Eugenio Zolli (1881-1956)

EUGENIO ZOLLI, WIELKI RABIN RZYMU, NAWRÓCONY NA KATOLICYZM (1881-1956)

Wspaniałomyślność szczególnych dróg Pana nie ma sobie równych. „Dlaczego Mnie prześladujesz? – zapytał Szawła na drodze do Damaszku, a w synagodze rzymskiej w 20 wieków później uprzedził rabina Eugenio Zolli’ego: „Jesteś tu po raz ostatni.”

To było w samym sercu ceremonii Wielkiego Przebaczenia w październiku r. 1944: Jezus uprzedza w ten sposób w intymności wewnętrznej lokucji duszę, która już słuchała tego, co miał jej powiedzieć: „Odtąd pójdziesz za mną” – dodaje. I Italo Zolli, urodzony jako Izrael Zoller, już daje słyszeć swą odpowiedź swemu nowemu Panu i nauczycielowi, jakby to była rzecz najbardziej naturalna: „Tak niech jest, tak niech się stanie, tak trzeba”.

Odwrócił w swoim życiu stronicę oddzielającą Stary Testament od Nowego, jak czynił już tysiące razy z Biblią, gdyż zdążył się zaznajomić ze słowami Chrystusa, o którym proroctwa mesjańskie nie były mu obce. Cudowna zgodność dwóch kultur, żydowskiej i chrześcijańskiej, skonkretyzowała w jednej osobie Italo Zolli słuszność zdania Ozanama:

„To wielki zaszczyt być żydem, mającym szczęście bycia chrześcijaninem!”

Odkrycie sprawiedliwości, która przewyższa sprawiedliwość

Z tej zgodności religii, zbyt często nie uznawanej, Izrael Zolli zdawał sobie sprawę od najmłodszych lat. W austriackiej Galicji odkrył u swego przyjaciela Stanisława „krucyfiks powieszony na białym murze”.

Czy ten straceniec jest „cierpiącym Sługą” z prorockich zapowiedzi? – zastanawiał się studiując Talmud.

Miał zamiar zostać rabinem. Marzenie to przetrwało w nim pomimo ofiar, jakie narzucała bieda, w jaką niespodziewanie wpadła jego rodzina.

Studiując we Lwowie bada w chwilach zapomnienia i wbrew umowom – Ewangelię. Zachwycają go błogosławieństwa. Odkrywa w nich sprawiedliwość „przewyższającą sprawiedliwość”, gdyż nie opiera się ona na równowadze tego, co się otrzymuje i tego, co się daje, lecz na dobru jako jedynej odpowiedzi tak na dobro, jak i na zło. Nie ma wyboru. Wróg staje się przedmiotem miłości. „To mnie zaskakiwało – powie Izrael w swoich pamiętnikach –. Zaiste Nowy Testament był Testamentem nowym!”

Studia i niezależność myślenia

W 1904 roku po śmierci swej matki wyjeżdża do Florencji, w której się osiedla na dziewięć lat, na czas studiów świeckich i religijnych. Broni doktoratu z filozofii i otrzymuje dyplom niezbędny dla mianowania go zastępcą rabina w Trieście, wówczas austriackim. Przed wyjazdem poślubia Adelę Litwak ze Lwowa, która urodzi mu córkę.

Jego sympatia dla Włochów da mu w nagrodę w 1918 r. stanowisko głównego rabina w Trieście, na nowo włoskim. Jego małżonka wkrótce umiera, on zaś w 1920 r. poślubia Emmę Majonica, która urodzi mu drugą córkę. Wykłada literaturę oraz języki hebrajskie i semickie na uniwersytetach w Padwie i w Trieście. Pośród jego studentów są też klerycy, którzy się za niego modlą… Już jego pierwsze dzieła dają świadectwo, że ich modły były wysłuchiwane.

W 1935 roku ukazuje się książka Izrael: studium historyczne i religijne. Młody rabin daje w niej świadectwo znaczącej niezależności myślenia:

„Istnieje pragnienie Boga – pisze – które w historii narodu żydowskiego ukaże się w jednej Osobie: Boga, który się stał Człowiekiem.”

W świetle tego, co się zdarzy w przyszłości, niektóre linijki jego pism wydają się osobistymi zwierzeniami: „Mistycyzm… jest pielgrzymowaniem ku Absolutowi, którym jest Bóg. To droga wymagająca, niepewna, samotna i często bolesna.”

Poszukiwacz prawdy

Dzieło Nazarejczyk (1938) zawiera jakby semantyczną analizę bogatą w pouczenia. Zolli opisuje możliwe źródła etymologiczne, jakich dostarczają terminy w większości aramejskie: „nazirejczyk” (ten, który jest poświęcony); „nesar” – śpiewać lub deklamować; „nasrana” (ten, który poucza o tradycji; „nasora” (ten, który wyjaśnia). A zatem dla tłumu Jezus nie był po prostu osobą pochodzącą z Nazaretu, lecz Nazarejczyk oznaczał też Mówcę.

