Nadzieja chrześcijańska

René Lejeune

NADZIEJA CHRZEŚCIJAŃSKA W SZKOLE SŁOWA BOŻEGO

Czym jest modlitwa? Bóg przemawia do człowieka, modlitwa zaś jest odpowiedzią na słowo Pańskie. Nie może ona być zamknięciem się w sobie, rodzajem romantycznej medytacji treści własnego serca. Jest prawdziwym słowem adresowanym do Boga, obecnym w moim sercu; jest tym, co mam Mu do powiedzenia. Modlitwa stanowi zatem wyraz naszej wiary. Trudno wyobrazić sobie miłość, która nie jest wyrażana. A przecież kochamy Boga. Jesteśmy chrześcijanami dzięki temu, że przyjęliśmy Chrzest św., ale także dlatego, że w ciągu całego życia, wyznajemy Bogu naszą wiarę i miłość.

JAK SIĘ MODLIĆ?

Modlitwa jest zawsze zdarzeniem osobowym, odbiciem naszej wiary w możliwość obustronnej relacji z Bogiem. Każdy ma swój sposób zwracania się do drugiej osoby. W historii chrześcijaństwa pojawiły się jednak „rodziny duchowe”, praktykujące różne rodzaje modlitwy. Każda epoka miała zresztą swoje cechy specyficzne. Nasza charakteryzuje się poszukiwaniem pokoju wewnętrznego wśród rozmaitych nurtów filozoficznych i sposobów życia; pokój ten zyskujemy zwłaszcza dzięki regularnej medytacji Pisma Świętego. Niezależnie od formy, modlitwa chrześcijańska podlega kilku prostym zasadom.

Pierwszą z nich jest dyspozycyjność względem Boga i Jego inicjatyw. Kocha On swoje stworzenia i zależy Mu na utrzymaniu kontaktu z nimi. Jest przecież Miłością. Miłość zaś nie może istnieć bez wzajemnej komunikacji. Tę zaś należy podtrzymywać. Im bardziej chrześcijanin staje się człowiekiem modlitwy, tym większą uwagę zwraca na znaki obecności Bożej. Przypatrując się twarzom ludzi, zwłaszcza ubogich, odkrywamy na nich znaki Bożego działania. Dzięki nim poznajemy Słowo Boże. Każda ludzka twarz może stać się ikoną Boga Żywego.

Czytając Biblię, czyli słuchając Słowa Bożego, śledzimy dzieje Jego Ludu. Medytacja taka może być prowadzona indywidualnie lub we wspólnocie wierzących, poszukującej tego, co II Sobór Watykański nazwał „znakami czasu”.

Rozważając wydarzenia dnia powszedniego możemy także odnaleźć znaki działającej obecności Boga. Odnalazła je na przykład 52-letnia Jeanne, głęboko wstrząśnięta niedawną nagłą śmiercią swojej najbliższej przyjaciółki. Co prawda widujemy się bardzo rzadko, wówczas jednak nadarzyła się okazja, bym mógł powiedzieć jej wiele pocieszających słów. Nasze spotkanie po śmierci owej znajomej na pewno nie było dziełem przypadku.

NAUCZYĆ SIĘ MODLITWY CHRYSTUSOWEJ

Od pojawienia się na ziemi samego Boga w Osobie Jezusa Chrystusa, jedynego Syna, istnieje modlitwa doskonała, ponieważ istnieje nieskończony Czciciel Boga, nieskończenie uwielbiony w oczach Boga Ojca. Przed Nim, nie było na świecie żadnego człowieka, który w sposób absolutny spełniałby swój obowiązek oddawania Bogu czci i służby doskonałej w swojej mocy, jakości i godności. „Tyś jest Bogiem – Człowiekiem miłującym, adorującym i służącym Najwyższemu Majestatowi tak, jak jest On godzien być miłowany, wielbiony i otaczany posługą” – powiadał w swoim siedemnastowiecznym stylu Berulle, wyrażając najważniejsze przekonanie chrześcijan dotyczące modlitwy: jedyną, jaka liczy się dla Boga, jest modlitwa Chrystusowa. W niej zawiera się wszystko, co chcemy powiedzieć Ojcu; dlatego też nasza indywidualna modlitwa jest autentyczna, gdy łączy się z modlitwą Chrystusową. We wspólnej modlitwie Kościoła, jaką jest liturgia1 , modlitwa jest najczęściej kierowana do Ojca przez Syna: „Przez Niego, z Nim i w Nim” – słyszymy podczas Eucharystii.

Modlitwa chrześcijańska nie jest ucieczką od świata i tylko wtedy ma sens, gdy jest wyrazem daru z siebie, jaki składamy innym ludziom. Czy Duch Święty mógłby wniknąć do serc ludzkich, nie otwierając ich na inne dzieci Boże?

