Naju – orędzie z 2 listopada 2000

Orędzie dane przez Jezusa Julii Kim 2 listopada 2000, w dniu Wspomnienia wszystkich wiernych zmarłych

«Bóg powstrzymuje kielich Swego gniewu»

Julia: Podczas słuchania homilii na Mszy św. o 19.30 w kościele parafialnym w Naju miałam następującą wizję:

Ujrzałam wiele osób, które ciskały zapalonymi strzałami, kamieniami, najeżonymi skorupami kasztanów w Jezusa przybitego do krzyża. Wypowiadali też pod Jego adresem wszelkie rodzaje przekleństw i zniewag. Zaczęłam krzyczeć, tak miałam zasmucone serce. Myślałam: Jakże mogą być tak nędzni, godni pogardy, żeby znieważać naszego Pana, który jest naszym Zbawicielem. Wyciągnęłam ramiona, aby ich powstrzymać, wołając: „Nie! Nie!” Oni jednak nie słuchali i nadal rzucali swymi pociskami w Jezusa. Trafili również i mnie.

Z ramionami wciąż wyciągniętymi i z płaczem zwróciłam się do Pana i błagałam usilnie: „Panie, przebacz im, bo oni nie wiedzą, co czynią. Daj im czas na nawrócenie. Ja również ofiarowuję Ci moje obecne cierpienia za nawrócenie grzeszników.”

W tej chwili mała grupa spośród tłumu zauważyła, że się modlę, położyła kamienie i patrzyła na Jezusa. Potem usłyszałam za nimi szepty. To demon mówił: „Zabijmy jeszcze dziś tę złą niewiastę, która nam przeszkadza w pracy. Przykryjmy ją tym żelazem, aby nam już nie uciekła.” Nagle jakiś wielki przedmiot uderzył mnie w głowę i w szyję.

To było jak niespodziewany cios. Chwyciłam za rękę siedzącą obok mnie osobę i już miałam krzyknąć, kiedy Krzyż nagle rozświetlił się. Demony odeszły, a liczne osoby, które tak złośliwie znieważały i ośmieszały Pana, uspokoiły się.

Jezus zaczął mówić głosem łagodnym i serdecznym:

«Moja droga mała duszo! Dziękuję. Ludzie obrażają Boga coraz bardziej i teraz Jego gniew wobec Jego dzieci osiągnął szczyt i rozlewa się po trochu. Wydaje się, że tej sytuacji nie da się już odwrócić. Szatan wyje z radości myśląc, że Jego dzieło niemal się powiodło. Jednakże Bóg powstrzymuje kielich Swego gniewu, dzięki małym duszom, takim jak ty. Dzieje się tak, gdyż po przemienieniu twego życia w modlitwę ofiarowujesz Mu cały swój dzień, od przebudzenia aż po zaśnięcie, nie lekceważąc nawet najdrobniejszych rzeczy. Wszystko, co ofiarowujesz, rozpływa się w Moim Najświętszym Sercu i w Niepokalanym Sercu Mojej Matki, stając się jednością z nimi. Taka postawa wyjmuje jeden po drugim gwoździe, jakie Moje ziemskie dzieci zagłębiły w Moim Ciele swymi zniewagami. Modlitwy pocieszenia osuszają krwawe łzy Mojej Matki.

Szatan mobilizuje więc wszystkie swe środki, jakimi dysponuje, aby stale i okrutnie cię atakować, ciebie – apostołkę Eucharystii. Uznaje cię za swą nieprzyjaciółkę. Zatem pozostań przebudzona i módl się więcej, pamiętając, że nie można sobie pozwalać na zadowolenie z siebie, odpoczynek lub wahanie.

Kiedy kielich Bożego gniewu wyleje się na was, wielu ludzi wejdzie na drogę zatracenia z powodu licznych nieszczęść, które spadną na nich w sposób nieprzewidziany. Jednakże dzieci szukające Mnie z szeroko otwartymi sercami, za pośrednictwem Mojej Matki, otrzymają łaskę skruchy, nawet jeśli są największymi grzesznikami.

Jeśli będą realizować w życiu orędzia miłości, które są kluczem otwierającym najkrótszą drogę do nieba, otrzymają kielich błogosławieństwa, a nie – gniewu.

