Odpust w sanktuarium Matki Bożej

Ks. Ryszard Ukleja SDB

Uroczystość Odpustowa Matki Bożej z Guadalupe – relacja pielgrzyma

Każda parafia, mała czy też wielka, obchodzi zwykle bardzo podniośle doroczną uroczystość, związaną z głównym patronem lub patronką kościoła, zwaną odpustem.
Miałem okazję i szczęście uczestniczyć wraz z grupą pielgrzymów z Polski w takiej uroczystości odpustowej w dniach 11 i 12 grudnia 2003 roku w Guadalupe, w Meksyku. Głównym celem naszej pielgrzymki było nawiedzenie sanktuarium Morenity w Guadalupe i Królowej Meksyku. Organizatorem pielgrzymki był prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w Piszu, pan Paweł Niedźwiecki. Termin tej pielgrzymki, od 3 do 15 grudnia, był tak trafnie i szczęśliwie dobrany, że wszystko przebiegało pomyślnie pod znakiem i opieką Maryi.
Od razu na wstępie zaznaczę, że Kongregacja do spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, dekretem z dnia 28 IX 2002 r./Prot.1828/20/L/, wprowadziła do kalendarza rzymskiego w całym Kościele wspomnienie dowolne Najświętszej Maryi Panny z Guadalupe, wyznaczając je na dzień 12 grudnia każdego roku.
Pragnę opisać przebieg tej niezwykłej uroczystości oraz podzielić się wrażeniami i duchowymi przeżyciami, jakich doświadczyliśmy wszyscy, bo tym bogactwem duchowym dzieliliśmy się wspólnie.
Po wieczornym posiłku w hotelu odległym od sanktuarium o ponad 3 km, 11 grudnia 2003 r. o godz. 20.30, udaliśmy się autobusem z naszym organizatorem i pilotem, panem Tomaszem, do bazyliki. Dotarliśmy do niej o godz. 21.30, przeciskając się przez niezliczone tłumy meksykańskich pielgrzymów, którzy pieszo, rowerami, na wózkach, samochodami i autobusami zdążali do tego samego co my celu. Ostatni odcinek drogi trzeba było przejść pieszo, zostawiając środki lokomocji na ulicy. Organizator naszej pielgrzymki miał dla wszystkich karty wstępu na górne balkony w bazylice (są to właściwie kaplice, w których można odprawiać Msze św. dla poszczególnych grup), aby lepiej mogli uczestniczyć w liturgii, sprawowanej w prezbiterium. Mnie zaś, jako opiekuna duchowego grupy, zaprowadził do zakrystii. Wraz z innymi kapłanami mogłem więc w samym prezbiterium uczestniczyć w pierwszej części uroczystości, a następnie – w liturgii eucharystycznej, przewidzianej na godz. 24.00.
W pierwszej części uroczystości, o godz. 22.00 miał miejsce koncert pieśni religijnych. Wystąpili profesjonalni artyści, prezentując meksykańskie pieśni religijne, ale nie tylko. Akompaniowała im orkiestra symfoniczna. Pierwsza część była jakby próbą generalną, gdyż po krótkiej przerwie, o godz. 22.45, rektor bazyliki, ks. Diego Monroy Ponce w asyście duchowieństwa oraz służby liturgicznej udał się do głównego wejścia do bazyliki, skąd uroczyście wprowadził: do prezbiterium artystów, i rozpoczął się właściwy koncert. Meksykańskie melodie były tak piękne, że choć nie rozumieliśmy treści słów w języku hiszpańskim, to jednak wzbudzały one zachwyt i powszechny aplauz, wyrażany oklaskami 10-tysięcznej rzeszy wiernych wypełniającej wnętrze bazyliki. Po każdym utworze dwoje małych dzieci, ubranych w piękne białe stroje podchodziło do obrazu Matki Bożej, dekorując go kwiatami. Moje szczególne uznanie i podziw wzbudziła mała artystka, dziewczynka mająca około 12-14 lat, która niezwykle pięknym głosem, melodią i gestami rąk wyrażała swą cześć i miłość do Matki Bożej. I ona śpiewała przy akompaniamencie orkiestry.
