KRWAWE ŁZY W CIVITAVECCHIA – krótki opis wydarzeń
Płacząca we Włoszech figurka Matki Bożej z Medziugorja. „Stella Maris”, szwajcarski miesięcznik religijny, opublikował kilka artykułów dyrektora Wydawnictwa du Parvis, André Castella. Oto fragmenty, z zachowaniem chronologii wydarzeń i z uzupełnieniem o najświeższe wiadomości.
FIGURKA MARYI PŁACZE U BRAM RZYMU
Podejmując się opisania wydarzeń związanych z płaczem figurki w Civitavecchia André Castella zauważył, że nigdy w historii Kościoła nie było tylu przejawów działania Nieba na ziemi jak obecnie. Stwierdził więc: «W obliczu ilości, częstości i trwania niektórych z tych zjawisk można zadawać sobie pytanie: czy Niebo nie daje ich zbyt wiele?
Z pewnością nie, ponieważ ludzkość wciąż lekceważy je wszystkie lub udaje, że nic o nich nie wie… a przede wszystkim zwleka ze zmianą, z nawróceniem się.
Ta «mobilizacja Nieba» – w stopniu nie znanym aż do naszej epoki – jest jednak z łatwością tłumiona lub odrzucana, tym bardziej, że wielka część duchowieństwa ją pomniejsza głosząc, że nie w tym jest istota wiary, co zresztą jest prawdą.»
Wielu nie zwraca prawie żadnej uwagi na powtarzające się zjawiska płaczu figur i obrazów, nie dochodzi ich przyczyny. Analizując powody takich reakcji André Castella zauważa, iż wiele osób – niechętnych nawróceniu – pragnie zachować pozorny spokój i stabilizację życia, ufając jedynie temu, co da się „naukowo” wyjaśnić. W tej sytuacji Niebo stara się wszelkimi sposobami – zwykłymi i nadzwyczajnymi – obudzić człowieka, skłonić go do nawrócenia. Kiedy słowa przekazywane w ostatnim dziesięcioleciu przez tak licznych Bożych posłańców już nie wystarczają, Pan i Jego Najświętsza Matka dokonują cudów.
«Pomijając Akita (Japonia), Kibeho (Rwanda), San Nicolas (Argentyna) i kilka innych wydarzeń, na które prasa, również katolicka, zwróciła minimalną uwagę – pisze dalej André Castella – niezliczone interwencje Nieba są w większości zwalczane, ośmieszane lub pomijane milczeniem. Słowem, «powszechna mobilizacja» ogłoszona przez Niebo spotyka się aż do dzisiejszego dnia – pod pretekstem «ostrożności» – z wielką obojętnością. (…) W naszym współczesnym świecie, chełpiącym się nauką i wiedzą, Niebo wprowadza pyszniących się w zakłopotanie, mnożąc zjawiska, których nauka nie potrafi dokładnie wyjaśnić. Są oczywiście pseudonaukowcy, którzy – posługując się niby-naukowymi wyrażeniami (np. «zbiorowa halucynacja»), usiłują mydlić ludziom oczy. Ich tłumaczenia najczęściej nie mają żadnych naukowych podstaw (np. halucynacja może być jedynie indywidualna, nigdy – zbiorowa).»
Jednym ze zjawisk wprowadzających w zakłopotanie jest fakt wylewania ludzkich łez, nawet krwawych, przez figurki w setkach miejsc na globie ziemskim; z ikon spływa olej tak czysty, że nie ma mu równych; nieraz ikony wydzielają przyjemne zapachy (np. w Soufanieh w Syrii).
Wydaje się – pisze autor – że «kiedy „niebiescy posłańcy” nie są słuchani, Pan nakazuje mówić kamieniom. W materii nie ma nic z subiektywizmu. Wyniki badań mówią same za siebie. Od czasu płaczu gipsowej Dziewicy w Syrakuzach (Sycylia) w 1953 roku (w miejscu tym jest sanktuarium, do którego Papież udał się 6 listopada zeszłego roku i w którym wygłosił homilię) setki, a nawet tysiące podobnych wydarzeń miało miejsce na całym świecie…»
Często jednak fakty nie są rozpowszechniane, czasem się je ośmiesza, nie dowierza się im, tłumaczy w sposób wykluczający Boże działanie.