Będą żyć w radości i pokoju, a w dniu ostatnim posiądą drzewo Życia Wiecznego, jakie utracili Adam i Ewa.

Moja mała duszo! Być ubiczowanym i ukrzyżowanym przez kapłanów, zakonników i Moje wezwane dzieci, to udręka okrutniejsza niż Moja Męka i Moja śmierć na krzyżu. Iluż kapłanów, osób zakonnych i Moich dzieci trwa przy Mnie – Miłości – aby iść za Mną i dawać Mnie poznać? Chciałbym dać miłość… Chciałbym ją podzielić… Ach, ach! Jestem osamotniony i zasmucony! Pilna prośba Mojej Matki o założenie tu tabernakulum nie została spełniona. Przybyłem więc do Naju w Korei przez Eucharystię, która jest Moją obecnością w osobie i Bóstwie, idąc za wolą Mojej Matki, która przedtem wysłała jako posłańca Archanioła Michała. Wiele razy ukazałem przemianę świętych postaci eucharystycznych i wiele razy przybyłem osobiście, aby dać Moją Miłość Moim dzieciom, które przychodziły do Mojej Matki. Jednakże Eucharystia, która jest Moją własną Substancją, została zlekceważona i odrzucona przez teorie i fałszywe rozumowania. Zamiast wspomóc Moje dzieci w doświadczeniu Mojej Miłości i Mojej Obecności, dając im poznać ten chleb eucharystyczny, określono go mianem zwykłej hostii i wyrzucono. Czymże to mogło być dla Mnie, jeśli nie drugą śmiercią?

Teraz pragnę zachować Moją Pozycję. Proszę więc Ojca Spies: „Pomóż Mi. Spraw, żeby Eucharystia, która jest Moją Substancją, mogła dzielić u boku Mojej Matki miłość wszystkich Moich dzieci, które przychodzą złożyć Jej wizytę. Jeśli się pośpieszysz, aby to uczynić, to będzie wielka pociecha dla Mojej Matki i dla Mnie, a liczne dusze ożyją.

O, wszystkie Moje dzieci świata, które zostałyście wezwane! Jeszcze nie jest za późno. Szybko, ujmijcie za rękę Moją Matkę, która jest skrótem w dochodzeniu do Mnie i idźcie naprzód bez lęku ku Mnie, który jestem samą Miłością i miłosiernym Odkupicielem.

Odczuwam najwyższy ból w Moim Sercu, jakby się rozrywało, gdyż większość Moich dzieci, które sądzą, że Mnie zapowiadają i kochają, stały się duchowo zaślepione i głuche, i utraciwszy poczucie orientacji i równowagi wpadły w chaos i spieszą ku piekłu.

O, Moje dzieci, które wybrałem za pośrednictwem Mojej Matki! Przynajmniej wy przypomnijcie sobie, że jedynie Moja Matka może odwrócić od was gniew Boga i odpowiedzcie Amen na Jej orędzia miłości. Ona wam je daje z natarczywością, ujawniając wam Swą obecność, miłość i przyjaźń przez łzy, krwawe łzy, przez pachnący olej. Z wiarą i ufnością prowadźcie zabłąkane stada do Arki Zbawienia Maryi, jaką Ona przygotowuje.

Mówiąc o Mnie i o Mojej Matce nie unikniecie prześladowania, ale w Niebie otrzymacie moc i przywilej zrywania i spożywania owoców z drzewa Życia Wiecznego. Posiądziecie szczęście, otrzymacie królewską i błyszczącą koronę i zaśpiewacie Alleluja u boku Mnie i Mojej Matki wraz ze Świętymi, otoczeni i strzeżeni przez Aniołów, ogarnięci chwałą”.

Julia: Wieczorem bardzo cierpiałam i nie potrafiłam się poruszyć. Bracia i siostry, którzy mnie otaczali i obserwowali, widzieli z tyłu mojej głowy i na opuchniętej szyi wyraźne ślady krwawienia. Zauważyli rany spowodowane jakby przez ostre przedmioty.

Kiedy zaczęłam przepisywać to orędzie demon zaatakował mnie w chwili, gdy miałam pisać najważniejszą jego część, ale mogłam dokończyć pisanie z pomocą Najświętszej Panny. Tym razem również Pan pomagał mi w szczególny sposób, kiedy pisałam orędzie.