Już w Starym Przymierzu, obecna jest idea, tak często wypowiadana przez Proroków i w Psalmach: Bóg nie chce od nas ofiar ani pustych słów, ale wyrazu poświęcenia nas samych: „Ty się bowiem nie radujesz ofiarą i nie chcesz całopaleń” (Ps 51,18). Bóg oczekuje „ofiary” w postaci skruszonego ducha („Nie gardzisz, Boże sercem pokornym i skruszonym”).

Życie chrześcijańskie kształtuje się dzięki modlitwie i przejawia w sposobie postępowania, w tym, co nazywamy moralnością. Modlitwa jest więc elementem moralności, ta zaś – integralną częścią życia.

CZY ISTNIEJE MORALNOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKA?

„Moralność” (z łac. mores – obyczaje) to zespół norm, zasad postępowania obowiązujących w danej społeczności. Moralność chrześcijańska ma na przykład niewiele wspólnego z moralnością Islamu. Pierwsza opiera się na Ewangelii, druga na Koranie, dopuszczającym poligamię, nienawiść do wroga czy też porzucenie żony.

Moralność chrześcijańska wypływa z wiary w Boga, który jest miłością. Wszystko, co wiąże się z miłością, zadaje cios wrogowi Bożemu. Miłość wymaga obopólnej wierności małżonków i nierozerwalności małżeństwa: „Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19,6). Czy możemy mieć wiarę, wierzyć w Boga który jest miłością w sobie samym i do każdego stworzenia ludzkiego, jeśli nie chcemy żyć tą miłością? Czy możemy, podobnie jak pierwsi chrześcijanie, być świadkami i uczestnikami wydarzeń paschalnych, jeśli stawiamy opór dynamizmowi życia, które zostało przez te wydarzenia objawione? Spotkanie z Jezusem Zmartwychwstałym dokonało przewrotu w życiu tych, którzy go doświadczyli. Godząc się na opuszczenie swoich posiadłości i rodzin, wyruszyli oni w świat, narażając własne życie, głosząc Dobrą Nowinę ubogim i żyjąc pośród nich. Spotkanie z Chrystusem było dla nich potężnym wezwaniem, aby upodobnić się do Niego, być sprawiedliwymi tak jak On i Jego wzorem oddać swoje życie za braci. Jest to ewenement na skalę światową; żadna religia nie głosi podobnych zasad postępowania. Już one same świadczą o wyjątkowości i prawdzie chrześcijaństwa.

Istotnie, termin „sprawiedliwy”, zawiera w sobie poszanowanie praw każdego człowieka. Podobnie jak pierwsi chrześcijanie, przez „sprawiedliwość” rozumiemy doskonałe posłuszeństwo woli Bożej, a w szczególności – woli uczynienia tego świata sprawiedliwym, czyli przyjaznym dla każdego. Dlatego, sprawiedliwość ludzka powinna być odbiciem sprawiedliwości Bożej, czyli w ostatecznym rozumieniu – miłości Boga do wszystkich ludzi.

ŁASKA „PRZEBÓSTWIA” CZŁOWIEKA

Człowiek nie powinien zatem szukać „sprawiedliwości” na własną miarę. Jedynie dynamizm Zmartwychwstania i życia w Bogu oraz sam Duch Święty, mogą uczynić nas sprawiedliwymi.

Chrześcijańskie postępowanie i moralność są jednak niemożliwe bez łaski Bożej, jako obecności Ducha Świętego w sercu człowieka, który musi także wyrazić zgodę na jej działanie. To właśnie łaska i tylko ona, pozwala człowiekowi być sprawiedliwym na obraz Boży, to znaczy stwarza go na nowo, uświęca i wewnętrznie „przebóstwia”. Ta przemiana stanowi samo sedno moralności chrześcijańskiej.

W centrum chrześcijaństwa znajduje się Chrystus, wzór i cel życia każdego człowieka. Kontemplując Oblicze Chrystusa, chrześcijanin powinien odnaleźć prawdę o świętości ludzkiego istnienia, o konieczności respektowania praw człowieka do pozostania sobą, do rozwoju i bezpieczeństwa. Jeśli w moralności chrześcijańskiej istnieje jakiś nakaz absolutny, to jest on ściśle powiązany z wizją człowieka i jego powołania. Chrześcijanin wie, że człowiek został stworzony na obraz Boży (Rdz 1, 27). Oznacza to, że skoro Bóg jest Trójcą, człowiek został powołany do uznania siebie za obraz Trójcy Świętej. Człowiek doskonały w oczach Boga, jest tym, który najbardziej się do Niego upodabnia. Chrześcijanie prawosławni powiadają, że życie chrześcijańskie polega na stawaniu się w głębi duszy takimi, jakimi zostaliśmy pierwotnie stworzeni: obrazem Boga, ikoną Ojca, Syna i Ducha Świętego.