«Ludzkość – czytamy dalej – może nadal spać, podczas gdy wulkan wrze już w głębokościach ziemi. W ten sposób Niebo zmuszone jest działać coraz bardziej zbliżając się do Rzymu – widzialnego centrum Kościoła.
Włoski dziennik «La Republica» z 2 marca 1995 poświęca całą stronę wydarzeniu, do którego doszło po raz pierwszy 2 lutego br. w parafii św. Augustyna, na przedmieściach portowego miasta Civitavecchia, w odległości 20 km na zachód od Rzymu.
„W dniu święta Matki Bożej Gromnicznej, po południu – opowiada Fabio Gregori, robotnik w Enel – właśnie przygotowywaliśmy się, aby pójść do kościoła. Byłem zajęty umieszczaniem na siedzeniu samochodu naszej najmłodszej, dwuletniej córki. Wtedy Jessica, jej starsza siostra, przechodząc obok figurki Maryi umieszczonej we wnęce przy wyjściu z willi, zaczęła krzyczeć: «Tatusiu, tatusiu, chodź tu, Madonna płacze, Madonna wylewa krwawe łzy!» Sądziłem najpierw, że dziecko żartuje. Potem jednak – ponieważ dziewczynka nalegała i nie chciała wejść do samochodu – zbliżyłem się do wnęki. Na policzkach figurki był istotnie ciemny płyn, jedna łza jeszcze świeża i druga – już zakrzepła. Odczuwałem jakąś obawę przed dotknięciem figurki. Wyciągnąłem jednak rękę i odczułem, że płyn był jeszcze ciepły. Krzyknąłem więc głośno, nie wiem, czy z radości, czy ze wzruszenia. Wziąłem Jessicę w ramiona i przytuliłem bardzo mocno, a potem pobiegliśmy do kościoła, do księdza Pablo, proboszcza. To właśnie on przywiózł nam tę figurkę z Medziugorja. Potem jeszcze wiele razy figurka wylewała krwawe łzy…”
Od proboszcza figura trafiła do biskupa, Girolamo Grillo, potem – jak sądzili niektórzy – do Watykanu. Krata chroniła willę Fabio Gregori przed «szturmem» wiernych i ciekawskich.
Biskup Grillo poszedł poinformować o wydarzeniach kardynała Ratzingera, z którym rozmawiał ponad godzinę. Biskup przekazał Prefektowi Kongregacji do spraw Doktryny Wiary dokumentację złożoną ze świadectw oraz analiz płynu, dokonanych przez prof. Angelo Fiori z kliniki Gemmeli oraz prof. Giancarlo Umani Ronchi z rzymskiego Uniwersytetu La Sapienza. Pomiędzy świadkami znajduje się komendant policji oraz trzech innych policjantów.
Choć rezultaty analiz nie zostały wtedy jeszcze publicznie ogłoszone, biskup Grillo nie ukrywał wzruszenia, jakie wydarzenia te w nim wywołały ani swego własnego pozytywnego nastawienia.»
André Castella kończy swój pierwszy artykuł refleksją: «Jezus i Maryja szanują naszą ludzką wolność. W takim samym stopniu szanują autonomię Kościoła i tych, którzy nim kierują. Interweniują jedynie wtedy, gdy jest to potrzebne. Liczba zaś ich obecnych interwencji oznacza, że potrzeby są ogromne. Kiedy interweniują, czynią to z wielkim szacunkiem wobec władzy. Działają w odpowiednim czasie i więcej sugerują niż nakazują. Kiedy jednak zbawienie wielkiej liczby dusz jest poważnie zagrożone, podejmują środki, bardziej „narzucające się”. Widocznie Niebo pragnie, aby ludzkość i odpowiedzialni za Kościół uświadomili sobie powagę chwili i wzięli udział w budzeniu dusz narażonych na niebezpieczeństwo wiecznego potępienia, gotując godne przyjęcie ich «interwencjom». Figurka Maryi wylewa więc krwawe łzy w Civitavecchia, w odległości 20 km od Rzymu.