Koncert przedłużył się. Liturgia Eucharystii rozpoczęła się więc dopiero 30 minut po północy. Z zakrystii do ołtarza wyruszyła procesja: ponad 40 kapłanów, jeden biskup z St. Louis z Kanady koło Vancouver oraz orszak ministrantów i służby liturgicznej. Eucharystii przewodniczył rektor sanktuarium, ks. Monroy Ponce. W czasie Mszy św. chór śpiewał części stałe po łacinie, a wierni – pieśni religijne w swoim języku. Wspaniale brzmiały organy.
Od wczesnych godzin wieczornych, a także później w czasie koncertu i w trakcie sprawowanej Eucharystii, a nawet po jej zakończeniu, przeróżne grupy meksykańskich pielgrzymów, odświętnie ubranych, ze sztandarami i wizerunkami Matki Bożej, zbliżały się od głównego wejścia bazyliki w kierunku prezbiterium, a następnie podchodziły do głównego, oryginalnego obrazu Morenity z Tepeyac. Jest on umieszczony w taki sposób nad głównym ołtarzem, że widzą go zarówno wszyscy obecni w bazylice, jak i ci, którzy stoją za ołtarzem. Przesuwający się na ruchomej taśmie pielgrzymi mogą ten wizerunek oglądać przez chwilę, a następnie wychodzą z bazyliki na zewnątrz. Spoglądając na ten święty – powstały w cudowny sposób – obraz Matki Bożej, czynią znak krzyża, głośno wypowiadają swe prośby, modlitwy, podnoszą do góry przyniesione ze sobą obrazy i pamiątki religijne – a nawet unoszą w górę swe dzieci – wyrażając w ten sposób wiarę, miłość i oddanie, prosząc o opiekę i błogosławieństwo Boże dla siebie. Te wzruszające sceny wywierają głębokie wrażenie na obserwatorach. Osobiście odniosłem takie wrażenie, jakby procesja wiernych przed cudownym wizerunkiem, była centralnym punktem uroczystości odpustowych, trwających przez cały tydzień, choć przecież sprawowana jest równocześnie liturgia Eucharystii.
Po końcowym błogosławieństwie główny celebrans zwracając się twarzą do cudownego obrazu trzykrotnie wznosi donośnym głosem okrzyk na cześć Matki Boźej: „Viva Maria, la nuestra Senora de Guadalupe”! Wszyscy powtarzają: „Viva Maria…” i gromko klaszczą. „Viva Maria, la nuestra Madre!” – „Viva!” – skandują wierni. „Viva el Cristo!” – „Viva!” – powtarza lud Boży. I tak kończą się wstępne uroczystości odpustowe w dniu 11 grudnia, zainaugurowane nocnym, czuwaniem, koncertem i Eucharystią.
Cały przebieg tej nocnej uroczystości transmitowała telewizja meksykańska, informując równocześnie, iż wzięło w niej udział około 3,5 miliona wiernych. Powróciliśmy z bazyliki około godziny 2 w nocy do hotelu na nocleg, pełni zachwytu i uniesienia.
Następnego dnia, 12 grudnia, po śniadaniu, udaliśmy się o godz. 8.30 ponownie do bazyliki, by uczestniczyć w uroczystości odpustowej i sprawowanej tam Mszy św. o godzinie 11.00. Nasi pielgrzymi mieli również zapewnione miejsca na balkonach w bazylice. Do zakrystii docierali natomiast coraz liczniejsi kapłani i biskupi. Moje zainteresowanie skupiło się na kapłanach z Polski. Jak się wkrótce zorientowałem było nas tylko dwóch: ks. Zygmunt spod Słupska i ja – spod Konina. Przybyło jednak jeszcze 8 księży z polonijnymi pielgrzymkami z Chicago. W uroczystości brały udział także inne grupy Polaków z kraju, którzy przybyli do Meksyku jako turyści, bez kapłana, a mimo to świeccy piloci przyprowadzili ich do Guadalupe na uroczystość.
O godzinie 10.30 zjawił się w zakrystii główny celebrans, ks. kard. Javier Lozano Barragón z Rzymu, który przewodniczył pontyfikalnej Mszy św. Przybył także Prymas Meksyku, ks. kard. Norberto Rivera Carrera z biskupem pomocniczym. Zaskoczył mnie miły gest Prymasa Meksyku: podchodził do każdego kapłana i po przywitaniu się z nim osobiście, pragnął się dowiedzieć, skąd przybył.