BYĆ OBRAZEM OJCA

Powołaniem każdego człowieka jest być obrazem Boga Ojca. Stanowi ono o naszej wolności. Mamy prawo i obowiązek zachowania odpowiedzialności za nas samych i nie oddawania jej w niewłaściwe ręce. Powołanie to uprawnia nas do posiadania rodziny, do przyjęcia roli macierzyńskiej lub ojcowskiej; każdy ma prawo i obowiązek bycia matką lub ojcem – stwarzając, wydając na świat lub pozostając w służbie życia. Uprawnia nas ono i zobowiązuje do pracy, strzeże przed despotyzmem – być ojcem na obraz Boga Ojca, to ufać, nie bać się przyszłości, pozwolić odejść, a w razie potrzeby umieć przebaczyć.

BYĆ OBRAZEM CHRYSTUSA

Choć dwa te powołania wydają się trudne do pogodzenia, każdy człowiek jest także wezwany do naśladowania Jednorodzonego Syna Bożego. Bycie na obraz Ojca a zarazem Syna, jest paradoksem właściwym życiu chrześcijańskiemu. Powołanie to pozwala nam spojrzeć w prawdzie na nas samych: człowiek ma prawo i obowiązek uznać swą zależność od Boga, a także kraju, w którym żyje, rodziców, żony, dzieci. Ma prawo i obowiązek okazywania wdzięczności. Ponieważ jednak równocześnie ma być podobny do Ojca, powinien odrzucić infantylizm, jako kłamstwo, prowadzące do zaprzeczenia własnego ja.

BYĆ PROWADZONYM PRZEZ DUCHA MIŁOŚCI

Każdy człowiek ma przywilej i obowiązek uświadomienia sobie, że został powołany do pójścia za głosem Ducha Świętego, który jest miłością. Ma prawo i obowiązek stworzyć relacje, w których nie ma już pana ani niewolnika, władcy ani poddanego.

Doskonałym obrazem Boga, doskonałym Człowiekiem, jest Chrystus. Już pierwsi chrześcijanie byli o tym przekonani i wyrażali tę wiarę w jednej z najwcześniejszych pieśni Kościoła Jerozolimskiego:

„On jest obrazem Boga niewidzialnego – Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie. I On jest Głową Ciała – Kościoła. On jest Początkiem, Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim. Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.” (1 Kol 1,15-20).

W hymnie tym znajdujemy wyraz doświadczenia paschalnego: Jezus jest Bogiem; wszystko zostało stworzone przez Niego i dla Niego. Autor tekstu idzie w swoim myśleniu jeszcze dalej – wiedząc, że Jezus jest pierworodnym wobec każdego stworzenia, Tym, w którym mieszka Pełnia Bóstwa, uważa Go za wzorzec i pełnię każdego człowieka i całego wszechświata. Ten obraz człowieka stanowi inspirację dla moralności chrześcijańskiej. Trudność polega na stosowaniu jej do naszych codziennych wyborów. Dlatego, każdy potrzebuje sumienia, kształtowanego wezwaniami płynącymi z Przymierza.

WOLNOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKA, SUMIENIE I PRAWO

W dzisiejszym świecie, wyrażenie „moralność chrześcijańska”, któremu wiele osób nadaje wydźwięk pejoratywny, jest często rozumiane jako seria zakazów, przeciwstawianych prawdziwej wolności człowieka. A przecież w naszym liberalnym społeczeństwie „zabrania się zabraniać”.

Nie jest to nic nowego. Z podobnymi przeszkodami zetknął się już apostoł Paweł. Również my musimy stawić im czoła; przypomnijmy więc podstawowe założenia naszej moralności. Według św. Pawła, człowiek nie potrafi być wolny. Albo uznaje on swoją zależność od Boga a Bóg go wyzwala, albo jej nie uznaje i popada w niewolę grzechu.

Apostoł wybiera Boga, gdyż tylko On może uczynić nas wolnymi. Św. Paweł doświadcza tego osobiście. Wiara Przymierza nie jest sprzeczna z wolnością, przeciwnie – „Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli by się znowu pogrążyć w bojaźni” (Rz 8,15). Co więcej, „powołani zostaliście do wolności” (Gal 5,13). Ta wolność dana przez Chrystusa pociąga za sobą konsekwencje w naszym postępowaniu: stajemy się posłuszni głosowi sumienia. Nie chodzi tu o własną opinię, ale o świadomość duchową, która wyrasta ze znajomości Ewangelii, Słowa Bożego.

