyżowej 9 listopada 2001, na Górze Dziewicy, Maryja powiedziała nam: „Słucham waszych żarliwych modlitw, jakie odmawiacie na drodze krzyżowej i idę z wami płacząc krwawymi łzami u boku Mojego Syna, który za was wylewa swoją Krew”.
Dała nam Drogocenną Krew Pana i Swoje krwawe łzy przy III stacji (pierwszy upadek Jezusa) i aż do XV (zmartwychwstanie), co było bardzo wstrząsające i łamało serca.
Znowu dziś, 18 stycznia, Jezus i Jego Święta Matka dawali nam Drogocenną Krew, łzy i krwawe łzy od III stacji (drugi upadek Jezusa) do XIII (zdjęcie z krzyża). Liczni pielgrzymi, którzy widzieli ślady świeżej krwi w różnych miejscach drogi krzyżowej byli zaskoczeni i wydawali okrzyki zdumienia.
Była godzina 9.30 rano, kiedy idąc drogą krzyżową zauważyliśmy ślady krwi. Wróciliśmy o 17.00, aby zebrać kamienie poplamione krwią. Wtedy zobaczyłam nowe ślady krwi. Ponad dwunastu pielgrzymów, którzy byli ze mną, też to widziało. Liczni uklękli i płakali. Wtedy usłyszałam kochający głos Najświętszej Panny:
«Moja umiłowana córko! I wy, wszystkie Moje dzieci na świecie, które zostałyście wezwane! Pośpieszcie się z przebudzeniem i zbliżcie się, gdyż Mój Syn Jezus i Ja przychodzimy specjalnie po to, aby ocalić wasze dusze poplamione wszelkimi rodzajami grzechów brudem odrażającym, wydobywając je z tego, co je krępuje, obmywając je Drogocenną Krwią, płynącą z Pięciu Ran Mojego Syna, z ran Jego Korony Cierniowej i z Jego Najświętszego Serca, obmywając je łzami i krwawymi łzami, jakie wylewam i wodami Miłosierdzia.
Pan już wam powiedział: „Kto Mnie kocha, tego umiłuje Ojciec i Ja go umiłuję i ukażę się mu” (J 14,21). Czyż wam nie powiedziałam, że znaki z Nieba to tajemnice Zbawienia? Aż dotąd wasz Pan i Ja, ujawnialiśmy naszą obecność na różne sposoby dając wam ciągle nowe liczne znaki, mówiąc do was i powtarzając wam niestrudzenie te same słowa.
Nawet duchowieństwo, którego obowiązkiem jest zaznajamianie z Panem, odwraca oczy od tych znaków i orędzi twierdząc, że nic o nich nie wie. Zachowują jeszcze zamknięte serca, zaślepione. Pragnąc ludzkiego szacunku milczą zamiast ogłaszać prawdę. To wciąga wiele dusz w zamęt i na drogę piekła! Ponieważ te znaki zostały dane dla zbawienia dusz, bądźcie bardziej uważni i módlcie się, aby wiele dusz otrzymało łaskę skruchy.
Wszystkie dzieci świata! Czas kary jest bliski. Usiłujcie zasłużyć na zbawienie spiesząc się z nawróceniem, ofiarowując wyrzeczenia i wynagrodzenia, żyjąc w sposób oddany Panu.
Ponieważ dziś w waszej obecności znak miłości został wam wspaniałomyślnie dany przez samego Pana, który was kocha, przynajmniej wy, którzy zostaliście wezwani, powinniście rozszerzać z większą starannością moc i miłość i, doszedłszy do jedności przez całkowite związanie się ze Mną, ofiarować akty wynagradzające za najstraszniejsze bluźnierstwa. Wtedy czas kary przemieni się w nieodpartą miłość i błogosławieństwo, a to dlatego, że wasz Bóg, który jest w Niebiosach nie jest Bogiem zniewolenia, lecz samą miłością.
Moje drogie, wezwane dzieci! Ponieważ wy wciąż wierzycie w Mojego Syna Jezusa i we Mnie i dajecie Nas poznać, będziemy u waszego boku, aby was chronić i opiekować się wami, nawet wtedy, gdy silne wiatry i niebezpieczne prądy będą zagrażać porwaniem was. Wtedy wasze łzy i westchnienia zamienią się w radość. Jednakże, jeśli Moje dzieci na świecie nie przyjmą Pana i będą uporczywie, aż do końca, ignorować moje słowa nie będę mogła nic dla nich zrobić w tej chwili.
Stańcie się więc narzędziami, które pociągną i ożywią serca, które ugrzęzły w błocie wszelkiego rodzaju grzechów i dajcie wszystkim poznać Miłość Pana i Moją, które przenikają czas i przestrzeń. Czyniąc to wchodzicie do Arki Zbawienia Maryi, zdobywacie Niebo i posiadacie drzewo Życia Wiecznego.»
27 stycznia 2002
W czasie odprawiania drogi krzyżowej na Górze Maryi, głęboko rozmyślałam w moim sercu nad cierpieniami Jezusa. Po biczowaniu, z ciałem okrytym krwawiącymi ranami, Jezus wspinał się na Kalwarię, niosąc nie tylko ciężki Krzyż, lecz także grzechy całej ludzkości.
Ponieważ całkowicie wyrzekł się Siebie, aby Wola Ojca mogła się wypełnić i żeby cała chwała została oddana Ojcu, Jezus nie mógł nawet pocieszyć Swej Matki, która szła za Nim, płacząc. Szłam po stacjach drogi krzyżowej rozmyślając nad Sercem Jezusa napełnionym cierpieniami.
Po dojściu do 11 stacji (Jezus przybity do Krzyża), jeden z pielgrzymów, który mi towarzyszył, tak się modlił: „Jezu! Aż dotąd często krzyżowałem Ciebie i Twoją Świętą Matkę, żyjąc w grzechu. Ale odtąd chcę porzucić ten młotek, którym was krzyżowałem. Chcę się stać parą obcęgów, aby wyjąć liczne gwoździe, które zagłębiałem w waszych sercach”.
Podczas jego modlitwy nagle spadła na ziemię kropla Drogocennej Krwi. Doskonale było słychać odgłos jej upadku. Zaskoczyło mnie to i wykrzyknęłam: „O, mój Boże!” Jakiś mężczyzna, który stał przy mnie też ujrzał tę krew i zawołał: „O! Krew!” W tej chwili usłyszałam głos Jezusa: «Moje drogie dzieci, które zostałyście wezwane! Jakże mógłbym, was nie kochać, skoro uznajecie się za grzeszników i spieszycie do Mnie? Jeśli ujawniam wam Moją Miłość aż do przelania Mojej krwi za was, aż do wlania jej w was, to po to, aby całkowicie zmazać wasze grzechy. To świadectwo Mojej ogromnej Miłości do was wszystkich, to krew Przymierza. Obecnie wszystko może się jeszcze wydawać niewyraźne, lecz w bliskiej przyszłości wy pojmiecie jasno wagę łask, jakie wam obecnie daję.
Zatem bądźcie bardziej czujni i módlcie się, a heroiczną wiernością wypełniajcie misję, jaka została wam powierzona.
Moje drogie małe dzieci! W zamian za wasze modlitwy pełne miłości prawdziwej i łzy ofiarowane dzień za dniem, otwieram Moje Najświętsze Serce i wylewam na was błogosławieństwa.»
Jezus dał nam Drogocenną Krew przy 9 stacji (Jezus upada trzeci raz), przy 11 stacji (Jezus przybity do krzyża) i przy 12 stacji (Jezus umiera na krzyżu).