Punktualnie o godz. 11.00 koncelebransi w orszaku procesyjnym wyruszyli z zakrystii do ołtarza. Było ponad 70 kapłanów, 13 biskupów i 2 kardynałów. Orszak procesyjny do ołtarza szedł dłuższą drogą: przez całą bazylikę. Za głównym celebransem podążało jeszcze kilkanaście osób, unosząc w górze ponad głowami dary ofiarne: 16 koszów wypełnionych kwiatami oraz zwój, jakim była tilma z wizerunkiem Morenity z Tepeyac. Wierni tworząc szpaler, uśmiechali się życzliwie do kapłanów i biskupów, niektórych zaś kapłanów obdarowywali upominkiem w postaci obrazka lub medalika. To szczęście spotkało również i mnie.
Po rozpoczęciu uroczystej Eucharystii Prymas Meksyku, ks. kard. Norberto Rivera powitał w krótkich słowach ks. kard. Javiera Lozano Barragana z Rzymu, informując wiernych, że jako delegat reprezentuje on Ojca Świętego Jana Pawła II.
Ogromne emocje wzbudził u wiernych rytuał odczytania Ewangelii. Sześć osób w oryginalnych indiańskich strojach towarzyszyło kapłanowi, który szedł z Ewangeliarzem uniesionym w górę. Przy dźwięku indiańskich bębenków, wykonali z wielką gracją rytmiczny indiański taniec. Obchodząc ołtarz zbliżyli się do głównego celebransa po błogosławieństwo, po czym kontynuując taniec udali się do ambonki. Po przeczytaniu Ewangelii w 2 językach powtórzyli rytmiczne gesty i podali głównemu celebransowi Ewangeliarz do ucałowania. Potem odeszli na miejsca. Był to moment wzbudzający silne emocje i wzruszenie, któremu towarzyszyły gromkie oklaski wiernych.
Przed wygłoszeniem homilii jeden z księży prałatów odczytał list Ojca Świętego, który poinformował wszystkich obecnych, że przysłał na tę uroczystość kardynała Barragana jako swego delegata, i życzy wszystkim obecnym uczestnikom tej uroczystości obfitych łask Bożych przez wstawiennictwo Maryi, Królowej Meksyku.
Homilię rozpoczął ks. kard. Barragan bardzo miłym, osobistym akcentem. Wspomniał m. in., że z sanktuarium w Guadalupe jest bardzo mocno związany. Tu bowiem przyjął I Komunię św., tu otrzymał święcenia kapłańskie, a później – sakrę biskupią i tu dzisiaj po raz pierwszy sprawuje Najświętszą Eucharystię jako kardynał.
Ponownie żywe zainteresowanie wszystkich wzbudziła procesja z darami. Znowu zabrzmiały bębenki indiańskie, w rytm których wybrani delegaci tanecznym krokiem podchodzili do ołtarza, do głównego celebransa. Indianin ofiarował zwiniętą tilmę, którą kardynał-celebrans rozwinął, ukazując wszystkim obecnym w bazylice piękny wizerunek Morenity z Tepeyac. Następnie nałożył tę tilmę Indianinowi przez głowę. Zgromadzeni zaczęli bić brawo. 16 osób podeszło do ołtarza składając na jego stopniach 16 koszów z wiązankami róż. Eucharystii towarzyszyły piękne, melodyjne śpiewy meksykańskich pieśni.
Na zakończenie, po uroczystym błogosławieństwie, podszedł do ołtarza Prymas Meksyku, kardynał Rivera Carrera i każdemu biskupowi oraz kapłanowi wręczył wiązankę róż. Ten piękny bukiet róż, jaki otrzymałem, zawieźliśmy nazajutrz do kościoła Matki Bożej Częstochowskiej, gdzie odprawiłem Mszę św. dla naszej grupy.
Należy jeszcze dodać, że podobnie jak w czasie nocnej liturgii, tak i w następnym dniu, przez długie godziny liczne grupy pielgrzymów przesuwały się w skupieniu modlitewnym, przed obrazem cudownej Morenity, a na placu przed bazyliką grupy Indian w pięknych tradycyjnych strojach długimi godzinami tańczyły przy akompaniamencie indiańskiej muzyki.
W pobliżu bazyliki, na ulicach, przy straganach i sklepikach, był niesamowity tłok – ruch turystów i pielgrzymów, którzy kupowali pamiątki (ze względów praktycznych, przebywając u Matki Bożej z Guadalupe, lepiej odłożyć to na inną chwilę niż szczyt uroczystości odpustowych) i wzmacniali siły fizyczne meksykańskimi potrawami.