Zolli opisuje obrzęd, tak ważny dla kasty kapłanów, stwierdzając, że proroctwa bazują na kulcie. Cytuje słowa Izajasza: „Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. (…) Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć.” (Iz 53,7-8) Zolli przychyla się do identyfikacji baranka z Chrystusem. Dodaje: „Chrystus to Mesjasz, Mesjasz to Bóg, Chrystus to Bóg”.

Słowa zaskakujące u rabina, ale jeszcze bardziej zaskakuje to, że w tamtej epoce nie wywołały zgorszenia, jakiego można by się spodziewać.

Zolli sprzyja syjonizmowi, ale sam podczas podróży do Izraela już nie potrafi zaakceptować ducha, jaki tam panuje: „To tak jakby się poświęcało Królestwo dla królestwa” – pisze.

Czarna karta historii

Wytyczne administracji nakazują zmianę imienia z Izraela Zolli na Italo Zolli. Tak zitalianizowany nie waha się interweniować u pewnego katolickiego profesora z Triestu, który zapowiedział serię antysemickich konferencji. Udaje mu się go przekonać i ten wobec sali wypełnionej po brzegi, odwołuje zapowiedziane konferencje. Salę ogarnia burza braw.

Zolli nie ukrywał pogardy wobec praw rasowych z Norymbergii. Jego szczerość podobała się początkowo władzom lokalnym. Jednakże później odebrano mu obywatelstwo włoskie. W roku 1940 wspólnota żydowska z Rzymu ofiarowała mu wakujące miejsce po rabinie i rektorze gimnazjum. Jego dyplomatyczna zręczność pozwoliła mu przy tej okazji otrzymać w porę złagodzenie udręk zadawanych żydom w stolicy.

Tymczasem niektórzy wpływowi członkowie wspólnoty żydowskiej niesłusznie pewni siebie z powodu swej długiej zażyłości z wysokimi urzędnikami faszystowskimi ujrzą w nim złowieszczego proroka. Z braku rozeznania rzeczywistej sytuacji będą zwalczać jego inicjatywy, nawet w godzinach największych niebezpieczeństw, jakie nastąpią po zajęciu Rzymu przez grupy niemieckie we wrześniu 1943 r. Kiedy przybędzie SS, Kappler zażąda daniny 50 kg złota od żydów ze stolicy. Uda się im zgromadzić 35 kg. Zolli udaje się do Watykanu, aby usilnie prosić o pomoc Papieża, od którego otrzymuje obietnicę zebrania brakującej części. 15 kg, o które chodzi, zgromadziły organizacje katolickie i kapłani. Himmler wpadł w szał, że zamiast Żydów do zabicia ma tylko złoto. Zolli w samą porę ucieka przed Gestapo. Wyznaczają cenę za jego głowę. Jego i bliskich przygarniają rodziny chrześcijańskie. Jednak jego dar przewidywania niebezpieczeństwa dla wspólnoty żydowskiej, nie zostaje doceniony, nawet po tych przykrych wydarzeniach. W lutym 1944 roku Rada Wspólnoty Żydowskiej, zgromadzona w ukryciu, ogłasza zdjęcie Zolli’ego z urzędu wielkiego rabina i odmawia mu wszelkiego wsparcia materialnego.

Troska Papieża o potomstwo Abrahama

„Wielki dług wdzięczności żydów wobec jego Świątobliwości Piusa XII dotyczy zwłaszcza żydów z Rzymu, gdyż będąc najbliżej Watykanu byli przedmiotem szczególnej jego troski” – napisał Eugenio Zolli.

Jego świadectwo jest cenne, gdyż zgadza się z tym, o czym wiemy dzięki archiwom watykańskim, jakie ujawnił o. Blet (1997). Pozwala nam to również zrozumieć, dlaczego, dla większej skuteczności, działania Ojca Świętego musiały być ciche. Było tak z roztropności „w interesie samych ofiar, aby nie uczynić, przeciwnie do intencji, cięższą i bardziej nie do zniesienia ich sytuację” (Mowa do kardynałów z 2 czerwca 1942 roku).

Pius XII wysłał sekretny list do biskupów „nakazujący cofnięcie ścisłej klauzury w domach zakonnych, aby mogły się stać kryjówką dla żydów.”

„Znam klasztor – napisze Eugenio Zolli – w którym zakonnice spały w piwnicy, aby uciekinierzy mogli zająć ich łóżka.”

Tajemna troska Papieża o zachowanie potomstwa Abrahama wydała nieoczekiwane owoce. „W sumie – jak napisał o. Blet – klasztory i domy zakonne wydawały się cieszyć tajemniczą nietykalnością, pomimo jednostek, które za cenę złota donosiły, iż znajdują się w nich żydzi.”