Kto może przewidzieć, czego jeszcze dokona Niebo dla ocalenia ludzkości przed grożącym jej niebezpieczeństwem? Ufamy, że Jezus i Maryja uczynią wszystko dla przebudzenia ludzkości i że w ucisku – jaki może wywołać nasz upór i brak nawrócenia – ulżą naszym cierpieniom i będą miłosierni wobec tych, których ogarnie żal za brak wiary.»
Mijał czas i coraz więcej faktów układało historię płaczącej figurki. 24 marca 1995 dziennik z Piacenzy «La Liberta» potwierdził, że «wysoko wyspecjalizowani świadkowie, radiografie oraz inne badania wykluczają oszustwo». Figurka została poddana 6 lub 7 badaniom radiograficznym, które nie ukazały żadnego wydrążenia zawierającego urządzenie do zdalnego sterowania. Przez cztery pierwsze dni pojawienie się krwawych łez zostało zaobserwowane 13 lub 14 razy w sumie przez 40 osób. Biskup Girolamo Grillo powołał komisję do zbadania wydarzeń. Proboszcz, ks. Pablo Martin, zaniósł figurkę do kurii. Redaktor dziennika w Piacenza dodał, iż 24 marca wnęka była jeszcze pusta. To wywoływało przypuszczenia, że pozostawała ona w rękach Kościoła. Pomimo jej nieobecności około tysiąca osób z okolicy – a nawet z dalszych regionów Włoch – udawało się na miejsce każdego dnia, aby modlić się całymi godzinami. Wejścia do willi i ogrodu broniła miejska policja, próbując zapewnić normalne życie rodzinne F. Gregori i jego bliskim.
W wywiadzie biskup Grillo oświadczył: «Moją pierwszą reakcją była wątpliwość, sceptycyzm… potem powoli zmieniłem zdanie. Wydarzenia się rozwijały. Otrzymywałem liczne świadectwa od osób kompetentnych, które mówiły, że na figurce najpierw nie było nic (wycierano jej oblicze), a następnie – w ich obecności – formowały się i spływały krwawe łzy. Nie może to więc być krew, którą jakiś człowiek umieścił na powierzchni figurki. Wykluczone jest także wewnętrzne zdalnie sterowane urządzenie, ponieważ radiografia nie ukazuje żadnego zagłębienia w masie figurki. Ponadto powyższa hipoteza musi upaść, gdy się zważy fakt, że głowa figurki jest nieco większa od orzecha.
Wiemy, że – zgodnie z doniesieniem laboratorium medycznego oraz laboratorium uniwersytetu katolickiego – płyn zdjęty z figurki w celu analizy jest krwią ludzką. Szczegóły analiz nie zostały jednak jeszcze opublikowane. Nie wiadomo też, czy krew ukazywała się na nowo, odkąd figurka znajduje się w kurii.»
André Castella kończy swoją relację spostrzeżeniem: «Pięć – a może sześć przypadków łez figur otoczonych czcią – miało miejsce we Włoszech od 1990 roku. Jednak żaden z nich nie miał takiego oddźwięku we włoskiej prasie. Po 2 lutego br. inne podobne wydarzenia miały miejsce w tym kraju: w Tivoli, Terni, Katanii i gdzie indziej. Czy te łzawienia są prawdziwe czy sfabrykowane, nie wiemy. Na razie koncentrujemy naszą uwagę na przypadku Civitavecchia. W obliczu fali łez francuski ilustrowany magazyn napisał: «Mówi się, że we Florencji pewna fabryka produkuje figurki wyposażone w zbiorniczek i pompkę pozwalającą na wywołanie łez do woli.» Niektórzy handlowcy są rzeczywiście «genialni» i nie można czegoś podobnego wykluczyć. «Spryciarzy» poszukujących korzyści finansowych nie brak ani we Włoszech, ani gdzie indziej. (…)
Kontestatorów cudów oraz nadzwyczajnych zjawisk pochodzących z Nieba nie brak. Nie zapominajmy, że jeśli Niebo ogłasza «powszechną mobilizację», zastępy piekielne nie pozostają bezczynne. Książę kłamstwa ma w zanadrzu niejedną sztuczkę i może prowokować wydarzenia, aby w końcu wzbudzić nieufność wobec wszystkich współczesnych nadzwyczajnych zjawisk, w tym autentycznych.