SUMIENIE

Jest ono pierwszym i ostatecznym kryterium jakości moralnej danego czynu, gdyż „właśnie przez osąd sumienia człowiek postrzega i rozpoznaje nakazy prawa Bożego” – o ile jego sumienie zostało ukształtowane przez treść Ewangelii. Powtórzmy – człowiek postrzega nakazy prawa Bożego właśnie przez osąd sumienia. Powinien więc pozostać mu wierny we wszystkich swoich czynach, aby dotrzeć do swego najwyższego celu, jakim jest Bóg. Jak podkreśla Sobór Watykański II, nie wolno nikogo zmuszać do działania wbrew jego sumieniu ani przeszkadzać w działaniu zgodnie z sumieniem (deklaracja „O wolności religijnej” Dignitatis humanae).

Moralność Chrystusa głoszona przez apostoła Pawła nie jest moralnością nakazu, ale wezwaniem, by mądrze oceniać wszystkie okoliczności, działać w sposób przemyślany i roztropnie, zawsze kierując się Miłością.

Chrześcijanin powinien kształtować swoje sumienie. Najważniejszym obowiązkiem istoty moralnej jest dążenie do bycia człowiekiem wolnym. Chodzi o nowe narodziny, „stworzenie” na nowo siebie samego. Narodzić się dla sumienia, nie oznacza jedynie posłuszeństwa określonym nakazom; przede wszystkim należy odnaleźć i zaakceptować siebie, stać się odpowiedzialnym i odkryć swoje miejsce w społeczeństwie.

SUMIENIE CHRYSTUSA

Najdoskonalszym przykładem moralności dla chrześcijanina jest sam Chrystus. Pierwsi chrześcijanie zapamiętali jego słowa: „Kto z was udowodni mi grzech?” (J 8, 46). Pan Jezus zachowuje przepisy prawa żydowskiego tylko wtedy, gdy jest ono zgodne z Jego własnym nauczaniem: narusza spoczynek szabatu, odrzuca nakazy dotyczące czystości rytualnej i znosi wszystkie zasady sprzeczne z Nowym Przymierzem.

FORMACJA SUMIENIA: UZNANIE SWOJEGO GRZECHU

Wiele osób występuje z zarzutem, że moralność chrześcijańska pogrąża człowieka w poczuciu winy, a nawet prowadzi do swego rodzaju „psychozy religijnej”. Chorobami chrześcijańskiego sumienia mogą stać się: obsesyjny lęk przed nieczystością, przekonanie, że każda przyjemność obraża Boga, legalistyczne skrupulanctwo lub perfekcjonizm.

Chrześcijaństwo, uważające grzech za jeden z podstawowych elementów rzeczywistości, jest według niektórych głęboko obciążające dla sumienia. W Ewangelii znajdujemy jednak afirmację miłości Boga do każdego człowieka. Dzięki niej, najpierw poznajemy naszą wolność i odpowiedzialność, a dopiero potem zostajemy wezwani do nawrócenia i pojednania. Miłość ta nie stwarza poczucia winy, wręcz przeciwnie, pozwala uwolnić się od wszelkich win i głosi, że nikt z ludzi nie jest tożsamy z popełnionym przez siebie złem.

CHRYSTUS A GRZECH

Przypomnijmy sobie pełną napięcia scenę z Ewangelii, tę, w której kobieta cudzołożna ma zostać ukamienowana. Pan Jezus uczestniczy w niej właśnie po to, by zmienić ludzkie prawo. Dla Niego, najważniejsze jest przebaczenie. Przechodzi on od legalizmu do sumienia: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień” (J 8, 7). Do grzesznicy zwraca się jednak słowami: „Idź, a od tej chwili już nie grzesz!”. Jezus przebacza wszystkie grzechy, nawet najcięższe. Tym, co dlań istotne, jest droga, jaką powędruje grzesznik otrzymawszy przebaczenie. Jeśli będzie to droga miłości, jego grzech zostanie wybaczony i spocznie na samym dnie morza. Moralność prawa, dziesięciu przykazań, ustępuje miejsca moralności Błogosławieństw, która jest moralnością Obietnicy (Łk 6,20-23).

* * *

Apokalipsa, księga odbierana przez niektórych jako hermetyczna, jest mimo to jedyną księgą, Biblii, wskazującą chrześcijańskie znaczenie historii w świetle obecności w niej Jezusa Chrystusa. Wspaniała wizja „Niewiasty obleczonej w słońce”, z księżycem „pod jej stopami”, symbolizuje równocześnie Kościół i Maryję, Matkę Boga, sytuując nas w samym centrum nadziei chrześcijańskiej.

[1] Liturgia (greckie leiturgia od leitos – publiczny i ergon – dzieło), jest zespołem reguł zgodnie z którymi sprawowane są obrzędy religijne.