«Teraz pójdziesz za Mną…»

Kiedy Rzym został wyzwolony, wdzięczność tych, którzy przeżyli wyraziła się w następujących słowach: „Kościół katolicki ocalił więcej żydowskich istnień podczas wojny niż wszystkie inne kościoły, instytucje religijne i organizacje w tym celu powołane, razem wzięte.” Taka była opinia Pinchasa Lapide’a, byłego konsula Izraela we Włoszech.

21 września 1944 r. za sprawą władz aliantów Zolli odzyskał włoską narodowość i tytuł wielkiego rabina. Ale ta ostatnia funkcja wkrótce zaczęła mu ciążyć. Do decydującego o jego życiu wydarzenia doszło w krótkim czasie podczas ceremonii Wielkiego Przebaczenia, które tak opisał: „Nagle oczyma ducha ujrzałem wielką łąkę, a pośrodku niej, na zielonej trawie stał Jezus Chrystus odziany w biały płaszcz. Niebo było błękitne… To wtedy w głębi serca usłyszałem te słowa: ‘Jesteś tutaj po raz ostatni. Teraz pójdziesz za Mną!’”

Po powrocie do domu słyszy od swej żony Emmy wyznanie: „Kiedy stałeś przed arką i torą wydawało mi się, że widzę Jezusa Chrystusa. Był odziany w biel i położył dłoń na twojej głowie, jakby cię błogosławił.”

Porzucając od tej chwili całkowicie dobrowolnie swą funkcję, Zolli przyjmuje chrzest 13 lutego 1945 roku w kościele Najświętszej Maryi Panny od Aniołów. Wybiera imię Eugenio, na znak czci i wdzięczności wobec Papieża, któremu wspólnota żydowska tak wiele zawdzięczała. Jego żona przyjmuje chrzest w tym samym dniu, a córka – w rok później.

Nowina o jego nawróceniu została bardzo źle przyjęta przez środowisko dawnych współwyznawców. Zolli broni się jednak, mówiąc: „Nawrócony, jak cudownie uzdrowiony, jest przedmiotem, a nie podmiotem cudu.”

To nazywamy uprzedzającym działaniem łaski, bo nawrócenie jest nie mniejszym cudem Boga niż uzdrowienie wbrew prawom natury.

Pomsta za zdradę

Nikt jednakże nie jest bardziej głuchy od tego, kto nie chce słuchać. Wspólnota żydowska Rzymu oceni to jako zdradę, inni – jako zachowanie interesowne. Tymczasem bez swego stanowiska, były rabin, którego mieszkanie zostało splądrowane przez nazistów, żyje w ubóstwie. Od nędzy, ale nie od ubóstwa, ocali mianowanie go profesorem w Papieskim Instytucie Studiów Biblijnych.

Charakteryzuje go żywa pobożność, która poprzedzała jego nawrócenie, które ją tylko umocniło.

Bystrość jego umysłu wprowadza go na tory prorockiego ducha, który ujawnia się między innymi wtedy, gdy mówi do córki: „Zobaczysz, z Piusa XII zrobi się kozła ofiarnego za milczenie całego świata wobec nazistowskich zbrodni.”

Spotyka Ojca Świętego, którego prosi o usunięcie słowa: „przewrotni Żydzi” z wezwania w Wielki Piątek: „oremus et pro perfidis Judeis” z powodu negatywnego znaczenia tego słowa w językach współczesnych. Przychylono się do jego prośby!

O. Dezza utrzymuje też, że pośmiertny wpływ Zolli’ego można odkryć nawet w tekstach o więziach łączących lud Starego i Nowego Przymierza powstałych w czasie Soboru Watykańskiego II, takich jak Konstytucja Lumen Gentium i Deklaracja Nostre aetate.

Eugenio zakłada Stowarzyszenie Matki Bożej z Syjonu, aby pomóc nawróconym Żydom. Redaguje też dzieło biograficzne Before the Dawn („Przed jutrzenką”). W „Chrystusie”, syntezie jego pism, porusza czytelnika osobisty akcent tego wytrawnego pisarza, który wyznaje: „W ciszy samotnej nocy słyszę pukanie do drzwi mojej duszy.”

W godzinie umierania z powodu zapalenia płuc w 1956 roku ten mistyk będzie gotowy: „Posiadam jedynie to, co straciłem, jedynie to, czego nigdy mieć nie będę i wszystko, czego żałuję. Jestem niegodny, a to jest wszystko, co mogę ofiarować mojemu Panu. To najlepsza część mnie samego.”

Zapowiada godzinę swego odejścia: „Umrę w pierwszy piątek miesiąca o 15-tej, jak nasz Pan.” Tak się stało. Odszedł w osiem dni później, 2 marca 1956 roku.

Eugenio Zolli, dusza mistyczna, poucza swych braci przez obietnicę, że Stary Testament ma swe dopełnienie jedynie w Jezusie Chrystusie i to w Jezusie ukrzyżowanym.

Na podst. książki Judith Cabaud: „Eugenio Zolli, prophete d’un monde nouveau”. Stella Maris nr 368, marzec 2001, str. 23-24 Przekład z franc. za zgodą Wyd. du Parvis