W przypadku Civitavecchia biskup Grillo przyjął postawę stosowną: ostrożnego działania. Módlmy się za niego, ponieważ musi stanąć wobec wielu fałszywie ostrożnych i sceptyków!»
A oto dalsze wydarzenia: 6 kwietnia nagle i nieoczekiwanie figurka zaczęła płakać w rezydencji biskupa. Zjawisko niezwykłe: na własne oczy zobaczył on, jak krew, którą miał na rękach… znikła. Krew przenoszona poza figurę znikała. Biskupowi towarzyszyło w tym momencie kilka osób. Wobec zaistniałej sytuacji zapowiedział on na 14 kwietnia powrót figury do parafii. Zaprosił też mieszkańców diecezji do wzięcia udziału w procesji o godzinie 15.00. Fakt ten zaniepokoił władze świeckie. W tym samym dniu zamknęły one figurkę – o której tak głośno było już w środkach masowego przekazu – w szafie, nakładając państwowe pieczęcie. Prowadzono dalsze badania: coraz bardziej specjalistyczne analizy krwi poszczególnych członków rodziny Gregori oraz krwi, którą wydzielała figura – krwi ludzkiej, jak stwierdzono bez żadnych wątpliwości. 18 kwietnia o godzinie 13.15, nie mając innych możliwości, władze złamały pieczęcie, uwalniając figurkę.
17 czerwca 1995 trzytysięczny tłum, świętując uroczysty powrót figurki do Civitavecchia, usłyszał w homilii wygłoszonej przez biskupa Grillo następujące słowa: «Przed sanktuarium z kamienia, powinno powstać wielkie sanktuarium z dusz pragnących kroczyć drogą Ewangelii. Nie chcemy żadnych spekulacji. Niech wydarzenia te rozwiną raczej miłość do ubogich, bezdomnych, chorych. Chciałbym, aby powstał przede wszystkim dom dla sierot z Bośni, skąd pochodzi ta figura… Cokolwiek powie Kościół, z Civitavecchia powinno rozlec się wołanie do całego świata: Otrzyjmy łzy Madonny, płynące z powodu przemocy, niegodziwości, zepsucia na wszystkich szczeblach, z powodu ślepego dążenia do mordowania braci nowymi rodzajami broni, z powodu zanikania poczucia grzeszności, z powodu milionów ludzi zmiecionych w rzezi wojen i aborcji…» Biskup przeniósł następnie figurkę do wnęki, znajdującej się w jednym z murów parafialnego kościoła. Odtąd przybywają do kościoła grupy ludzi żarliwie odmawiających różaniec.
Piękne zakończenie historii i wezwanie nie tylko do mieszkańców Civitavecchia, ale i do każdego z nas:
Modlitwą i dobrym życiem otrzyjmy łzy Maryi, pomóżmy jej ocalić świat!
„Vox Domini” nr 12 (7/95), wykorzystano informacje zawarte w: Stella Maris nr 303 s.18-19 z kwietnia 1995 i nr 304 z maja 1995 oraz Echo de Medjugorje z lipca 1995 (wydanie francuskie) i Chrétiens Magazine nr 81 z 1995.
Kiedy rozpoczęły się wydarzenia w Civitavecchia opisaliśmy je w artykule pt. „Figurka Maryi płacze u bram Rzymu” (VD nr 7/95), dziś przedstawiamy aktualną sytuację wydarzeń, które zostały poddane wnikliwemu badaniu w diecezji. Biskup Grillo – przychylny, odkąd łzy popłynęły z oczu trzymanej przez niego figurki, czego nie potrafił wyjaśnić – z obawy przed podjęciem niewłaściwej decyzji przekazał sprawę do rozstrzygnięcia przez Kongregację Doktryny Wiary.