Kiedy obserwuje się żywiołowe wyrażanie uczuć religijnych i pobożność Meksykanów, widać wyraźnie odrębność religijno-kulturową tego narodu. Jego religijność i charakter pobożności, wywierające wielkie wrażenie, ściśle wiążą się z gorącym meksykańskim charakterem oraz pięknymi tradycjami narodowymi. Ogólną refleksję, jaka mi się nasuwała w czasie przeżywania tych uroczystości, mógłbym wyrazić następująco: Jakże wspaniałego cudu dokonała Maryja w tym narodzie, który po 472 latach tak żywiołowo, autentycznie i przez taką masę wiernych wyraża Swej Matce Niebieskiej miłość, radość, oddanie i wdzięczność za to, co Ona uczyniła dla tego narodu. Wypowiedział to już w latach 1750-tych papież Benedykt XIV. Przyjmując w darze ofiarowany mu obraz, powiedział: „Non fecit taliter omni nationi”, czyli „Żadnemu narodowi nie uczynił Bóg takich rzeczy”.
Jedna z naszych pątniczek, pani Ania z Gdańska, wyraziła swą refleksję z zachwytem następująco: „Popatrzcie, drodzy, ile to dzieci Bożych przyciągnęła dziś do siebie Matka Boża”. Powróciliśmy do hotelu ubogaceni tymi duchowymi przeżyciami, by nieco odpocząć i kontynuować w następnych dniach program, w którym był czas także na poznanie kraju i jego przyrody.
Po powrocie do kraju przeczytałem, iż liczbę wiernych i pielgrzymów, którzy przybywają do Guadalupe w tym tygodniu, w którym świętuje się główny odpust, szacuje się na 6 do 12 milionów. Na pytanie, postawione rektorowi bazyliki na prywatnym spotkaniu, ilu pielgrzymów przybywa w ciągu roku do Guadalupe, usłyszałem odpowiedź: około 20 milionów. Świadczy to o czci i miłości, jakiej doznaje Maryja od Swoich dzieci na tym świętym miejscu.
Wspomniałem na wstępie, że nasza pielgrzymka jak i cały czas pobytu w Meksyku, przebiegały pod znakiem i opieką Matki Bożej. Już na Okęciu, w kaplicy, w której także znajduje się wizerunek Matki Bożej z Guadalupe, odprawiłem Mszę św. w intencji szczęśliwej podróży oraz o opiekę Maryi dla naszej grupy pielgrzymkowej. W Guadalupe, w bazylice, odprawiałem trzy razy Mszę św. przed cudownym obrazem, a czwarty raz w niedzielę, 14 grudnia, dla naszych pielgrzymów oraz rodaków z Chicago, którzy się do nas przyłączyli: o szczęśliwy powrót do domu. Jestem przekonany, że Maryja nas wysłuchała i przez Swe orędownictwo wyprosiła nam liczne łaski.
Organizator naszej pielgrzymki, pan Niedźwiecki wyznał nam, że tę pielgrzymkę wiąże też z Matką Bożą Fatimską. Maryja, jak wiemy, objawiała się w Fatimie dzieciom każdego 13 dnia miesiąca. W pielgrzymce naszej brało udział 13 osób, trwała ona 13 dni, 13 grudnia odprawiłem mszę św. za pana Pawła powierzając jego trudne sprawy Maryi. Było to w kościele Matki Bożej Częstochowskiej, przed Jej cudownym wizerunkiem Jasnogórskim, który czczą także Meksykanie. Ten szczególny zbieg okoliczności, w jego przekonaniu, nie był zwykłym przypadkiem.
Maryja jest również czczona i miłowana w szczególny sposób przez nasz polski naród. Setki sanktuariów maryjnych w naszej ojczyźnie, w tym ponad 200 wizerunków ukoronowanych, przyciąga miliony Polaków, do swej Matki i Królowej. Polska w światowym ruchu pielgrzymkowym znajduje się w czołówce, gdyż ponad 7 milionów Polaków rocznie pielgrzymuje do różnych sanktuariów w kraju i za granicą. Należy życzyć zarówno wszystkim rodakom, jak i Meksykanom, aby tym spontanicznym i żywiołowym wyrazom czci i miłości względem Matki Boga i naszej towarzyszyło autentyczne życie chrześcijańskie oraz czyny zgodne z nauką Chrystusa i przykazaniami Bożymi.

Pielgrzymki do Matki Bożej z Guadalupe w Meksyku: zobacz szczegóły na stronie.