RZYM BADA DOKUMENTACJĘ: ŁZY MARYI W CIVITAVECCHIA
W Civitavecchia liczba pielgrzymów nie przestaje rosnąć. Figurka Matki Bożej z Medziugorja wylała tam 13 razy łzy, w tym jeden raz w obecności biskupa Grillo. Przybywają pielgrzymi nawet z zagranicy. 4 kapłanów ma co robić cały dzień (odprawiają msze św., głoszą kazania, spowiadają): księża Sergio, Massimo, Roberto i od niedawna Pablo. Według ich opinii, stali się świadkami autentycznych cudów nawrócenia. Napływają wota za łaski duchowe i fizyczne oraz świadectwa.
Komunikat ks. biskupa Grillo
Wydarzenia zbadała powołana przez biskupa komisja. Niedawno J. E. Grillo publicznie oświadczył:
«Minęły trzy lata od 13 łzawień małej figurki Matki Bożej w Civitavecchia. Wzbudziły one bardzo wiele zainteresowania w mediach i przyciągnęły licznych pielgrzymów z całych Włoch oraz z zagranicy. Wielu z was – jako dzieci Kościoła, ufające pasterzom, jakich Duch Święty postawił nad wami, aby was prowadzili i ożywiali waszą wiarę – oczekuje oficjalnego osądu. Ma on dotyczyć wiarygodności tego znaku, jaki Bóg dał światu za pośrednictwem Matki Jezusa. Działaliśmy w tym czasie w duchu jedności i dialogu. Dziś wydaje mi się stosowne zakomunikować, co dotąd uczyniliśmy i określić cel, ku któremu zdążamy.
Jak wiecie, zgodnie z praktyką Kościoła odnoszącą się do objawień lub nadzwyczajnych zdarzeń, powołałem komisję teologiczną dla rozeznania prawdziwości łzawień małej figurki w Civitavecchia. Ponieważ zaś zdania członków były w niektórych punktach zróżnicowane, poinformowałem o tym Kongregację Doktryny Wiary, przekazując jej całą dokumentację.
Listem z 27 października 1997 roku Jego Eminencja Kardynał Ratzinger, prefekt tej dykasterii, poinformował mnie o uwadze, z jaką prześledził rozwój wydarzeń, oraz o decyzji kontynuowania barania na poziomie instancji wyższej dla rozeznawania wydarzeń, tak by można było dojść na podstawie głębokich badań do wniosków dojrzałych i bezdyskusyjnych.
Jestem szczęśliwy wyrażając moją wdzięczność Kongregacji Doktryny Wiary za tę decyzję. Przepełnia mnie dziękczynienie wobec Pana, odczuwam spokój i wewnętrzną radość, wiedząc, że obecnie cała sprawa jest odtąd niejako w rękach Papieża, przez wysiłek jego najbliższych współpracowników dla dokonania ostatecznej analizy.
Równocześnie zadanie moje i moich współpracowników w duszpasterstwie polegać będzie, zgodnie z wyraźnym poleceniem najprzewielebniejszego kardynała Ratzingera, na otoczeniu wiernych udających się do Civitavecchia. Udają się tam pobudzeni wiarą, my mamy im zapewnić uwagę i troskę duszpasterską dla szerzenia zdrowej pobożności maryjnej, zgodnej z nauczaniem Kościoła.
Idziemy więc tym szlakiem, a modlitwą towarzyszymy procesowi rozeznawania podjętemu w Kościele, aby za wstawiennictwem Matki Pana Duch Święty otoczył Kościół i jego Pasterzy i nadal rozsiewał Swe dary miłości, nawrócenia i pokoju na całym świecie.
Serdecznie was pozdrawiając, wzywam nad wami błogosławieństwa Ojca, Syna i Ducha Świętego oraz opieki Najświętszej Dziewicy Maryi, naszej Matki i naszej Królowej.»
Girolamo Grillo, biskup Civitavecchia
Refleksja dyrektora Stella Maris
Co się teraz będzie działo?
Bardzo trudno to przewidzieć. J. E. Grillo wydaje się bardzo optymistycznie nastawiony, a kard. Ratzinger wydaje się bardzo życzliwy.
W Civitavecchia nie ma orędzi. To czyni bardziej pewnym ewentualne oficjalne uznanie wydarzeń. Tyle razy powiedziano: nie, w innych przypadkach. Być może tym razem będzie się usiłować „wynagrodzić” podejmując decyzję pozytywną? Ogłosiłaby ją bądź Kongregacja Doktryny Wiary (pierwsza hipoteza), bądź miejscowy biskup (druga hipoteza bardziej prawdopodobna) z dyskretnym przyzwoleniem Kongregacji. Kongregacja również (trzecia hipoteza) może ograniczyć się do już udzielonych rad duszpasterskich bez oficjalnego wyrokowania ani teraz, ani potem. Wreszcie (hipoteza czwarta, której nie sposób wykluczyć), skoro bp Grillo przekazał rzymskiej Kongregacji zebraną dokumentację dlatego, iż zdania członków komisji były w pewnych punktach zróżnicowane, nie można wykluczyć, że Civitavecchia zostanie potraktowana tak samo jak inne niebieskie współczesne interwencje i stanie się przedmiotem deklaracji ostrzegającej. Media katolickie przedstawią to jako dezaprobatę, mieszanie się bowiem Nieba zakłóca spokój i wstrząsa racjonalizmem, którym liczne osoby są przesiąknięte. A cóż tu liczyć na podjęcie sprawy Medziugorja, na temat którego dokumentacja jest obszerniejsza i bardziej delikatna (negatywne ustosunkowanie się biskupów Mostaru, tysiące orędzi i drażliwa sprawa tajemnic!). A los San Damiano, Garabandal, Schio, Kerizinen i in.?
Status objawień i nadzwyczajnych zjawisk nigdy nie został jasno określony w Kościele. Gdy biskup sprzeciwia się wydarzeniom, do jakich dochodzi w jego diecezji, Kuria rzymska nie interweniuje. Kiedy zaś biskup wydaje się nastawiony przychylnie, rzymska Kongregacja Doktryny Wiary domaga się, aby dokumentacja została jej przekazana. Tam zostaje poddana stanowi… hiberancji. Kilka rzadkich przypadków zostało uznanych na przestrzeni wieków przez odważnych biskupów, bez odwoływania się do Rzymu lub do współbraci. Spotkały ich za to surowe wyrzuty.
Dziś Papież okazuje życzliwe zainteresowanie dla współczesnych objawień i nadzwyczajnych wydarzeń, lecz pozostawia podjęcie decyzji w ich sprawach miejscowym biskupom. Gdy wiara jest tak zagrożona, a bunt szerzy się wszędzie, on ma z pewnością sam inne ważniejsze zadania. W rezultacie musimy nadal w tej sprawie kluczyć drogą usianą zasadzkami.
Dlaczego jednak tak wiele osób udaje się do tych miejsc i tak bardzo interesuje się współczesnymi orędziami z Nieba? Czy to nie dlatego, że znajdują w nich jasne i proste odpowiedzi na tak wiele tematów, które są zbyt często nieobecne w duszpasterstwie, a oni są spragnieni słów Prawdy i pocieszenia? Szukają ich tam, gdzie jest ona im proponowana? Nie dziwmy się zapowiedzi Matki Bożej z San Damiano, która głosiła, iż wkrótce przyjdzie przynieść światu wielkie światło. Zaiste świat bardzo tego potrzebuje!
André Castella
Z: „Vox Domini” nr 40 (5/98) na podstawie: Stella Maris, kwiecień 1998, str. 24
Łzawienie figur, obrazów i wydzielanie oleju nie jest zjawiskiem rzadkim. Inne przykłady płaczu figury Maryi, to np. NAJU (Korea); Syrakuzy; Lublin. Także najliczniejsze są przykłady łzawienia figur Matki Bożej – Róży Duchownej. A oto jeden ze współczesnych przykładów w Izraelu. Świadectwo właścicielki figury (w języku francuskim), która zakupiła ją rok wcześniej, pomimo że rzadko się modliła. Pewnej nocy odczuła potrzebę zwrócenia się do Maryi. Modliła się żarliwie. Nagle ujrzała Ją z rozłożonymi rękoma i usłyszała słowa: „Nie bój się. Ja jestem z wami”. Maryja złożyła ręce i zniknęła. Nazajutrz odkryła, że z figury wypływają łzy i olej: